Artykuły

Teatr ludzi żarliwych

Tak 1 listopada 1953 roku scenę nazywała Irena Górska-Damięcka, pierwsza reżyserka, współzałożycielka i dyrektor artystyczny Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie. Ówczesny teatr działał na "wariackich papierach". Był on odpowiedzią na nicość kulturalną na ziemiach koszalińskich - pisze Joanna Krężelewska w Głosie Pomorza.

Z tego też powodu Irena Górska [na zdjęciu] nazwała go Teatrem Ludzi Żarliwych.

Pierwsza premiera odbyła 16 stycznia 1954 roku. Zanim jednak na afisz weszły "Śluby panieńskie", musiało zapaść kilka ważnych decyzji. Ta najważniejsza - 1 listopada 1953 roku, kiedy to zarządzeniem Ministerstwa Kultury i Sztuki powstał w Koszalinie Bałtycki Teatr Dramatyczny. O budżet zatroszczyła się Wojewódzka Rada Narodowa. Była to zresztą pierwsza w Polsce zdecentralizowana scena, utrzymywana z budżetu Wojewódzkiej Rady Narodowej (inne podlegały Centralnemu Zarządowi Teatrów). I choć teatr nie miał jeszcze siedziby, ludzi w nim nie brakowało. Wśród nich, obok wspomnianej już Ireny Górskiej-Damięckiej, byli Stefan Nafalski, dyrektor naczelny, były dyrektor Teatru im. Jaracza w Olsztynie, aktorzy: Jerzy Jurowski, Zuzanna Halska, Wanda Wardyńska, Olgierd Hanusz, Włodzimierz Saar, Hilary Kluczkowski, Henryk Kleps i scenograf Feliks Krassowski. Próby odbywały się w pomieszczeniach biurowych i ciasnej świetlicy ligi Kobiet - na I piętrze budynku przy ul. Armii Czerwonej (dziś Piłsudskiego 1).

Później aktorzy ćwiczyli w sali gimnastycznej liceum Ogólnokształcącego im. Stanisława Dubois. 1 grudnia prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Koszalinie zdecydowało przekazać teatrowi budynek przy ul. Pawła Findera (dziś Heleny Modrzejewskiej). W obiekcie, który został wzniesiony w 1906 r., potrzebny był gruntowny remont. Na pierwszą premierę w tym miejscu widzowie czekali do 1958 r.

Irena Górska-Damięcka, nie zważając na czekające na nią przeciwności i trudy, a także na brak stałej siedziby powołała teatr objazdowy. Próby odbywały się w pociągach, wynajętych pokojach. Aktorom nie było łatwo z racji na tak ciężkie warunki pracy. Nikt jednak nie rezygnował. I tak dochodzimy do pierwszego sezonu artystycznego i pierwszej premiery - była to sztuka Aleksandra Fredry "Śluby panieńskie" w reżyserii Ireny Górskiej-Damięckiej, której dzieci i wnuki są dziś doskonale znane telewidzom (matka aktorów Macieja, Damiana, babcia Matyldy, Mateusza i Grzegorza Damięckich). Irena Górska przyjechała do Koszalina z Teatru Współczesnego w Warszawie. Za scenografię w spektaklu odpowiadał Feliks Krassowski.

Premierę zorganizowano w wynajętym budynku Wojewódzkiego Domu Kultury (ul. Zwycięstwa 105 - dziś Centrum Kultury 105). Zainteresowanie biletami było ogromne. Na ulotce reklamującej spektakl, a można ją zobaczyć w zbiorach Archiwum Państwowego w Koszalinie, czytamy: "Przedstawia prawa kobiety do wolnego wyboru w dziedzinie uczucia. Daje wyraz przekonaniu, że tylko więzy połączyć dwoje ludzi". Komedię BTD pokazał w sumie 87 razy. "Głos Koszaliński" donosił, że teatr zdał swój pierwszy egzamin. Bilety wykupiono do ostatniego w przedsprzedaży. Na kolejną premierę nie trzeba było czekać długo. 3 kwietnia 1954 roku widzowie zobaczyli "Okno w lesie" Leonida Rachmanowa i Eugeniusza Ryssa w reżyserii Stanisława Jaśkiewicza. W Archiwum Państwowym, gdzie przechowywana jest dokumentacja BTD, można znaleźć egzemplarz scenariusza. Pierwsze strony są opieczętowane przez Prezydia Powiatowych Rad Narodowych m.in. z Wałcza, Szczecinka, Sławna, które zezwoliły na rozpowszechnianie sztuki.

Niespełna miesiąc później, 1 maja, na deski teatru weszła komedia w trzech aktach - "Takie czasy" w reżyserii Ireny Górskiej. Można się było z niej dowiedzieć na przykład wielu ciekawych rzeczy na temat... wzrostu sprzedaży gwoździ. Ciekawe stylizacje fryzur, papieros na scenie - publika była w siódmym niebie.

Już w 26 czerwca zespół BTD zaprosił na podróż do Neapolu - za sprawą premiery "Szelmostw Skapena" w reżyserii Stanisława Jaśkiewicza. Ciekawe jest też to, że w wakacje, w czasie, kiedy zespół artystyczny przygotowuje się do nowego sezonu, w 1954 roku prace nad kolejnym spektaklem szły pełną parą. I tak 24 lipca widzowie zobaczyli "Żabusię" w reżyserii Ireny Górskiej. Dramat jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych osiągnięć Gabrieli Zapolskiej. Ostrze krytyki skierowała w nim w mieszczańską hipokryzję. Zresztą ten problem pisarkę dręczył wręcz obsesyjnie. "Żabusia" odniosła wielki sukces frekwencyjny. Odbyło się bowiem aż 120 przedstawień z udziałem 36,7 tys. widzów.

Ostatnią premierą w pierwszym roku działalności BTD była premiera "Męża i żony" w reżyserii Ireny Górskiej. Choć widzowie chcieli teatru, aktorom nie było łatwo. Zespół borykał się z problemami lokalowymi, trudnościami organizacyjnymi. Aktorzy napisali nawet do władz wojewódzkich memoriał. Napisali w nim, że "tylko bolszewicki upór powoduje, że trwają jeszcze na placówce".

Irena Górska-Damięcka organizowała próby w wynajętych pokojach. Nikt nie zrezygnował. 12 kwietnia 1958 roku w budynku przy ul. Findera (dziś Modrzejewskiej) odbyła się pierwsza uroczysta premiera - "Fantazego" J. Słowackiego. Odtąd Bałtycki Teatr Dramatyczny nosi imię polskiego wieszcza.

***

Teatr, w którym straszy...

Opera ma swojego upiora, a teatr ducha. Bałtycki Teatr Dramatyczny nawet więcej niż jednego. I to nie żart. Spotkali je dawni i obecni pracownicy... Może powodem jest to, że niegdyś... był tu cmentarz? Tak, tak, wokół kaplicy św. Gertrudy, obok której stoi teatr, od najpewniej XIV do XVII wieku ulokowana była nekropolia. Sama kaplica zbudowana była w 1383 roku i pełniła funkcję kaplicy cmentarnej. Chowano tu najuboższych mieszkańców miasta. Pochówki były trójwarstwowe. Ciał nie składano w trumnach, lecz zawijano w całuny. Podobno w 1813 roku spoczęło tu kilkudziesięciu Francuzów-żołnierzy Napoleona z wycofującej się z Rosji Grandę Armee. Na terenie cmentarza w 1906 roku zakończyła się budowa budynku parafialnego ewangelickiej gminy wyznaniowej. Został oddany do użytku 4 listopada 1906 roku. W1945 r. pełnił funkcje obozu przejściowego dla uciekinierów z Prus Wschodnich, a w latach 1946 -1947 mieścił się tu szpital zakaźny dla wysiedlanych Niemców. W latach 50. XX w. został przebudowany i przekazany teatrowi. W nim siedzibę ma dziś Bałtycki Teatr Dramatyczny. Czy schronienie znalazły tu duchy? Kto wie. Może kiedyś pokażą się publiczności...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji