Artykuły

Śmietanka w Teatrze Studio

Do ostatniej niemal chwili wiele osób z niepokojem patrzyło na główne wejście Teatru Stu­dio, czy przypadkiem na czerwonym dywanie prowadzącym do hallu, nie pojawi się jego wysokość książę Edward, syn królowej angielskiej przebywający z prywatno-teatralną wizytą w Polsce. Książę, niestety, nie przyjechał, ale i tak telewizyjne ka­mery zanotowały przybycie na pre­mierę "Tamary" w reż. Macieja Wojtyszki przedstawicieli tzw. najwyż­szych sfer.

Parlamentarnych - senator An­drzej Wajda, rządowych - panie minister Cywińska i Niezabitowska, artystycznych - od Aleksandra Bardiniego, poprzez Marylę Rodowicz, Szymona Szurmieja, Małgorzatę Po­tocką i Obywatela GC, po Franciszka Starowieyskiego i Krzysztofa Zanus­siego, biznesu - wiceszefowa "Marriotta" - Dorota Kowalska i szef PEWEX-u - Marian Zacharski... Stop. Wymieniliśmy kilka tylko z ponad setki wspaniałych nazwisk, ale zapewniamy, że ich lista jest dłu­ga. Stroje były wieczorowe, jak na miejsce, w którym zebrali się goście przystało.

Autorka scenografii Izabela Chełchowska-Wolczyńska wyczarowała na trzech kondygnacjach bogatą willę włoskiego poety, polityka i żołnierza Gabriela d'Annunzio. To już coś wię­cej niż zwykłe dekoracje - _to po prostu prawdziwy gabinet, sypialnie, salony, kuchnia. - Dwanaście po­mieszczeń, które widzowie, podąża­jąc za jednym z dziesięsiu aktorów, zwiedzają przez ponad trzy godziny.

Ba, wraz z aktorami pija wino, szampana, jedzą smakowite tartinki z łososiem, salami, szynką. Potem jedzą na wykwintnej porcelanie - (wykonana specjalnie w Ćmielowie z napisem "Tamara"!) wykwintną ko­lację wydaną na cześć gościa d`Annunzia, polskiej malarki Tamary Łempickiej. Co jest w menu? Pysz­ności - trzy rodzaje sałatek, dwa ro­dzaje mięs. Smakoszom najbardziej przypadła do gustu sałatka andalu­zyjska z kaparami i rolada nadziewa­na z polędwicy wołowej - całość w wykonaniu kuchni z hotelu Holiday Inn. Po spektaklu jest jeszcze kawa, herbata, ciasteczka. Wszystko prawdziwe, wszystko można zjeść, wszystiego można dotknąć. Ba, można nawet przewertować książkę, którą d'Annunzio pozostawił na stoliku...

Zamiast tradycyjnego biletu widz otrzymuje paszport (imienny), który w każdej chwili sprawdzić mogą faszystowscy (rzecz dzieje się w 1927 roku) żandarmi. W paszporcie jest miejsce na wizę, która starcza na 48 godzin.

Ale w ciągu jednego przedstawienia nikt nie jest w stanie poznać dokładnie zawiłych intryg i powiązań między dziesięcioma bohaterami dramatu. Musi wybrać sobie jednego bohatera i chodzić za nim krok w krok, z jednego salonu do drugiego.

Jest to pierwsze w świecie przedstawienie symultaniczne, co oznacza po prostu, iż akcja toczy się jednocześnie w kliku pomieszczeniach. Aby więc naprawdę zorientować się co chodzi w tej niezwykłej sztuce trzeba po prostu pójść do teatru Studio kilka razy. Bilet - na spektakl kosztuje 120 tysięcy zł. Dużo? Chyba nie, jeśli zważy się, iż mamy do czynienia z naprawdę niezwykłym i wybitnym artystycznie przedsięwzięciem. I co tu dużo mówić, chyba najdroższym przedstawieniem jakie kiedykolwiek wystawił w Polsce teatr dramatyczny. Kosztowało ono 700 mln złotych. W sukurs teatrowi przyszli sponsorzy PEWEX, Victoria Hotel Casino, LOT, La Panthera z Wiednia, Ars Decor, Porthos i wielu, wielu innych.

Szkoda, że książę Edward, ponoć wielki miłośnik teatru, nie zobaczył tego wydarzenia...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji