Artykuły

Warszawa. Hitowy musical w Teatrze Rampa

"Rent". Osiem osób, którym marzy się kariera bez zaprzedawania swoich ideałów. A w tle problem AIDS. 18 lat po premierze na Broadwayu, "Rent" po raz pierwszy będzie można zobaczyć w Warszawie na deskach Teatru Rampa. Reżyserii podjął się aktor i reżyser Jakub Szydłowski, na stałe związany z Teatrem Roma.

Musical "Rent" to historia ośmiorga znajomych obracających się w raczej przymierającej głodem bohemie artystycznej Nowego Jorku. Główni bohaterowie, obok zmagania się z brakiem weny twórczej, muszą stawić czoło wiecznym kłopotom finansowym, problemem uczuciowym i trawiącej świat epidemii AIDS. Autorem sztuki jest Jonathan Larson, który na deski teatru chciał przenieść problemy trapiące jego przyjaciół. Na tło wybrał kolorowy Nowy Jork początku lat 90., a koncept operowy zaczerpnął z "Cyganerii" Giacomo Pucciniego. Jak później mówił, była to próba zachęcenia do opery pokolenia MTV. Udało się. Larson za scenariusz sztuki otrzymał nagrodę Pulitzera, a musical przez lata nie schodził z afisza. Sam twórca nie doczekał się jednak uznania. Umarł nagle z powodu pęknięcia aorty na dzień przed prapremierą swojego dzieła. "Rent" wychował jednak kilka światowych gwiazd, m.in. Idine Menzel, która śpiewała nagrodzoną w zeszłym roku Oscarem piosenkę "Let it go" z filmu "Kraina lodu". Musical doczekał się też kinowej wersji, w której zagrała większość broadwayowskiej obsady.

18 lat po premierze "Rent" po raz pierwszy będzie można zobaczyć w Warszawie na deskach Teatru Rampa. Reżyserii podjął się aktor i reżyser Jakub Szydłowski, na stałe związany z Teatrem Roma. - To nie jest błaha historia pod tytułem "ja cię kocham, a ty mnie nie". To spektakl, który dotyka bardzo aktualnych w Polsce problemów nietolerancji i inności - zapowiada reżyser. - Pokazuje, że do różnych spraw możemy podchodzić inaczej, ale są kwestie takie jak miłość czy śmiertelna choroba, wobec których zachowujemy się tak samo - mówi reżyser.

Szydłowski przyznaje, że filmowej wersji nie oglądał specjalnie, aby się nią nie sugerować. Broadwayowski pierwowzór zna, ale postarał się nieco od niego odejść. W polskiej wersji musicalu wszyscy główni bohaterowie mieszkają razem w jednym lofcie, a wszystkie piosenki zostały przetłumaczone i śpiewane są po polsku. Warszawski spektakl nie jest też tak blisko związany z Nowym Jorkiem. - Mam nadzieję, że każdy z widzów dostrzeżenie w nim coś ze swojego miasta - dodaje Krzysztof Broda-Żurawski, odtwórca roli Angela. Miłym zaskoczeniem jest fakt, że rolę osób dojrzałych zostały powierzone dojrzałym aktorom, a nie dwudziestolatkom ucharakteryzowanym na czterdziestokilkulatków.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji