Krasnoludki kochają królewny
Po niedzielnym spotkaniu "Królewny Śnieżki" z dziennikarzami spotkali się aktorzy spektaklu, na scenie szczecińskiej Opery i Operetki wyreżyserowanego przez Krzysztofa Kolbergera. W Koszalinie w rolach głównych wystąpili Joanna Trzepiecińska jako Królewna Śnieżka i Dziani jako Książę.
- Główne role zamiennie grają też Natalia Kukulska i Izabela Turhan oraz Andrzej "Piasek" Piaseczny i Dariusz Kordek. Początkowo poszczególne królewny mówiły, z którym księciem chcą występować, a książęta nie mieli w tej sprawie wiele do powiedzenia. Potem pary zaczęły się mieszać - co może nie jest do końca moralne - pół żartem pół serio kulisy przedsięwzięcia odsłaniał dyrektor szczecińskiej sceny muzycznej Warcisław Kunc. - Postacią, która budzi najwięcej emocji, polegających na tym, że dzieci płaczą, a matki wynoszą zemdlone pociechy z widowni jest Królowa - Matka. Najwięcej spektakli zagrała Małgorzata Obłój, która także w Koszalinie kreowała tę postać. Zamiennie tę rolę gra także Iwona Faj, której ksywkę - patrząc na kolor jej włosów-łatwo można odgadnąć. "Ruda" jest wszechstronną aktorką i także zagrała krasnoludka Śmieszka. Gburkiem jest Elwira Naguszewska, która jest też asystentem reżysera. Jest z nami Nieśmiałek - Adam Jeleń, Apsik - Miranda Gołębiowska-Exner, jest też największa na świecie Niania - Ireneusz Naguszewski. Gapcio to Piotr Zgorzelski, Śpioszek - Ela Sawicka na zmianę z Martena Szyli. Kuba Gwit jest krasnoludkiem uniwersalnym. A teraz proponuję, abyście państwo zadawali pytania.
Królewną być
Joanna Trzepiecińska powiedziała między innymi: - Myślę, że aktorstwo wymaga ciężkiej pracy, w każdym razie mnie wykonywanie tego zawodu przychodzi z trudnością. A granie w spektaklu dla dzieci jest szczególnie trudne, ponieważ recenzje otrzymuje się od razu. Dzieci natychmiast pokazują, czy coś im się podoba czy nie. Przedstawienia dla nich wiążą się też ze szczególną odpowiedzialnością: jeśli pierwszy kontakt dziecka z teatrem będzie niedobry, więcej do niego nie przyjdzie. Najmłodsi na scenie widzą jedynie postać, wierzą, że to jest Królewna, to Książę, a to krasnoludki, W scenie, w której Małgosia Obłój jako Królowa mówi: "Ja jestem najpiękniejsza na świecie", zdarzało się, że dzieci z widowni wołały: "Nieprawda, nieprawda. Śnieżka jest najpiękniejsza" albo "Śnieżko, nie jedz tego jabłka " Muszę wtedy udawać, że nic nie słyszę - grać przygłuchawą Śnieżkę. Miałam przyjemność oglądać premierowe przedstawienie z Natalią Kukulską. Dzieci były zafascynowane jej długimi, czarnymi włosami. Po spektaklu podchodziły do niej, pytały: czy można dotknąć Królewny? Były przekonane, że ona jest Śnieżką, chociaż była już w prywatnym stroju. To wielka praca, za każdym razem wykrzesać z siebie tę samą prawdę.
- Na "Królewnie Śnieżce" wychowały się pokolenia. Chyba każda ż nas w dzieciństwie marzyła, aby być królewną, kochaną przez pięknego księcia.
- Oczywiście, przebierałam się za królewny. Ale baśń o Śnieżce nie była tą, która wywarła na mnie największe wrażenie. Uwielbiałam natomiast Andersena, a moimi ulubionymi baśniami były " Czerwone trzewiczki" i " O dziewczynce, która podeptała chleb". - To są ponure, bardzo okrutne opowieści, bliskie horroru. - Tak, one są straszne. Śniły mi się po nocach. Niezwykle działały na moją wyobraźnię. Z baśni Grimmów raczej wolałam tę o Jasiu i Małgosi niż o Śnieżce. Widać, bardziej mnie interesowały czarne charaktery.
Małgorzata Obłój: - Moja postać nie jest lubiana, ale ja się spełniam w tej roli. W dzieciństwie zawsze przebierałam się za królewny, a w życiu zawodowym tak się złożyło, że najczęściej otrzymuję role charakterystyczne. Gram złe królowe, baby-jagi, morderczynie. Przywykłam już do tego. Widać, taka moja uroda.
Książę w roli Księcia
Dziani - prawdziwy książę z cygańskiego rodu, syn Don Wasyla: - Trudno mi jest powiedzieć, czy rola Księcia jest trudna czy łatwa. To jest po prostu moja pierwsza rola w teatrze. Nie jestem zawodowym aktorem, a udział w spektaklu to nie to co granie cygańskiej muzyki na scenie. Ale z całych sił się staram. Nie mając warsztatu muszę sam szukać odpowiednich środków, a przede wszystkim podpatruję kolegów.
- Uczę się śpiewu. Kończę też średnią szkołę muzyczną w klasie skrzypiec. Jako dziecko zacząłem naukę gry na akordeonie, ale po czterech latach przerwałem, ponieważ bardziej podobały mi się skrzypce. Wiedziałem, że muszę zacząć od solidnej szkoły, aby potem grać własną muzykę. Wśród Cyganów jest wielu samouków - prawdziwych wirtuozów skrzypiec. Ja nim nie jestem. Wolę śpiewać i tańczyć.
- Jakich bajek słuchał pan w dzieciństwie?
- Jak państwo wiedzą, Cyganie potrafią bajki opowiadać (ogólny śmiech). Podczas większych spotkań towarzyskich starsi Cyganie opowiadali dzieciom na dobranoc niekończące się bajki. Wyglądało to tak, że jednego wieczora opowieść trwała kilka godzin, dopóki dzieci nie zasnęły. Następnego - dalszy ciąg. W tych opowieściach były czary, strachy, bogaci Cyganie. Pamiętam też bajkę o czarnych i białych barankach, które się goniły. Jeden wyprzedzał drugiego. I tak bez końca.
Kiedy bawimy się, jesteśmy twórczy
Joanna Trzepiecińska: - Czasami wymyślam sobie różne zmiany. Na przykład w scenie, gdy Królowa każe Śnieżce sprzątać i gotować, czasem gram to tak, żeby było widoczne, że nie lubię tych zajęć. Przy gotowaniu czytam książkę kucharską tak, jakbym ją widziała po raz pierwszy w życiu. Aby ten spektakl miał lekkość, musimy się nim bawić. Oczywiście w granicach wyznaczonych przez profesjonalizm. To nie może się dziać kosztem widza. Ale to jest tak, jak w komedii - kiedy bawimy się, jesteśmy twórczy.
Warcisław Kunc: - Proszę pamiętać, że dziś zagraliśmy czterdziesty piąty spektakl. A zmieniająca się obsada przynosi niespodzianki: każdy z panów grających Księcia śpiewa w innej tonacji. Joanna Trzepiecińska jest przede wszystkim aktorką, Natalia Kukulska - piosenkarką, Izabela Turhan - śpiewaczką operową. Każda z nich proponuje więc zupełnie inny sposób scenicznego istnienia. Kiedy aktorzy - też zamiennie grający krasnoludki - zakładają kostiumy, trudno ich rozpoznać. Było tak, że Joanna pytała krasnoludka na scenie: a kim ty jesteś?
Joanna Trzepiecińska: - Każda Śnieżka w innym miejscu się śmieje, co innego akcentuje, inaczej buduje rytmy. Mnie więcej satysfakcji sprawiają partie mówione, Izie lub Natalii - z pewnością śpiewane. To wymaga wielkiej koncentracji całego zespołu i profesjonalizmu, aby to przedstawienie było jednak spójne.
- Z którą Śnieżką krasnoludkom gra się najlepiej?
"Krasnoludki" razem: - Krasnoludki kochają wszystkie królewny.