Artykuły

"Spektakl odbierany jest powszechnie jako bluźnierczy i wyśmiewający w sposób ordynarny to, co dla chrześcijan jest największą świętością" - pisze abp Gądecki o przedstawieniu, które ma się odbyć podczas Malta Festival. - Ani spektakl, ani festiwal nie atakuje i nie obraża Kościoła i religii - mówił w Radia Merkury szef Malty.

Chodzi o przedstawienie, które ma zostać zaprezentowane 27 i 28 w CK Zamek. Wyreżyserował je Rodrigo Garcia, pochodzący z Argentyny dramatopisarz, znany z budzących emocje spektakli. Tak jest i tym razem. Na plany wystawienia tej sztuki oburzali się już w Sejmie politycy PiS. Poseł Tadeusz Dziuba uznał ją za "atak na Kościół". Oficjalny protest podpisało 23 poznańskich radnych, m.in. z PO, PiS i klubu prezydenta Ryszarda Grobelnego. Na spektakl nie zgadza się m.in. Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży oraz Poznański Związek Patriotyczny Wierni Polsce, który pikietował pod poznańskim Urzędem Miasta. Teraz głos zabrał najważniejszy w Polsce hierarcha kościelny, abp Stanisław Gądecki.

"Mamy do czynienia nie tylko z obrazą uczuć religijnych, o czym mówi nasza Konstytucja, ale również z prowokowaniem do wystąpień doprowadzających do desperacji ludzi, którzy nie widzą innej możliwości położenia kresu poniżaniu ich i kpieniu z tego, co dla nich jest największą wartością i świętością" - napisał w liście do Michała Merczyńskiego, dyrektora Malta Festival Poznań abp Gądecki.

Hierarcha przekonuje, że postępowania dyrekcji festiwalu "nie można usprawiedliwić wolnością poszukiwań w sztuce oraz wolnością słowa, ta bowiem nie oznacza wcale wolności do obrażania kogokolwiek i naruszania czyjejkolwiek godności".

"Spektakl odbierany jest powszechnie jako bluźnierczy i wyśmiewający w sposób ordynarny to, co dla chrześcijan jest największą świętością" - pisze abp Gądecki. - "Przedstawienie to w opinii wielu osób jest wyjątkowo ordynarnym przedsięwzięciem. Ukazuje Chrystusa jako degenerata, egoistę, odpowiedzialnego za całe zło na świecie. Spektakl obfituje w lubieżne sceny, a pod adresem Chrystusa padają liczne wulgaryzmy. Występujący nago aktorzy kpią z Męki Pańskiej, a całość przesycona jest pornograficznymi odniesieniami do Pisma Świętego" - nie zostawia suchej nitki na przedstawieniu poznański metropolita. Jego zdaniem nie jest to żadne wydarzenie o najwyższym poziomie artystycznym. Dodatkowo hierarcha przywołuje artykuł 257 kk, który mówi, że za znieważanie uczuć religijnych grozi kara pozbawienia wolności do lat 3.

Co na to dyrektor Michał Merczyński? - Na razie pisma nie otrzymaliśmy, znamy je tylko z przekazów medialnych. Dopóki go nie dostaniemy, nie będziemy komentować - odpowiada "Wyborczej" szef Malty.

W sobotniej audycji "Widziane z Poznania", emitowanej na antenie Radia Merkury, Merczyński spierał się jednak o spektakl z prawicowym publicystą Maciejem Mazurkiem: - Ani spektakl, ani festiwal nie atakuje i nie obraża Kościoła i religii. Tu nie ma też treści antychrześcijańskich i mówią o tym nawet księża katoliccy np. ks. Andrzej Luter - przekonywał Merczyński. Przypomniał, że spektakl "Golgota Picnic" był oprotestowany tylko we Francji w 2011 r., ale i tak przedstawienia się odbyły. Akcję organizowali lefebryści, a na formę tych protestów nie zgadzał się bp Tuluzy Robert Le Gall, bo uznał, że "modlitwa nie może być stosowana przez chrześcijan jako instrument nacisku".

Dyrektor festiwalu obecne próby powstrzymania spektaklu uznał za cenzurę prewencyjną. I dodał, że organizatorzy są zaniepokojeni zapowiedziami dalszych protestów: - Na katolickich i prawicowych forach internetowych pojawiają się niepokojące hasła. Mówi się o tym, żeby [przed spektaklem - przyp. red] przychodzili silni mężczyźni, skrzykiwały się kluby kibiców itd., by blokować wejście do Zamku i nie dopuścić do spektaklu. O sprawie poinformowaliśmy policję - podkreślił Merczyński.