Powrót do źródeł
Na widowni nie ma miejsc pustych. Sporo ludzi stoi. W czasie przedstawienia częste oklaski - spontaniczne, niewymuszone, świadczące nie tylko o obowiązkowej uprzejmości widza w stosunku do aktora. W przerwach rozpalone dyskusje. Skąd płynie ta żywość reakcji? Mówi się przecież tyle o schorzeniach teatru, jego skostnieniu i powolnej agonii. Jakie są przyczyny tego manifestującego się entuzjazmu publiczności? Tak często narzeka się na jej zły smak i niewybredne gusty. Z pewnością nie przyszła tu po rozrywkę. Afisz teatralny nie obiecuje jej zabawy: "Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim ze czterech S. Ewangelistów zebrana a wirszykami spisana przez księdza Mikołaja z Wilkowiecka zakonnika częstochowskiego..." "Historya..." spisana przed blisko czteroma wiekami, w opracowaniu dramaturgicznym, inscenizacji i reżyserii Kazimierza Dejmka, na scenie "Teatru Nowego" w Łodzi staje się rewelacją artystyczną na miarę najgłębszych odkryć teatralnych, dla porównania której odsyłaczy trzeba by chyba szukać w wielkich inscenizacjach Leona Schillera.
Dejmek prowadzi nas do źródeł teatru polskiego. Ukazuje jego genezę i pierwszą fazę rozwoju. Udowadnia, że początki te są bogate, interesujące, i że nie ma powodu, by się wstydzić, iż kulturalnie jesteśmy zapóźnieni w stosunku do Zachodu.
Teatr staropolski, jak w ogóle teatr europejski, ma swoje korzenie w liturgii. Powstał jako ilustracja do obrzędów kościelnych. Był plastycznym znakiem, konkretyzacją symboliki liturgii Bożego Narodzenia, Epifanii, Wielkiego Tygodnia i Niedzieli Wielkanocnej. Początkowo jego miejscem był kościół, a aktorami zakonnicy i księża świeccy. Z biegiem czasu (wiek XIV i XV we Francji) ta prosta ilustracja przekształca się w element autonomiczny; wzbogaca i rozbudowuje swoje formy wypowiedzi. Aby przyciągnąć coraz więcej widzów, aby zyskać ich poklask i łatwiejsze uznanie, twórcy przedstawień wprowadzają na scenę, obok motywów religijnych, tematy świeckie, zaczerpnięte ze stery obyczaju i życia społecznego. Tematy te rozrastają się często do scenek samodzielnych, rządzących się własną estetyką. Noszą one najczęściej charakter komiczny, groteskowy, grają prawem kontrastu na tle obrazów hieratycznych, wzniosłych, sublimowanych.
Na skutek rozbudowania scenografii i inwazji elements profanes teatr religijny opuszcza mury kościoła, przenosi się na place miejskie, targowe, do krużganków klasztornych. (Przez wiele wieków na placu przed katedrą Notre-Dame w Paryżu, w okresie Wielkiego Postu, wystawiano misteria o Męce Pańskiej, ostatnie miało miejsce, jeśli się nie mylę, w 1939 roku. Łacinę wypiera język narodowy. Powstają specjalne trupy aktorskie mające wyłącznie monopol na wystawianie misteriów. (Najgłośniejsza z nich: "Confrerie de la Passion" w Paryżu.) Krystalizuje się styl dekoracji. Aktorów ustawia się na trzech poziomach, zgodnie z rozwojem akcji: Raj, Jeruzalem i Piekło.
Badacze piśmiennictwa staropolskiego (Kazimierz Władysław Wójcicki, Bruckner, Hahn, Windakiewicz, Karol Badecki, Ludwik Bernacki, Julian Lewański) twierdzą, że teatr typu misteryjnego krzewił się u nas bujnie. Z różnych wzmianek i zapisków archiwalnych wnioskuje się, że ten gatunek literacki był reprezentowany przez co najmniej pięćdziesiąt utworów. Sporą część dawnych scenariuszy teatralnych, rozproszonych po różnych bibliotekach, w większości wydobytych i odczytanych z rękopisów, opublikował w 1959 r. w PIW-ie Julian Lewański w dwutomowym zbiorze "Dramaty staropolskie".
Najdoskonalszym artystycznie tekstem jest "Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim", pochodząca z drugiej połowy wieku szesnastego, przypisywana Mikołajowi z Wilkowiecka, paulinowi, uczonemu kaznodziei na Skałce w Krakowie. "Historya" jest podzielona na sześć części, luźno ze sobą splecionych. Każdą scenę poprzedza fragment z Ewangelii. Akcja skupia się wokół problematyki zmartwychwstania. W formie dialogowanej opowiada się szczegółowo wydarzenia zanotowane lakonicznie w Ewangelii, a rozwinięte przez apokryfy i średniowieczne kazania.
Dejmek "Historyę o chwalebnym Zmartwychwstaniu" księdza Mikołaja z Wilkowiecka potraktował jako brulion, nad którym trzeba było niemało popracować, aby z niego wyłowić kształt sceniczny. Powiązał rozproszone fragmenty i uporządkował je kompozycyjnie. Sporo skreślił, a jeszcze więcej dopisał czy lepiej uzupełnił urywkami z innych misteriów. Sześć części "Historyi" skomasował do trzech. Wprowadził w dużym wyborze intermedia nieznane oryginałowi, często, szokujące odmiennością tonu i obce klimatowi "Historyi" (m. in. fragmenty z Reja, Baryki, "Lamentów chłopskich" i "Bigosa"). Nie można jednak kwestionować celowości tego zabiegu reżyserskiego. Przez dopuszczenie do głosu w tak szerokim zakresie elements profanes inscenizator namalował obraz epoki; pokazał życie społeczne, obyczajowe i polityczne dawnej Polski. A co istotniejsze - ukazał ważny wycinek w ewolucji teatru europejskiego: przejście od formy liturgicznej do semiliturgicznej, czy nawet zupełnie świeckiej. Inwazja obrazków zabawnych, humorystycznych; parcie anegdoty rubasznej, sprośnej, wulgarnej, ciętej i sarkastycznej, naigrawającej się z głupoty i egoizmu warstw "wyższych", to chyba ogólna tendencja literatury na przełomie dwu epok: Średniowiecza i Odrodzenia.
"Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" w Teatrze Nowym posiada doskonałą oprawę muzyczną. Tekst śpiewany i deklamowany wiąże się tu organicznie z gatunkiem widowiska. Melodie i słowa pieśni wielkanocnych Dejmek zaczerpnął ze śpiewnika ks. M. M. Mioduszewskiego. Na użytek chłopięcego chóru opracował je Witold Krzemieński. Już dla samych partii śpiewanych warto się wybrać na "Historyę". Śpiewa nie tylko chór, śpiewają także poszczególne kwestie aktorzy. Muzyka, hieratyczny gest i ruch aktora (najlepsze trzy Marie i Joanna - H. Bedryńska, E. Petri, B. Rachwalska i B. Majda) lub zasadą kontrastu groteskowy wygłup (szewc i wdowiec - St. Łapiński), organizują raz nastrój podniosły, niemal modlitewny, a kiedy indziej ton błazenady odgrywanej przez cyrkowych klownów na ludowych odpustach.
Scenografia Andrzeja Stopki nawiązuje w swoich motywach plastycznych do stylu ludowego. W dalekim tle krajobraz górski (taki jak na widokówkach z Zakopanego!). Na pierwszym planie szopa z łamanym daszkiem (mógłby to być równie dobrze fragment zabudowań klasztornych lub przedsionek kościelny), uwieńczonym sześcioma wieżyczkami. Zakończenie dwu środkowych: krzyż i kogut (może aluzja do ewangelicznego kura?). Całość podzielona na trzy szufladki zgodnie ze średniowiecznym rozgrywaniem misterium na trzech planach. Środek otwarty. Dwie z brzegu szufladki, czy raczej klatki, zamknięte. W uzależnieniu od przebiegu akcji pojawiają się w nich postaci przynależne do świata biblijnego.
Kapitalne są zwłaszcza kostiumy, projektowane przez artystę o ogromnym poczuciu humoru. Annasz i Kajfasz ubrani są w arcybiskupie szaty - białe alby, żółte kapy bogato naszywane złotem z czerwonym obramieniem. Złocone i krzywe pastorały, kolorowe infuły. Michał Anioł jak na pobożnych oleodrukach: w błyszczącej zbroi, z ogromnym mieczem w ręku, na koturnach. Diabli w maskach, z ogonami i łańcuchami, jak w bajkach dla dzieci. Judasz - brązowy habit, czerwone włosy i takaż broda. W ręce gruby sznur ukręcony z konopi. Na tym szopkowym tle wyróżnia się powagą i smutkiem aktor grający Jezusa, ucharakteryzowany na modłę ludowych świątków. Na głowie ogromna cierniowa korona, na ramionach zarzucony czerwony płaszcz. W ręce czerwona chorągiewka z krzyżem.
Najzabawniejsze są fryzury i brody: Patriarchów, Adama, Apostołów, będące subtelną parodią bród świętych w wydaniu mistrza Stwosza. Ostatnia konkluzja: "Historya o chwalebnym Zmartwychwstaniu Pańskim" jest rewelacją sezonu teatralnego 1961/62, przynoszącą cenną propozycję, jak można powiększać obszary polskiego piśmiennictwa teatralnego, sięgając aż do jego źródeł. Przykład Dejmka może zachęci ludzi teatru do zrewidowania niemal powszechnie przyjętych opinii, że w historii literatury dramatycznej liczą się tylko dwa ostatnie wieki. Kto wie, czy skutecznego antidotum na owe kryzysy - rzeczywiste i urojone - we współczesnym teatrze nie trzeba by szukać w tradycji teatru obrzędowego?