Artykuły

Płace w kulturze

Problemu nie rozwiąże się poprzez wytykanie, w której instytucji zarabia się więcej, a w której mniej, bo nie jest to wspólny worek z pieniędzmi i odjęcie jednym nie spowoduje, że przybędzie drugim - prof. dr hab. Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, odpowiada na artykuł w Polsce Dzienniku Bałtyckim, dotyczący wynagrodzeń w instytucjach kultury.

Szanowny Panie Redaktorze! Z zainteresowaniem przeczytałem we wczorajszym "Dzienniku Bałtyckim" artykuł redaktora Jacka Wiercińskiego pt. "Muzealnicy zapowiadają protest", poruszający ważną kwestię wynagrodzeń w sferze kultury. Zgadzam się z autorem artykułu, że zaniedbań tu wiele, narastających przy tym od lat, stąd rozdrażnienia i pretensje. Problemu nie rozwiąże się jednak poprzez wytykanie, w której instytucji zarabia się więcej, a w której mniej, bo nie jest to wspólny worek z pieniędzmi i odjęcie jednym nie spowoduje, że przybędzie drugim.

Podobnie jest w szkolnictwie wyższym - na tym samym stanowisku płace mogą być uderzająco różne. Nierówności wynagrodzeń w kulturze wynikają przede wszystkim z faktu, że raz ustalone płace rosną bardzo wolno (np. o wskaźnik inflacji), albo - zamrożone - nie rosną wcale. Dlatego w instytucji założonej - dajmy na to - dwadzieścia lat temu, kiedy i średnia krajowa była inna, pensje będą dziś rażąco niższe od tych w instytucjach nowo założonych.

Ponieważ jednak artykuł przywołuje Gdański Teatr Szekspirowski (i to z pięknym zdjęciem, za co dziękujemy) jako przykład instytucji, gdzie się zarabia najwięcej w Trójmieście, a w dodatku autor czyni to niekiedy w sposób tendencyjny, pisząc o "nieotwartym jeszcze" teatrze, gdzie - jak wolno się domyślać - nie pracuje się jeszcze "pełną parą", a zarabia niezasłużenie dużo, to pozwolę sobie podać kilka dodatkowych informacji, które umknęły Jego uwadze.

Po pierwsze, od momentu powstania w 2008 roku Gdański Teatr Szekspirowski zaangażowany jest w inwestycję (ponad 90 mln PLN) - może: "prowadzi/realizuje inwestycję o wartości ponad 90 mln polskich złotych?, jaką jest budowa swojej siedziby, czyli teatru. Do ubiegłego miesiąca bieżącego roku GTS zatrudniał zaledwie dwanaście osób, z których cztery, czyli jedna trzecia, zajmowały się właśnie przygotowaniem i realizacją budowy. Może więc należałoby wynagrodzenia tych osób porównać do zarobków w firmach inwestorskich i budowlanych, a nie w kulturze? Podkreślić przy tym trzeba, że w sytuacji, kiedy instytucja działa bez własnego obiektu, mamy do czynienia wyłącznie z kadrą o wysokich kwalifikacjach zawodowych, prowadzących działalność merytoryczną.

Po drugie, nasz niewielki zespół realizuje wielkie projekty artystyczne i edukacyjne, o czym autor artykułu zdaje się nie wiedzieć. Dotychczasowym flagowym wydarzeniem organizowanym przez GTS jest oczywiście międzynarodowy Festiwal Szekspirowski, którego organizacją zajmują się w ciągu roku dwie osoby, a nie kilkanaście - jak w niejednej imprezie tej rangi. Jedna osoba realizuje międzynarodowy program edukacyjny, obejmujący dziesiątki szkół i nauczycieli, setki uczniów. Tu flagowym programem są "Szeksploracje Kultury", finansowane z funduszu norweskiego. Właśnie w ramach tego programu odbywa się teraz w Gdańsku międzynarodowy obóz teatralny (wciąż liczymy na zainteresowanie prasy!).

Po trzecie, pozostałe osoby zajmują się księgowością, kadrami, promocją, impresariatem i reklamą. Proszę zauważyć, że kilka osób realizuje wielomilionowy "przerób" inwestycyjny, artystyczny i edukacyjny. Po czwarte, z powodu niewielkiego składu osobowego większość osób angażowana jest do rozmaitych działań, niekiedy znacznie wykraczających poza zakres ich obowiązków. Na przykład, w "sezonie" składania aplikacji grantowych pracuje nad nimi połowa kadry. Od lat GTS i ściśle współpracująca z nim Fundacja Theatrum Gedanense pozyskują na działalność środki zewnętrzne, w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, rozmaitych fundacjach czy bezpośrednio w Unii. Wymierna wartość tych środków znacznie przekracza całoroczną pulę płac wszystkich pracowników.

Może więc należałoby zastosować inny przelicznik: ile środków zewnętrznych na działalność pozyskuje instytucja w przeliczeniu na jednego zatrudnionego? Albo choćby na jaką kwotę wnioski składa? Warto przy tym zauważyć, że gdybyśmy składanie wniosków zlecili firmie zewnętrznej, to koszt takiego zlecenia przekraczałby znacznie koszty, jakie faktycznie ponosimy.

Wspominam o tym wszystkim nie dlatego, żeby się chwalić osiągnięciami GTS, ale żeby pokazać, że płace nie wynikają tylko z tego, że - jak autor wspomnianego artykułu zdaje się sugerować - jesteśmy pupilkami władz. Nas lubią, to i dają więcej, w dodatku z krzywdą dla innych. Nie, powtarzam, to nie działa w ten sposób: obcinając płace w GTS, nikomu nie przybędzie. A wyniki, jakie osiągamy dzięki kwalifikacjom i zaangażowaniu pracowników, w pełni uzasadniają wynagrodzenia, które i tak oscylują wokół średniej krajowej.

Nie ulega przy tym najmniejszej wątpliwości, że płace w sferze kultury wymagają rozwiązań systemowych. Poczynając od zapisów budżetowych państwa. Jeśli tam się nie zmieni, to nic nie pomoże (albo pomoże niewiele) dobra wola pana Marszałka czy Prezydenta i radnych. A budżet zależy od posłów, jakich wybierzemy. Wydaje się, że właśnie w tamtą stronę powinien iść nacisk: kultura jest strategiczną sferą działalności państwa; obronność w sensie militarnym jest oczywiście ważna, ale kultura też broni - broni przed potopem ciemnoty, prostactwa i chamstwa. Dlatego dobrze by było, żeby artykuł w "Dzienniku Bałtyckim" stał się początkiem szerszej dyskusji o tym, czym ma być kultura w społeczeństwie, jakie budujemy, i jakie jej finansowanie.

PROF. DR HAB. JERZY LIMON, DYREKTOR GTS

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji