Artykuły

Odmłodzony Mozart

- Problemem jest nie samo uwspółcześnianie, ale czy ma ono sens i w jakich wypadkach. Nie jestem po to, aby szokować publiczność - o premierze "Uprowadzenia z Seraju", która otworzyła tegoroczny Festiwal Mozartowski, opowiada reżyserka i scenografka Ewelina Pietrowiak.

Piotr Iwicki: Premierą "Uprowadzenia z Seraju" w całkowicie nowej konwencji, odległej od kanonu wystawień dzieł Mistrza z Salzburga, rozpoczął się wczoraj XXIV Festiwal Mozartowski w Warszawie. To nowa konwencja, stroniąca od baśniowości...

Ewelina Pietrowiak: Czy nowa? Chyba nie, bo wielu reżyserów próbowało podobnych zabiegów z przeniesieniem, uwspółcześnieniem i odejściem od baśniowości. Na pewno jest to moja osobista wizja tego dzieła. Nie lubię opowiadać na scenie bajek, wolę opowiadać o ludziach, których rozumiem, których znam, z którymi mogę prowadzić dialog. Stąd zdecydowałam się umieścić akcję w realnym świecie, albo takim, który może wywołać skojarzenia z otaczającą nas rzeczywistością.

Publiczność jest gotowa na Mozarta w konwencji uwspółcześnionej? Adam Hanuszkiewicz wsadził "Cosi fan tutte" do wielkiego małżeńskiego łoża...

- Wielu reżyserów uwspółcześnia Mozarta. Choćby tutejsza wersja "Cosi fan tutte" sprzed roku, pokazana na minionym Festiwalu Mozartowskim, jest przeniesiona do początku XX w. To bardzo popularny ruch, ruch nowej interpretacji opery. Problemem jest nie samo uwspółcześnianie, ale czy i w jakich wypadkach ma ono sens. I na pewno nie jestem druga po Hanuszkiewiczu! Nie jestem też po to, aby szokować publiczność. Co więcej, uważam, że robię bardzo tradycyjne przedstawienie, tyle że nie dzieje się ono w XV w.

Opera Kameralna w Wiedniu wystawiła "Cosi...", przenosząc akcję do pierwszej wojny w Zatoce Perskiej. U Pani też się pojawiają kałasznikowy i ubrani w moro panowie...

- Bo to jest charakterystyczne dla świata islamu. Akurat takie przeniesienie nie przyszłoby mi do głowy w wypadku "Cosi fan tutte", dla mnie ta opera jest zupełnie o czymś innym, ale osią "Uprowadzenia z Seraju" są islam i cała jego kultura. Tu dochodzi do spotkania muzułmanów i chrześcijan i tak naprawdę ja sama bardzo mało wymyślam. Po prostu czytam i przekładam na obraz. Osmin właśnie tak wygląda, bo wygląda jak typowy dzisiejszy muzułmanin. Tak otoczone są rezydencje bogatych Arabów, chronione przez strażników w moro. Dokładnie tak. To rzeczywistość, a nie wymyślone realia.

Zabawa konwencją?

- Tak, ale i rzeczywistością tego świata. Takie ukazanie świata muzułmańskiego w połączeniu z narkotycznymi nutami Mozarta wydaje mi się bardzo ciekawe!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji