Artykuły

Głód teatru artystycznego

- Zdecydowaliśmy się na organizację festiwalu Klaty, bo jest to artysta u progu wielkiej, również międzynarodowej kariery. Artysta, z którego polski teatr powinien być dumny, artysta przypominający o publicznych powinnościach polskiego teatru - mówi Maciej Nowak, dyrektor Instytutu im. Zbigniewa Raszewskiego w rozmowie z Dorotą Wyżyńską w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Mamy szansę zobaczyć w Warszawie spektakle jednego z najgłośniejszych reżyserów ostatnich sezonów. W grudniu - "Klata Fest" - przegląd spektakli Jana Klaty.

Festiwal organizuje Instytut Teatralny. W programie m.in. "Nakręcana pomarańcza" i "Lochy Watykanu" z Wrocławia oraz "...córka Fizdejki" - spektakl Teatru im. Szaniawskiego w Wałbrzychu. Przedstawienia pokazywane będą gościnnie w teatrach Dramatycznym i Studio.

Dorota Wyżyńska: Co takiego jest w Janie Klacie, że warto organizować mu festiwale?

Maciej Nowak, szef Instytutu Teatralnego: To reżyser, który na przestrzeni trzech sezonów w ledwie kilku premierach ujawnił swój indywidualny i bardzo odmienny język teatralny. Jego charakteru scenicznego pisma nie da się pomylić, faktura jego spektakli jest rozpoznawalna jak u mało kogo w dzisiejszym polskim teatrze. Zdecydowaliśmy się na organizację festiwalu Klaty, bo jest to artysta u progu wielkiej, również międzynarodowej kariery. Artysta, z którego polski teatr powinien być dumny, artysta przypominający o publicznych powinnościach polskiego teatru. Artysta rozliczający naszą współczesność w kontekście narodowych i społecznych mitów, odważnie czytający wielką klasykę. Nie zamierzam powtarzać stałego polskiego scenariusza, w którym o wielkości naszych twórców musimy się dowiadywać z zagranicy.

Jak myślisz, dlaczego Jan Klata dotąd nie reżyserował w Warszawie? Dlaczego Warszawa o niego nie zabiegała?

- To nie jest tylko problem Klaty. Tak, niestety, się dzieje od wielu lat, że wszystko, co najciekawsze w polskim teatrze, Warszawę omija. Że to jakiś przykry błąd, utwierdza mnie również zainteresowanie festiwalem Klaty. Jeszcze nie rozpoczęliśmy na dobre promocji, a już bilety sprzedają się jak ciepłe bułeczki. W Warszawie panuje ogromny głód teatru artystycznego i osoby decydujące o kształcie życia teatralnego w naszym mieście powinny wziąć to po uwagę.

Co znaczy dla Instytutu Teatralnego organizacja takiego festiwalu? Czy Instytut zamierza włączyć się czynnie w życie teatralne Warszawy? Czy są już następne plany?

- Instytut Teatralny skupiony był do tej pory przede wszystkim na wewnętrznych kwestiach organizacyjnych. Teraz powoli budzimy się do działalności publicznej i z całą pewnością troszeczkę namieszamy w życiu teatralnym Warszawy. Naszym zadaniem statutowym jest m.in. promocja polskiego teatru i festiwal Klaty lokuje się w tym obszarze. Chcemy w ten sposób co roku zwracać uwagę na kolejnych ważnych twórców. Bo utalentowanych ludzi nie brakuje, szwankuje za to promocja właśnie i odwaga nazywania rzeczy po imieniu.

Trwa remont, przebudowa nowej siedziby Instytutu. Czy znajdzie się tam miejsce na niewielką chociaż scenę teatralną?

- Do nowej siedziby zaprosimy wiosną. Będzie tam czytelnia, biblioteka, księgarnia, kawiarnia. Zaprojektowana jest również sala teatralna na jakieś sto miejsc, która ze względów technologicznych i finansowych otwarta zostanie nieco później. Ale bez niej trudno sobie wyobrazić pełne funkcjonowanie Instytutu Teatralnego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji