Artykuły

Na styku kultur i religii

"Rękopis znaleziony w Saragossie" w reż. Pawła Świątka w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Magdalena Figzał w Śląsku.

Wśród dzieł polskiej literatury okresu oświecenia "Rękopis znaleziony w Saragossie" pozostaje bez wątpienia pozycją szczególną - powieść erudyty, pisarza i podróżnika Jana Potockiego nie tylko bowiem znajduje wciąż nowych czytelników, ale i inspiruje twórców innych dziedzin sztuki. Na scenie Teatru im. Jana Kochanowskiego w Opolu adaptację powieści przygotował w tym sezonie artystycznym Paweł Świątek.

O "Rękopisie..." Potockiego mówić można w kategoriach fenomenu - choć powieść ze względu na swą zawiłą konstrukcję fabularną i oświeceniowy styl nie należy do łatwych w lekturze, to jednak grono miłośników pisarstwa Potockiego nieustannie się poszerza. Niewątpliwie

do popularności powieści przyczyniła się jej filmowa adaptacja w reżyserii Wojciecha Hassa z 1964 n, ze Zbyszkiem Cybulskim w roli kapitana Alfonsa van Wordena. O tym, iż urok fantastycznych przygód młodego oficera nie gaśnie, świadczą nie tylko kolejne adaptacje utworu, ale i wydana w ubiegłym roku hipertekstowa wersja powieści dostępna w internecie.

Choć dzieło Potockiego wyrosło na gruncie filozofii klasycyzmu, w dużym stopniu przekracza swą epokę. Oświeceniowy racjonalizm łączy się tu bowiem z romantycznym mistycyzmem, orientalizmem i fantastyką. Główny bohater powieści - młody kapitan gwardii walońskiej - z rozkazu króla podróżuje do Madrytu przez niebezpieczne i tajemnicze góry Sierra Morena. Na swej drodze napotyka szereg dziwnych postaci - muzułmańskie księżniczki Eminę i Zibeldę, kabalistkę Rebeccę, starego Pustelnika i mieszkającego z nim opętanego Paszeko, czy wreszcie naczelnika Cyganów Don Avadoro. Swe przygody skrupulatnie opisuje Alfonso w tytułowym rękopisie, oddając przy tym głos także innym bohaterom i ich historiom. Staje się to możliwe dzięki zastosowanej przez autora kompozycji szkatułkowej, opierającej się na wielostopniowej konstrukcji fabularnej, w której jedna opowieść zawiera w sobie kolejną - w ten sposób liczba narratorów powieści nieustannie wzrasta. Wielowątkowość i polifoniczny charakter dzieła Potockiego stanowią nie lada wyzwanie dla czytelników i inscenizatorów, ale równocześnie decydują o jego atrakcyjności.

Poza wartościami poznawczymi - wraz z bohaterem Rękopisu... wędrujemy przez kraje Morza Śródziemnego, poznając ich kultury, tradycje i religie - powieść Potockiego staje się także źródłem treści o charakterze filozoficznym i epistemo-logicznym. Te właśnie zainteresowały reżysera opolskiej adaptacji Pawła Świątka oraz współpracującego z nim dramaturga Mateusza Pakułę.

Z szeregu wątków, w jakie obfituje ponad 700-stronicowe dzieło, autorzy spektaklu wybrali te, które koncentrują się wokół spotkania z Obcym, czytając "Rękopis..." jako współczesną "opowieść

0 fascynacji innością i jednoczesnym leku przed nią, (...) opowieść o ksenofobii, fascynacji złudzeniami i uwodzeniu religijnym" (fragmentprogramu). Wyraźnie i interesująco sformułowane przesłanie spektaklu nie przekłada się jednak na skonstruowaną przez reżysera rzeczywistość sceniczną. Zamiast napięcia, niepokoju i tajemnicy, jakie stać się mogą źródłem spotkania odmiennych kultur i religii, twórcy przedstawienia proponują jedynie opowieść o bezrefleksyjnie poddającym się urokowi "nowości" bohaterze. Z jego kolejnych spotkań z orientalną kulturą i nowymi religiami nie wynika nic poza seksualną fascynacją mauretańskimi księżniczkami (Izabela Gwizdak i Karolina Piechota), czy wyznającą kabałę Rebeccą (Grażyna Rogowska). O domniemanych nastrojach ksenofobicznych czytamy jedynie między wierszami. Ta niewyrazistość i bezosobowość Alfonsa van Wordena (Maciej Namysło) odbija się negatywnie na całej inscenizacji, która w niewielkim stopniu podejmuje próbę nakreślenia zasygnalizowanych w programie spektaklu problemów.

Nieokreślona jest również rzeczywistość, w której lokuje reżyser poszczególne postaci. Z jednej strony naznaczona zostaje ona emblematami współczesności, z drugiej zaś odsyła do mitycznego, fantastycznego świata. Pozytywną konsekwencją tego przemieszania porządków jest wizualna strona spektaklu. W zaprojektowanych przez Julię Komacką i Arka Ślesińskiego kostiumach dominuje estetyka kampu, podkreślająca zacieranie się granic pomiędzy sferą religijną a coraz częściej anektującą ją popkulturą. Na uwagę zasługuje również scenografia Marcina Chlandy - funkcjonalna i symboliczna zarazem. Jej głównym elementem jest wielkie, industrialne drzewo (szubienica braci Zota) - wokół niego, na ruchomej platformie toczy się akcja przedstawienia. Istotne znaczenie zyskuje również światło, którego kolory zmieniają się wraz z kolejnymi scenami.

Wizualne walory spektaklu Pawła Świątka nie rekompensują jednak braku wyraźnej linii interpretacyjnej bądź chociażby próby wskazania kilku możliwych jej kierunków. W porównaniu do poprzednich projektów stanowiących efekt współpracy duetu Świątek-Pakuła (w tym również tych, które zrealizowane zostały na opolskiej scenie, jak "Dżuma", czy jednoaktówki Becketta) inscenizacja "Rękopisu znalezionego w Saragossie" może rozczarować. Przede wszystkim dlatego, że powieść Potockiego pozbawiona została w niej swych największych atutów - dynamicznej i wartkiej akcji oraz zindywidualizowanych bohaterów, których subiektywne opowieści w dużej mierze decydują o atrakcyjności tego dzieła. Choć zamysł odczytania "Rękopisu..." jako współczesnej opowieści o spotkaniu z Innym i jego światem, wydawał się świeży i godny uwagi, to jednak nie udało mu się w pełni wybrzmieć na scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji