Artykuły

Jak dobrze mieć sąsiada, czyli czego nas uczy "Szpak Fryderyk"

"Szpak Fryderyk" w reż. Pawła Aignera w Teatrze Lalek w Opolu. Pisze Małgorzata Kroczyńska w Nowej Trybunie Opolskiej.

"Szpak Fryderyk" niemieckiego dramaturga Rudolfa Herfutnera - bajka dla dzieci, która wzrusza, bawi i... wychowuje także dorosłych.

Pani Maier i pan Huber, oboje starzy, samotni, zdziwaczali. Żyją w jednej kamienicy, ale każde zamknięte w swojej klatce. Czas wypełnia im uprzykrzanie sobie nawzajem życia. Kością niezgody jest miłość staruszków do zwierząt, bo ona kocha szczury, a on troszczy się o ptaki. Gdy wzajemna niechęć, zacietrzewienie osiąga apogeum, kobieta wpada na pomysł, jak zażegnać konflikt. Inscenizuje zabawę, teatr w teatrze, opowieść o szpaku nielocie, któremu na ratunek spieszą szczury. Konstruują dla pisklęcia skrzydła. Nie byle jakie,

według szkicu samego Leonarda da Vinci (jemu nie udało się spełnić marzeń o lataniu, ale przecież to marzenia dodają nam skrzydeł). Skoro tak różne stworzenia mogą być dla siebie oparciem, dlaczego ludzie, nawet jeśli wiele ich dzieli, nie mogliby się porozumieć. Zaprzyjaźnić, a może nawet...

"Szpak Fryderyk" daje duże pole do popisu aktorom. Opolski duet: Mariola Ordak-Świątkiewicz i Andrzej Mikosza wykorzystują tę szansę w pełni. Jako pani Maier i pan Huber budzą i śmiech, i współczucie, i nadzieję, że im się uda.

Spektakl Pawła Aignera to także perełka inscenizacyjna. Scenograf Pavel Hubicka wypełnił scenę przedmiotami rodem z babcinego strychu, meblami, bibelotami, wykreował świat mimo rozgardiaszu, ciepły, nostalgiczny. W ten nastrój idealnie wpisuje się też muzyka Piotra Klimka. Tyle znaczeń i urody udało się zamknąć w zaledwie 60 minutach. Brawo!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji