High Life
PREMIERA "TAMARY" w warszawskim Teatrze Studio obrosła legendą jeszcze zanim pierwsi widzowie zobaczyli ten gigantyczny eksperyment. Na pierwszym spektaklu nie zjawił się oczekiwany najmłodszy syn angielskiej królowej, Edward (zagorzały teatroman, który gościł akurat w Warszawie). Ale i tak przybyły persony z pierwszych stron gazet. Telewizji udało się zanotować prawie wszystko, choć nie wolno było fotografować w czasie spektaklu. Reżyser, Maciej Wojtyszko przestrzegał wszystkich, którzy zjawili się z kamerą bądź aparatem fotograficznym: "Aktorzy są tak szalenie zdenerwowani, że nie wiadomo co zrobią na widok kamery". Po przedstawieniu (uznanym za wielki sukces!) jeden ze sponsorów wręczył aktorkom występującym w "Tamarze" po flakoniku wytwornych perfum. Spośród widzów tylko dwie panie dostąpiły tego zaszczytu - Izabela Cywińska i Małgorzata Niezabitowska. Będziemy zatem wąchać światowe zapachy nosami swych przedstawicielek, a za bilety na "Tamarę" płacić po 120 tys. zł.
Czy obecne kierownictwo resortu spraw wewnętrznych korzysta z usług wróżbitów? Wszystko wskazuje na to, że tak. No, może tylko dwie rzeczy. Po pierwsze w "wybitnej" skandalizującej powieści w odcinkach, ukazującej się w "Trybunie" autorka, Magda Cień (to nie pseudonim Urbana, jak sądzą niektórzy) opisała barwnie wizytę ministra Barańskiego (czyt. Kozłowskiego) u wróżbitki. Nawet poseł Kusy (czyt. Rokita) nie był w stanie dopomóc w rozszyfrowaniu zawiłej wróżby. Z pomocą pospieszył, na tajnym spotkaniu, były szef resortu - Generał.
Gdyby ten przykład nie okazał się przekonywający, spieszymy donieść, iż komendant rejonowy policji w Człuchowie, (woj. słupskie) podinspektor Barteczko przyznał, że w pracy pomaga mu znany z daru jasnowidzenia mieszkaniec tej miejscowości - Krzysztof Jackowski. Wróżbita Jackowski przewiduje w najbliższym czasie zamach na wysoko postawioną osobę. Prasie terenowej podał szczegóły owego zamachu.