Artykuły

Festiwal baz@rt - dzień drugi

"Ósmy dzień tygodnia" w reż. Armina Petrasa i "Podróż Liny Bögli" w reż. Christopha Marthalera na Festiwalu baz@rt w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Drugi dzień baz@rtu to "Ósmy dzień tygodnia" Armina Petrasa i "Podróż Liny Bögli" [na zdjęciu] Christopha Marthalera. Hłasko czytany przez niemieckiego reżysera i aktorów Starego Teatru i historia szwajcarskiej nauczycielki-podróżniczki opowiedziana i odśpiewana przez aktorów z teatru w Zurychu. Pierwszy spektakl ciekawy i zaskakujący, drugi - niezwykły.

Zabawa w teatr

Opowiadanie Hłaski rozgrywa się w latach 50. w Warszawie. Armin Petras zrezygnował z realiów oryginału, ale czy przeniósł akcję we współczesność? Nie ma tu realizmu, jest wspólna zabawa w teatr i tworzenie scenicznej rzeczywistości. Trochę zabawnej, trochę groteskowej, trochę sentymentalnej, trochę ponurej. Spektakl rozgrywa się na scenie zasłanej torfem, otoczonej betonowym murem (który w finale padnie, odsłaniając swoją prawdziwą naturę, czyli to, że zrobiony jest z pomalowanego płótna), z namalowanymi na teatralnym horyzoncie niebem z chmurami. To niebo zerwie pod koniec przedstawienia Piotrek (Krzysztof Zarzecki), by dosłownie podścielić je pod nogi swojej ukochanej Agnieszce (Barbara Wysocka).

Granica między prawdą a udawaniem jest tutaj cienka - reżyser nie stara się tworzyć iluzji, tak jak aktorzy nie budują teatralnych realistycznych postaci. Czasami wchodzą w rolę, czasami opowiadają, co dzieje się z bohaterami, a czasami są po prostu grupą aktorów, z których za chwilę wyłonią się postaci. Świat sceniczny tworzy się z zabawy, improwizacji, kabaretowych scenek, groteskowo przerysowanych sytuacji.

Tajemnica Liny Bögli

Choć o Linie Bögli opowiada ona sama i kilka innych osób, jej życie pozostaje tajemnicą. Czy można poznać człowieka naprawdę? Lina Bögli, szwajcarska guwernantka i nauczycielka, która nagle postanowiła odbyć dziesięcioletnią podróż po świecie, pozostawiła po sobie pamiętniki. Z tych pamiętników i innych dokumentów powstał scenariusz spektaklu Christopha Marthalera. Ale nie poruszamy się gładką drogą, nic nie jest tu jasne, skutki nie wynikają w sposób oczywisty z przyczyn, a przyczyny nie powodują skutków. Fragmenty dziennika pokazują Linę jako uważną, niepozbawioną poczucia humoru obserwatorkę świata. Dokumenty - jako perfekcyjną nauczycielkę. Ale historię Liny opowiadają nie tylko dokumenty i nie tylko słowa. Również muzyka i cała przestrzeń dźwiękowa wypełniająca wielką halę przy Rajskiej.

Scena wygląda trochę jak opuszczona restauracja, z fortepianem, fisharmonią i ustawionymi do góry nogami krzesłami. Na środku mała mównica, z boku stanowisko spikera i staroświeckie radio. Spiker wciąż usiłuje wyjaśnić przyczynę wyjazdu Liny miłością do polskiego oficera, ale nigdy nie udaje się mu skończyć, bo Lina energicznie wyłącza radio. Oprócz Liny (Catriona Gugenbühl) na scenie jest czwórka aktorów-muzyków. Sentymentalne pieśni, dziecięce wierszyki, nieartykułowane krzyki, mlaskania znudzonego spikera objadającego się przy mikrofonie tworzą partyturę spektaklu na równi ze słowami. Słowa tworzą oficjalną wersję życia Liny, dźwięki - jego podszewkę. Co jest prawdą? Komu mamy wierzyć? Spektakl Marthalera nie odpowiada na te pytania - wzrusza, bawi, niepokoi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji