Artykuły

Rzeźbiarka w stanie nieważkości

"Szapocznikow. Stan nieważkości" w reż. Barbary Wysockiej w Centrali i Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oraz w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Spektakl o życiu, twórczości i poglądach słynnej polskiej rzeźbiarki zrobiła w Muzeum Sztuki Nowoczesnej Barbara Wysocka. Są tu James Bond, radziecki kosmonauta i pocięta rzeźba "Przyjaźń".

Wysocka to aktorka i reżyserka, znana przede wszystkim z ważnych wystawień dramaturgii niemieckojęzycznej - Heinera Müllera, Petera Handkego, George'a Büchnera - oraz z nowatorskich realizacji operowych. Jej "Szapocznikow. Stan nieważkości" to raczej biograficzny szkic, nie rości sobie pretensji do wyczerpującej opowieści o życiu artystki, ale jest więcej niż ciekawy. Premiera odbyła się w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej. To tutaj w 2009 r. miała miejsce wielka wystawa dzieł artystki. Poprzednia ważna prezentacja odbyła się w 1998 r. w Zachęcie. A jak przypomina Wysocka w swoim spektaklu, ledwie sześć lat wcześniej rzeźba Aliny Szapocznikow "Przyjaźń" (przedstawiała dwóch objętych mężczyzn ze zwiniętym sztandarem) została w stolicy uznana za socrealistyczny relikt i wyrzucona na złom. Decyzję podjął ówczesny dyrektor Pałacu Kultury, w którego holu dzieło stało przez lata. Ponieważ "Przyjaźń" nie mogła zmieścić się w drzwiach budynku, rzeźbę pocięto.

W spektaklu usłyszymy o życiu między Warszawą a Paryżem, gdzie artystka wcale nie czuła się najlepiej. O wierze w nowy lepszy świat płynący z socjalistycznego projektu i o... nagradzanej na Zachodzie pracy "Goldfinger" inspirowanej filmem o przygodach Jamesa Bonda. Patynowany na złoto cementowy odlew połączony z częścią samochodu nawiązuje do kształtów kobiecego ciała (w długim poczcie zabitych dziewczyn Bonda, tę z "Goldfingera" wyróżnia sposób śmierci - grana przez Shirley Eaton postać została utopiona w złotej farbie).

Słyszymy wreszcie o uporczywym milczeniu na temat traumatycznych przeżyć czasu wojny, pobytu w gettach w Łodzi i Pabianicach, obozach Auschwitz i Theresienstadt. "Ja się wstydzę, że należę do tej samej ludzkiej rasy co Niemcy, dlatego nie będę o tym opowiadać" - mówiła zirytowana rzeźbiarka francuskiemu dokumentaliście.

Charakter szkicu ma też inscenizacja. Wysocka z partnerującym jej Adamem Szczyszczajem sami włączają światła, przestawiają elementy scenografii, wreszcie obsługują jej największy element - spadochron rozpięty nad sceną. To nawiązanie do tytułowej pracy Szapocznikow "Stan nieważkości. Na śmierć Komarowa", odnoszącej się z kolei do wypadku radzieckiego pilota statku kosmicznego Sojuz, kolegi Gagarina. Władimir Komarow zginął w 1967 r. na skutek długiej serii usterek swojego pojazdu, ale zdążył przed śmiercią przez radio przekląć partyjnych decydentów. Mniej więcej w tym samym czasie Szapocznikow przeżywała chwile zwątpienia w swój kraj, za którym w Paryżu tęskniła - przez PRL przetoczy się fala antysemickich nastrojów. W "Stanie nieważkości" cytowani przez Wysocką komentatorzy dopatrywali się zwęglonych zwłok bądź to kosmonauty, bądź ofiar Zagłady.

Nawet jeśli Wysocka stylizuje się na Szapocznikow przez uczesanie (albo powtarza jej znany gest artystyczny: sporządza odlew własnego ciała), to nie tyle wciela się w postać, co raczej relacjonuje i odtwarza. Wszystko pozostaje w umownej ramie, jak stworzona przez scenografkę Annę-Marię Karczmarską makieta pracowni artystki; w miniaturowym wnętrzu okiem kamery widzimy figurkę Szapocznikow i jej projekty. Kolaż dokumentów - reportaży, listów, wywiadów - zachowuje celowo fragmentaryczny charakter.

Ale i tak wystarczy to, by wychwycić protekcjonalny ton (czy tylko ówczesnej?) publicystyki kulturalnej, która pisząc o artystce, musi wciąż podkreślać jej młodość, kobiecość, wdzięk i urodę. W jednej z wypowiedzi Szapocznikow protestuje przeciwko uogólnianiu jej sztuki na wspólne, wszechkobiece doświadczenie. Brzmi to bardzo współcześnie, bo wciąż sporo mamy wypowiedzi o "teatrze kobiecym" czy "literaturze kobiecej", co pozwala do wspólnego worka wrzucać zupełnie różne jednostki i światopoglądy.

Spektakl jest koprodukcją MSN, Teatru Polskiego we Wrocławiu oraz Centrali - niepublicznej instytucji kultury założonej przez reżysera Michała Zadarę. Kolejne pokazy we Wrocławiu 6 i 7 maja.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji