Artykuły

Częstochowa. Urodziny Kobuszewskiego na Jasnej Górze

W połowie kwietnia Jan Kobuszewski skończył 80 lat. Jednak świętowanie odłożył na 9 maja. Wówczas przyjedzie do Częstochowy, by uczcić jubileusz mszą w jasnogórskiej Kaplicy Cudownego Obrazu.

Uroczystość będzie miała otwarty charakter, dlatego wszyscy mieszkańcy miasta będą mogli towarzyszyć jubilatowi w tej ważnej chwili. Eucharystii przewodniczyć będzie o. Arnold Chrapkowski, generał zakonu paulinów. Podczas uroczystości aktorowi towarzyszyć będą najbliżsi (m.in. córka Maryna i wnuki), a także koledzy - aktorzy z Teatru Kwadrat, z którym Kobuszewski związany jest od 1976 roku. Swój udział zapowiedzieli m.in. Paweł Wawrzecki, Lucyna Malec, Ewa Ziętek, Ilona Chojnowska, Andrzej Szopa, a także Edmund Karwański, który przez lata był dyrektorem tego warszawskiego teatru.

Przybyłem tu z pielgrzymką w 1946 r.

To już kolejne święto, które słynny aktor spędzi w Częstochowie. W 2006 roku uczcił tu 50-lecie pracy artystycznej i takąż samą rocznicę ślubu z aktorką Hanną Zembrzuską.

Tamten jubileusz, podobnie jak tegoroczną uroczystość, zorganizowała częstochowska agencja artystyczna Certus, która od lat przyjaźni się ze słynnym aktorem.

- To dzięki nim spędziłem te piękne chwile, za które dziękuję z całego serca. Teraz zorganizują mi kolejną uroczystość. Z góry zapraszam na nią wszystkich częstochowian. Choć jestem trochę zażenowany tym zaszczytem, który mnie spotkał. Mam nadzieję, że ojciec generał, który będzie przewodniczył mszy, pozwoli mi po niej powiedzieć kilka słów do moich częstochowskich przyjaciół - mówi jubilat.

Wizyt na Jasnej Górze aktor zliczyć nie potrafi. Bywa tu bowiem regularnie.

- Ilekroć jestem w Częstochowie lub przejeżdżam niedaleko, to za każdym razem wybieram się na Jasną Górę. Zawsze odwiedzam także salę rycerską. Jasna Góra jest dla mnie miejscem niezwykłym, chyba tak jak dla każdej osoby, która zaczytywała się w "Potopie". Tyle wspaniałych osób ją przecież odwiedzało i oddawało się pod opiekę Matki Boskiej Częstochowskiej - opowiada aktor.

Przez lata zdążył zaprzyjaźnić się także z paulinami. Jak podkreśla z uśmiechem: "Białe habity są dla mnie symbolem radości i wolności". Z rozmów z nieżyjącym już o. Robertem Miłosławem Łukaszukiem narodziła się książka "Patrzę w przyszłość (i przeszłość) z uśmiechem i radością...". W 2008 roku (już po śmierci autora) wydało ją częstochowskie wydawnictwo Edycja św. Pawła. Na jej stronach Kobuszewski opowiada o swoim zawodowym i prywatnym życiu, podkreślając znaczenie, jakie odegrało w nim nasze miasto i sama Jasna Góra. Obok jubileuszu najbardziej zapadły mu w pamięci dwa wydarzenia - pierwsza pielgrzymka, z którą przybył w 1946 roku, i późniejsze, niezwykłe spotkanie przed obrazem Maksymiliana Kolbego.

- Po raz pierwszy przybyłem na Jasną Górę tuż po wojnie. Pielgrzymkę organizowała nasza parafia Najświętszej Marii Panny na Saskiej Kępie. Wybraliśmy się na nią razem z moją mamą, która była głęboko wierzącą osobą, podobnie jak cała nasza rodzina. Sama pielgrzymka była dosyć nietypowa, ponieważ pojechaliśmy z Warszawy pociągiem, a potem z dworca w Częstochowie przeszliśmy Alejami Najświętszej Maryi Panny na Jasną Górę. Pamiętam, że staliśmy bardzo daleko od ołtarza. Jednak te reakcje wiernych, płacz ludzi doświadczonych wojną, połączony z podziękowaniem za życie, nadzieją i wiarą, będę pamiętał przez całe życie. Mocno w pamięci zapadło mi także wydarzenie, które było wiele lat później. Byłem wówczas na Jasnej Górze z moim siostrzeńcem Wiktorem [Zborowskim, także aktorem - przyp. red.]. Pod obrazem Maksymiliana Kolbego spotkaliśmy Franciszka Gajowniczka, więźnia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau, tego samego, za którego Kolbe oddał swoje życie. To było niezwykłe i bardzo wzruszające spotkanie - opowiada Jan Kobuszewski.

Publiczność jest surowym, ale i życzliwym egzaminatorem

Równie często jak jasnogórski klasztor aktor odwiedzał także częstochowskie sceny. Również za sprawą częstochowskiej agencji tutejsi wielbiciele teatru mogli podziwiać Kobuszewskiego w takich sztukach jak choćby "Przyjazne dusze", "Sługa dwóch panów" czy "Złodziej". Teraz ten ostatni spektakl (na podstawie sztuki Erica Chappela) przygotuje właśnie agencja Certus. To także ich ukłon w stronę Jana Kobuszewskiego, który przez lata wcielał się w tytułowego bohatera. W nowej wersji "Złodzieja" grać będzie Cezary Żak (który także wyreżyseruje spektakl).

- Ze "Złodziejem" często odwiedzaliśmy Częstochowę. To niezwykła sztuka, taka tragikomedia, pouczająca, ale i zabawna. Sama rola była dosyć trudna, bo to był nie tylko złodziej, ale i filozof. Cieszę się, że znów powróci na sceny. Jestem też pewien, że Cezary Żak zagra "Złodzieja" lepiej ode mnie - mówi znakomity aktor, który kibicuje całemu przedsięwzięciu.

Pytany o swój sukces i o to, jak zaskarbił sobie sympatię publiczności, Kobuszewski mówi skromnie:

- To jej zasługa. Publiczność jest bowiem surowym, ale i życzliwym egzaminatorem. Ja starałem się wykonywać swój zawód najlepiej jak umiem, nigdy nie chciałem jej zawieść. A ona po prostu nie była mi dłużna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji