Artykuły

Olsztyn. Jubilat Teatr Lalek świętował

Przepis na udany jubileusz to 60 lat pracy, utalentowany zespół, świetna kolejna premiera, niewymuszona atmosfera i poczucie humoru. Tak świętował w sobotę Olsztyński Teatr Lalek i jego publiczność - widownia była wypełniona do ostatniego miejsca,

Pierwszą premierą, którą 60 lat temu wystawiono w ówczesnym teatrze Czerwony Kapturek, był spektakl zatytułowany "Piękna była to przygoda". W sobotę na jubileusz Olsztyński Teatr Lalek przygotował "Balladynę" Juliusza Słowackiego. Przedstawienie, które wyreżyserował Oleg Żiugżda, twórca z Białorusi, jest adresowany do dorosłych i młodzieży.

Przemówienia i gratulacje

W części oficjalnej były przemówienia i gratulacje od gości, wśród których byli: prezydent Piotr Grzymowicz, wicewojewoda Jan Maścianica, reprezentująca Ministerstwo Kultury Bożena Sawicka, dawni dyrektorzy Olsztyńskiego Teatru Lalek: Jan Zbigniew Wroniszewski, Krzysztof Rościszewski, Alicja Chodyniecka-Kuberska i Bohdan Głuszczak. Przyjechali również szefowie teatrów lalkowych z Białegostoku, Łomży, Szczecina, Łodzi i Gdańska. Aktorom i pracownikom technicznym (też artystom) wręczono odznaczenia i medale. - I to oznaczeni dodają splendoru medalom - podkreślił wicewojewoda Maścianica.

Prezydent Grzymowicz dodał, że Olsztyn szczyci się świetnymi aktorami i reżyserami, pracującymi od lat w OTL. - To mały teatr z wielką misją - dziękują publiczności po jubileuszowym spektaklu powiedział i wręczył dyrektorowi obraz z widokiem Olsztyna oraz witraż ze św. Jakubem, patronem miasta.

Łzy popłynęły, ale ze śmiechu

Przypomnijmy, że przed tygodniem teatr został uhonorowany właśnie nagrodą prezydenta - Statuetką św. Jakuba w kategorii kultura. Dyrektor Zbigniew Głowacki podziękował prezydentowi za trzy rzeczy. - Dziękuję za statuetkę, która jest wyrazem uznania naszej pracy, za dotację, która nie jest niższa niż w ubiegłym roku, i za prezenty - powiedział.

Wieczór zakończył krótki występ "kamerdynerów jubileuszu", czyli Jaromira Broniszewskiego i Marka Markiewicza z Czystych jak Łza. I Izy popłynęły, ale tym razem ze śmiechu, a to za przyczyną liry korbowo-wałowej czy teatru półautomatycznego, w którym odegrano i odśpiewano historię o końcu świata. Jubilatom gratulujemy i życzymy dalszych sukcesów!

BALLADYNA NA 60-LECIE OTL

Historia przygotowanej na jubileusz "Balladyny" zaczyna się w wiejskiej albo małomiasteczkowej gospodzie gdzieś w "demoludach" może na Podlasiu, może na Wileńszczyźnie, może w Krzemieńcu. W radiu śpiewa swoje "Eurydyki" Anna German. Matka i jej dwie córki obsługują schodzących się gości. I nagle okazuje się, że jeden z nich to Kirkor, który szuka ubogiej i uczciwej żony. W przedstawieniu aktorzy "dzielą się" rolami z niewielkimi, skromnymi i surowymi lalkami. Jest też stworzone za pomocą elektroniki jezioro Gopło. Wszystko tworzy harmonijną zwartą plastycznie całość, szczególnie scena uczty w zamku, gdzie grają głowy i dłonie. Ale to, że siedzimy na "Baalladynie" wsłuchani w tekst i śledzimy, jak dzieci, znany przecież przebieg wydarzeń, jest zasługą aktorów. Każda z postaci jest wyrazista i żywa. Znakomity jest komiczny Grabiec i nie-mogła przestać zabijać Balladyna, ale też Matka i Kostrym, i Skierka, i Alina, i Pustelnik. Dzięk nim szkolna lektura ożywa i pociąga.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji