Artykuły

Wielka rola Eichlerówny

"Matka Courage" tę najgło­śniejszą sztukę Brechta wi­działam kilkakrotnie i to w interpretacjach nie polskich. Po raz pierwszy w czasie go­ścinnych występów Brechta w War­szawie z wielką Heleną Weigl, dla której rola ta została napisana, na­stępnie w Paryżu w TNP u Vilara z Marią Casares, wreszcie z Idą Kamińską w Teatrze Żydowskim. Dość, by mieć skalę porównawczą, gdy chodzi o wystawienie i interpretację.

Niezwykła Historia markietanki Matki Courage, wlokącej swój wóz targowy latami przez pola bitew w okresie wojny trzydziestoletniej (w wieku XVII) wielki poemat, wstrzą­sający swymi ludzkimi wartościami - niełatwy jest do zagrania. Nieła­twy z wielu bardzo względów. Rola naczelna Matki Courage pełna jest sprzeczności, a nawet paradoksów. Ta hiena, żerująca na wojnie, wzdra­gająca się przed pokojem, tak bardzo ogarnięta chęcią zysku, te w imię tej żądzy poświęca nawet życie uko­chanego syna - jest jednocześnie po­stacią, budzącą najgorętsze sympatie widzów. Brecht, kładąc mocny akcent na wymowę antywojenną sztuki, ukazał odpychające strony tej postaci, ale jednocześnie jako znakomity psy­cholog narysował tę kobietę od­ważną, ludowo rezolutną, pełną bez­miernej czułości dla córki kaleki, za­radną i upartą w najlepszym znacze­niu tego słowa w taki sposób, że wzbudza ona najgłębsze współczucie i sympatię widzów. Gdy po każdej klęsce, spadającej na jej głowę, uj­muje sznury swego coraz to bar­dziej obszarpanego wozu, by wbrew wszystkiemu i wszystkim wędrować dalej, coraz bardziej opuszczona, co­raz bardziej samotna - towarzyszą jaj dobre życzenia widzów.

A prócz dobrych życzeń, wzrusze­nie. Bo choć Brecht pisał niewątpli­wie swoją sztuką po to, by na chłod­no przekonywać o moralnych spusto­szeniach wojny, to talent jego spra­wił, że wstrząsa uczuciami ludzi do głębi.

Sztuka "Matka Courage" opiera się przede wszystkim na aktorce grającej tę tytułową rolą. Od niej zależy wszystko: nie tylko rysunek postaci, ale i atmosfera osnuwająca ukazane wypadki.

Matkę Courage grała Irena Eichlerówna. Trudno w paru zdaniach określić cały urok, kunszt i bogactwo środków artystycznych, jakimi roz­porządzała. Była wspaniała, zarówno w bezmiernym tragizmie, będącym istotą tej postaci, jak w rubasznym, ludowym komizmie, który rozjaśnia od czasu do czasu smutne mroki akcji tej sztuki.

Rozwinęła olbrzymią różnorodność środków dla odtworzenia wielu scen niemych, jakie jej przypadły w udziale. Jakże wspaniała była w sce­nie na drugim planie (w kuchni do­wódcy) gdy zza ściany przysłuchuje się pieśni, śpiewanej przez odnale­zionego syna: radość, smutek, duma i bezmierna czułość kładły na prze­mian piętno na jej ruchliwej twarzy. A niema scena, w której przynoszą jej zwłoki jej drugiego syna, a ona nie może słowem zdradzić się, że zna zabitego. A tyle innych momentów akcji, w których bez pomocy słowa wyraża najgłębszy tragizm.

Całą swą grę oparła Irena Eichlerówna o ściszony, przejmująco smutny ton i właśnie to, że nie przecho­dziła ani razu do krzyku, a sprawia­ła takie wrażenie, jest jednym z naj­większych jej osiągnięć. Wyszła też zwycięsko z trudnego zagadnienia songów, utrzymując je w tonie mó­wionych recytatywów, a nie zatra­cając ich melodyjności. Nieprędko zapomnimy jej kołysankę żałobną nad zwłokami córki.

Matka Courage Ireny Eichlerówny to jedna z tych kreacji, które zasłu­gują na przejście do historii największych ról teatralnych.

Cały spektakl stał na wysokim poziomie. Reżyser zestroił go, jak harmonijną orkiestrę, a poszczególni aktorzy stworzyli interesu­jące postacie. Joanna Walterówna w trudnej, bo stojącej na pograniczu patosu roli niemowy Katarzyny była bezbłędna: dyskretna w cieniu swej witalnej matki, wyszła zwycięsko i ze sceny, w której okazała się bohater­ką.

Barbara Fijewska w komicznej roli Yvette, pyszna była, zwłaszcza, w późniejszych scenach jako malutka pułkownikowa. W rolach dwu synów Matki Courage Mieczysław Kaletnik, którego publiczność zawszą wita jako Zbyszka z "Krzyżaków", miał wiele swobody i wdzięku, a Wi­told Filler jako uczciwy jego brat z dużą pomysłowością kreował szczegóły tej postaci. Andrzej Szalawski był w miarę rubasznym i cynicznym Kucharzem. Pamiętamy w tej roli Ernesta Buscha i je­go wspaniale wykonane songi Sza­lawski pięknie i z umiarem wykonał pieśni, zwłaszcza tę ostatnią, żebraczą pod domem gospodarzy. Nie bez elementów humoru odtworzył postać tchórzliwego Kapelana Kazimiera Wichniarz. W króciutkiej, jak mgnie­nie oka, roli Pułkownika zabłysnął na chwilę dawno niewidziany na scenie Jan Kurnakowicz. Dramatycznie ujęła rolę swą Danuta Wodyńska w epizodycznej roli Chłopki.

Każda najmniejsza bodaj rola obsadzona i zagrana została starannie.

Całość spektaklu wstrząsająca. Jeszcze długo potem jak zapadła kurtyna, widz ma przed oczyma obdarty wóz - budę, toczący się po szarych bezkresnych przestrzeniach kraju ogarniętego wojną i długo dźwięczy mu w uszach tragicznie , smutny głos niezapomnianej Matki Courage.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji