Dobrze zjeść można w teatrze
Gdzie można dobrze zjeść? Ostatnio w teatrze. Warszawskie centrum "Studio" wystawiło głośny na Zachodzie spektakl "Tamara". Osobliwością tego zdarzenia jest symultaniczność i wielowątkowość akcji. Obejmuje nie tylko wykonawców, ale również widzów. Przedstawienie odbywa się na scenie, ale także za kulisami, na schodach, w foyer, w pomieszczeniach gospodarczych. Aktorzy wędrują z miejsca na miejsce. Każdy gdzie indziej. A widzowie za swoimi ulubieńcami. Wedle wyboru. To o czym aktorzy mówią - dzieje się naprawdę. Kiedy chce im się jeść - zasiadają do obiadu. A z artystami publiczność. Obsługa podaje wszystkim wytworny obiad przywieziony z dobrej restauracji. Nie może to mieć wpływu na koszty. Dlatego cena biletu na warszawską "Tamarę" wynosi 120 tysięcy złotych.
W Olsztynie poczęstunki są skromniejsze, a bilety tańsze. Po premierze "Pocałunku kobiety pająka" dyrekcja zaprosiła wszystkich widzów na lampkę wina. Na szczęście widzów nie było dużo, bo premierę ulokowano w sali kameralnej.
Picie i jedzenie w przybytku Melpomeny nie jest wynalazkiem najnowszym. Artyści nie zawsze udają. Często naprawdę jedzą i piją w czasie przedstawień. Nie żyjący już aktor Kazimierz Błaszczyński, jeden z pionierów polskiego teatru w Olsztynie, wspominał, jak to pod koniec lat czterdziestych grano z powodzeniem wyreżyserowaną przez Teofila Trzcińskiego "Oberżystke" Goldoniego, która ,,... osiągnęła w Olsztynie i w objeździe ... 135 przedstawień i tyleż zjedzonych przeze mnie tortów. Do dziś mam pamiątkę w postaci okazałego brzucha..." - pisał Kazimierz Błaszczyński.
Dwa, trzy lata temu, kiedy banany były jeszcze na naszym rynku owocem rzadko widywanym i trudno dostępnym Tadeusz Łomnicki rozpoczynał swoje znakomite przedstawienie "Ostatnia taśma Krappa" Becketa od ceremonialnego zjedzenia dwóch bananów. Sposób w jaki to robił - przejdzie do osiągnięć aktorskich. U wielu widzów w tamtym czasie epizod jedzenia bananów na scenie budził uczucia zazdrości. Takiemu to dobrze.
Pamięć podpowiada też inne zdarzenia kulinarne w teatrach. Bywało, że częstowano widzów chlebem, a gdzieś bigosem, potem zachęcano do mycia rąk. Zmienne stają się funkcje sztuki.