Artykuły

Sztuka o kruchości rodziny - 'Skaza' już na deskach teatru

W filmowej interpretacji Louisa Malle'a "Skaza" była thrillerem erotycznym o namiętnym związku starszego mężczyzny i narzeczonej jego syna. Adam Sajnuk proponuje w Teatrze Syrena zajrzeć głębiej. Prapremiera spektaklu według powieści Josephine Hart już 10 kwietnia. W rolach głównych Jacek Poniedziałek i Anna Terpiłowska. z reżyserem rozmawia Piotr Guszkowski w Metrze.

Z Adamem Sajnukiem* rozmawia Piotr Guszkowski

Przy okazji tytułów z filmowym rodowodem takich jak "Skaza" rodzi się pytanie, czy

- nie (śmiech). Nie inspirujemy się, nie odnosimy się do filmu.

Ale widzieliście?

- Owszem. Widziałem "Skazę" w 1992 roku, czyli w roku premiery, gdy film Louisa Malle'a mógł być jeszcze postrzegany jako skandaliczny. Dziś, w dobie "Namiętności", "Nimfomanki" czy tym podobnych produkcji jest już właściwie obiektem muzealnym. Stanowi dla nas antyprzykład - nie wyczerpuje bowiem absolutnie potencjału powieści Josephine Hart.

Malle skupił się na kwestii zdrady, namiętności i erotycznej relacji pomiędzy bohaterami granymi przez Jeremy'ego Ironsa i Juliette Binoche. A co ty dostrzegasz w "Skazie"?

- Romans to nie wszystko. Podczas pracy nad adaptacją odkryłem znacznie ciekawszy temat. Hart buduje psychologiczne studium rozpadu rodziny. Ukazuje układ kazirodczych relacji rodem z antycznej tragedii. Pojawia się w nim grzech, za który trzeba ponieść karę. Nie chciałbym deklarować, o czym robię spektakl, mogę tylko powiedzieć, że te tematy powracają na próbach. Postać Anny, narzeczonej Martina, która zostaje kochanką jego ojca, przedstawiono w filmie jako jednowymiarową femme fatale.

Dla nas to postać tragiczna. Nie opłakała w odpowiednim czasie brata Astona, który popełnił samobójstwo z miłości do niej, gdy miała piętnaście lat. W tle był jeszcze chłopak, któremu Anna oddała się w noc śmierci brata. Nie przepracowała traumy, co sprawiło, że stała się wrakiem człowieka - zamkniętym w sobie, pustym emocjonalnie, wręcz chorym. Idzie przez życie, niszcząc wszystko i wszystkich wokoło, żywi się ekstremalnymi doznaniami, bo nie potrafi inaczej.

Pojawienie się Anny odsłania problemy, które od lat trawią rodzinę Flemingów?

- Wypaloną rodzinę, pozbawioną pasji, spontaniczności, ciepła - zarówno pomiędzy małżonkami, jak i w stosunku do dzieci. To zresztą charakterystyczne dla środowiska, które znamy ze stereotypu oschłego Anglika z wyższych sfer: zastygłego w konwenansach, niepozwalającego sobie na odstępstwa od normy, trzymającego się zasad szeroko rozumianego savoir-vivre'u. Co wybudza człowieka z takiego stanu snu czy otępienia? Albo ciężka choroba, którą przetrwał, albo miłość W tym przypadku jest to kobieta, która wciąga ojca i syna w patologiczny związek, utopijny układ miłosny. Anna burzy ustalony przez lata porządek, który stanowił jedynie fasadę raka niszczącego od wewnątrz tę rodzinę. Być może gdyby nie dramatyczny finał, byłaby dla ich nawet ratunkiem.

Przyznajesz w wywiadach, że interesuje cię również perspektywa dziecka, który jest świadkiem tych wydarzeń.

- Sally, nastoletnia siostra Martina, jest w pewnym sensie naszym przewodnikiem po tej historii. W takim wieku widzi się przecież znacznie więcej, niż myślą rodzice. Przyswajasz wszystko bardzo emocjonalnie. Chociaż nie jesteś już dzieckiem i rozumiesz coraz więcej, nie masz jeszcze doświadczenia, nie masz broni, by poradzić sobie z trudnymi tematami. Nagle rodzina, która do tej pory wydawała się niebywale bezpiecznym schronieniem, rozpada się na twoich oczach jak domek z kart. Można podejrzewać, że po takich doświadczeniach Sally będzie żyła ze skazą tak jak Anna.

Czy to nie jest przerażająca świadomość z perspektywy rodzica?

- Jako ojciec czteroipółletniej dziewczynki wiem już, że poczucie odpowiedzialności rośnie wraz z wiekiem dziecka -gdy zaczyna chodzić, zadaje trudne pytania, staje się coraz bardziej samodzielne. Więc nawet nie chcę myśleć, co będzie za dziesięć lat. To naprawdę nie jest wyświechtany frazes, że dojrzewanie to trudny moment. Oczywiście, każdy przeżywa go w innym wieku. Niektórzy przechodzą spóźniony bunt dopiero grubo po dwudziestce. Skontrolowanie tego buntu wydaje mi się największym wyzwaniem w rodzicielstwie. Przypilnować się jednak nie da. Można tylko odpowiednio wcześnie nauczyć myśleć - dostarczyć schematów obronnych w zderzeniu z niebezpieczeństwami czyhającymi na młodego człowieka.

Czyli prewencja?

- Dokładnie. Miałem naprawdę trudny okres dojrzewania, ale ze wszystkim sobie poradziłem - z narkotykami, pierwszymi miłosnymi zawodami i środowiskiem subkultur, w które wchodziłem - bo miałem do tego dystans. Wychowywała mnie matka, która niczego mi nie zabraniała, uczyła umiaru, zaciągania hamulca. Rozmawiała ze mną po partnersku i dawała sporo przykładów. Gdy patrzę na los niektórych moich kolegów z wolskiego podwórka, myślę, że właśnie to uratowało mnie przed "wykolejeniem". I nie mówię tu wcale o dzieciakach z patologicznych rodzin, wręcz przeciwnie.

Zawsze jak wydarzy się jakaś tragedia, sąsiedzi mówią: "To była normalna rodzina". Opowiadają przed kamerami, że nie przeczuwali wcale, jaki dramat rozgrywa się za ścianą.

- I to jest dla mnie głównym zadaniem teatru: żeby burzyć te ściany i zaglądać do środka. Oczywiście, przedstawiamy jakieś nasze wyobrażenia, co tam się dzieje. Ale nawet jeśli tylko jedna na dziesięć z tych hipotez jest trafna, to warto.

*Adam Sajnuk

Aktor, reżyser i scenarzysta. Współtwórca Teatru Konsekwentnego, który przez lata realizował swoje projekty na scenie Starej Prochowni, a dziś działa jako Teatr WARSawy przy Rynku Nowego Miasta. To dla niego bardzo pracowity sezon: w Teatrze Polonia wystawił świetnie przyjęte "Konstelacje" Nicka Payne'a z Marią Seweryn i Grzegorzem Małeckim oraz monodram Soni Bohosiewicz "Chodź ze mną do łóżka". Teraz przygotowuje w Syrenie "Skazę". Wkrótce wyreżyseruje "Chłopów" w Polskim, będzie pracował również w Teatrze Narodowym

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji