Artykuły

Nigdy nie jest za późno, by nauczyć się czegoś nowego, czuć się potrzebną

Kraść konie, tańczyć na stole, pić szampana w kieliszkach, w których są fiołki. To i tysiąc innych rzeczy można robić z IRENĄ TELESZ-BURCZYK - mówią jej przyjaciele. W Olsztynie, gdzie gra w Teatrze im. Stefana Jaracza, znają ją doskonale.

Odkąd zagrała w serialu "Nad Rozlewiskiem", poznała ją Polska. Z radością wybraliśmy się na spotkanie z aktorką i jej rodziną.

Urodziła się w 1940 roku w Podrosi koło Wołkowyska. Ojciec, z pochodzenia Białorusin, pracował w fabryce cementu. Mama, Polka, uczyła rosyjskiego i śpiewu. Wyznaje, że była dzieckiem nieładnym, piegowatym. Chodziła w chustce, by nikt nie widział rudych włosów. Od mamy słyszała: "Kto na ciebie będzie patrzył? Daj spokój! Kto cię poprosi do tańca?". - Zawsze chciałam zasłużyć na jej uznanie. Udowodnić, że coś jednak umiem. Jako dorosła osoba, kiedy słyszałam komplementy, czułam się skrępowana - mówi.

Powinien zostać moim mężem

Cieplejsza więź łączyła ją z ojcem. - Miał złote serce, poczucie humoru, prawy charakter. Traktował mnie jak partnera, wspierał we wszystkim. Gdy odszedł, zrozumiałam, że muszę wziąć odpowiedzialność za swoje wybory.

Po wojnie rodzina zamieszkała w Tolkmicku. Tam skończyła szkołę podstawową. Do liceum zdała do Gdańska. Po 3. klasie przeniosła się do liceum pedagogicznego w Oliwie. Po maturze uczyła biologii i języka polskiego. Przygotowywała się do egzaminów do Instytutu Szkolnictwa Specjalnego (chciała uczyć dzieci głuchonieme)

Organizowała amatorskie teatrzyki. W1959 roku znalazła się wśród laureatów krakowskiego ogólnopolskiego konkursu recytatorskiego. Cztery lata później dostała pierwszą rolę. Zagrała Kirke w "Odysei" w Teatrze Rapsodycznym w Gdańsku.

Wyszła za mąż za Jerzego (adwokata). Dwa lata później była już wdową. W1965 roku poznała Stefana Burczyka (89), aktora i reżysera. - Burczyk jest lekarstwem na całe zło - mówi. - Był i jest fascynującym mężczyzną. Spotkaliśmy się 2, może 3 razy, gdy pomyślałam, że powinien zostać moim mężem. Jest człowiekiem wielkiej kultury. Inteligentny, lojalny, odpowiedzialny. Jest moim przyjacielem. Daje mi wiele ciepła, opieki i radości - mówi

W1970 roku Irena i Stefan zaangażowali się do teatru w Grudziądzu. Pięć lat później Krzysztof Rościszewski, dyrektor Teatru im. Stefana Jaracza zaprosił parę do Olsztyna. - Pokochałam to miasto od pierwszego wejrzenia. Okolice przypominają mi łąki z mojego dzieciństwa. Ludzie Warmii i Mazur są serdeczniejsi niż w innych miejscach Polski. Mieszka tu sporo osób z Kresów.

Państwo Burczykowie mają dwóch synów. Starszy Piotr (ojciec Olka i Adama) jest wicedyrektorem w departamencie promocji regionu ds. inwestycji. Młodszy Paweł (ojciec Wiktorii i Maksymiliana) jest aktorem.

Wszędzie w domu są "przydasie"

W 1984 roku za działalność opozycyjną pani Irena musiała pożegnać się ze sceną. - Pracę i dom w Przykopie dał mi nasz przyjaciel Jul Grodziriski. Ukończyłam kurs, bo sądziłam, że już zawsze będę pracować na roli. Uprawiałam 10 ha ziemi. Miałam 200 kur, gęsi, świnie. Wywijałam widłami, jeździłam na traktorze, zwanym komunistą.

Był to jedyny pożyteczny komunista na świecie - śmieje się.

Po 7 latach wróciła do teatru. Zagrała dziesiątki ról. Dumna jest z m.in. z Lady Makbet i z Jonaszowej w "Gorzkich żalach w dozorcówce" J. Csurki (nagroda na XXIII Festiwalu Teatrów Polski Północnej).

Kolekcjonuje... wszystko - Jak mam czegoś trzy sztuki, to zaczynam uzupełniać zbiory - śmieje się. W domu są "przydasie": 500 dzbanuszków, 400 chust, 150 torebek, kilkaset kapeluszy...

Nie stawia sobie celów. Nie ma recepty na życie. Za szczęście uważa brak nieszczęścia. Bierze udział w akcjach charytatywnych. Wspiera Romów, dzieci niepełnosprawne, chorych psychicznie. - Dzięki temu myślę o sobie jako o kimś lepszym, niż jestem w rzeczywistości - mówi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji