Artykuły

Była jedną z pierwszych aktorek Wybrzeża

11 lipca zmarła ZOFIA MAYR, jedna z pierwszych aktorek Teatru Wybrzeże. Wyjątkowy talent, niebywała uroda. Wielka klasa aktorska. Była tak piękna, że rzesze panów marzyło tylko, by ucałować czubek jej bucika. Ponoć wielu z nich dzięki tej wyjątkowej urodzie pokochało teatr.

I, gdy grała, przychodzili na przedstawienia dzień w dzień, by na tę boską istotę popatrzeć, choćby z ostatniego rzędu. I tak przychodzili, przychodzili, aż w końcu bez teatru już żyć nie mogli.

Zofia Mayr. Była jedną z pierwszych aktorek teatru Wybrzeże. Zmarła 11 lipca w wieku 86 lat. Twierdziła, że aktorką została tylko dlatego, że we wszystkim naśladowała swoją siostrę, po latach wrocławską aktorkę Igę Mayr. Aktorem i dyrektorem teatru w Koszalinie, gdzie debiutowała, był też jej ojciec Otmar Rjamski. Pewnego dnia w teatrze pojawił się Stanisław Kwaskowski, który objął dyrekcję w Wybrzeżu po Iwo Gallu. Zaprosił całą trójkę - ojca i panny Mayrówny do Trójmiasta. Był rok 1949.

Teatr Wybrzeże miał wtedy trzy sceny. Na nich została cała jej młodość. - W pamięci przesuwają się obrazy: oczy aktorów, głos inspicjenta, specyficzny zapach, twarze krawców, słychać szmer z widowni. Ta muzyka sceny, kochałam ją - mówiła. Po każdym przedstawieniu odprawiała rytuał. Czekała na moment, aż wszyscy wyjdą, siadała na widowni i wsłuchiwała się w teatralną ciszę. Zawsze wychodziła z teatru ostatnia.

W Wybrzeżu była do 1992 roku. Przez ponad czterdzieści lat zagrała kilkadziesiąt pierwszo- i drugoplanowych ról, współpracując ze wszystkimi wielkimi reżyserami. Właściwie do końca grać nie przestała. Będąc już na emeryturze, występowała w teatrach od Słupska przez Gdynię po Paryż. Ostatni raz w Sopocie w "Lekcji" Ionesco (Teatr z Polski 6). Była już bardzo chora. Jeszcze niedawno wyznała:

- Czasem mi się wydaje, że to moje wielkie łoże, w którym tak leżę po operacji, to jest wielka scena. I że ta moja starość to tylko taka rola. Ale przedstawienie za chwilę się skończy, będą oklaski, dostanę kwiaty. Pójdę do garderoby, zmyję z twarzy zmarszczki, zdejmę bandaż z nogi, włożę szpilki... A na ulicy ludzie będą na mnie patrzeć i szeptać: Tak, to ona, to na pewno ona! Taka piękna, taka młoda! Jak ona to zrobiła?

Uroczystości pogrzebowe, 18 lipca, g. 13.30 na cmentarzu Witomińskim w Gdyni.

Na zdjęciu: Zofia Mayr w "Słudze dwóch panów", Gdańsk 1957 r.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji