Artykuły

Bytomska Halka po raz drugi jedzie do Ameryki

Pierwsza grupa 10 października, druga, z solistami, nazajutrz wyleci z warszawskiego Okęcia na drugą półkulę. Już 12 bm. w Montrealu pokażą "Halkę", polską narodową operę Stanisława Moniuszki. Potem artyści bytom­skiej Opery Śląskiej, znany spek­takl Marii Fołtyn, w scenografii Józefa Napiórkowskiego i z kostiu­mami zmarłego niedawno Wiesława Langego, zaprezentują publiczno­ści amerykańskiej w Springfield. Bridgeport, Wilks Barre, Pittsburghu, na Long Island w Nowym Jorku, w New Britain i ponownie 23 bm. w Nowym Jorku. W nowo­jorskiej Katedrze św. Patryka przy Piątej Alei zaplanowano jeszcze, z inspiracji środowisk polonijnych, upamiętnienie 10 rocznicy pontyfika­tu papieża Polaka wykonaniem I Litanii Ostrobramskiej Stanisława Moniuszki.

W 95-osobowym zespole, który wyjeżdża na zaproszenie znanego impresaria polonijnego Jana Wojewódki, jest 37 muzyków, 28 chó­rzystów, 12 tancerzy, 4-osobowy ze­spół techniczny (niezbędne mini­mum, na więcej nie zgadzają się amerykańskie związki zawodowe) i trójka statystów. Spektakle zza dy­rygenckiego pulpitu prowadzić bę­dą wieloletni, były dyrektor sto­łecznego Teatru Wielkiego, rodzin­nie ze Śląskiem związany Antoni Wicherek oraz pełniący dziś obo­wiązki dyrektora Opery Śląskiej Tadeusz Serafin.

Obecna kanadyjsko-amerykańska podróż bytomskiej sceny jest owo­cem podobnej, od Toronto po Chi­cago, sprzed dwóch lat, odnotowa­nej dobrymi recenzjami i nagro­dzonej przez ministra spraw zagra­nicznych. Wtedy od razu Jan Wojewódka zaprosił ponownie Napo­leona Siessa z zespołem. Kiedy wkrótce później wielki artysta zmarł, wydawało się, że zaplano­wana podróż nie ziści się. Jan Wojewódka, któremu podobały się - jak zapewnia Maria Fołtyn - rów­nież "Halki" wrocławska i krakow­ska, swoje zaproszenie lojalnie pod­trzymał. Twórczyni nie tylko by­tomskiej realizacji, stała się orę­downiczką tego, by zaproszenie nie zmieniło adresata, a groźba taka istniała. Na przedwyjazdowej kon­ferencji prasowej, Maria Fołtyn w związku z tym powiedziała wprost: "To musi być i będzie wyjazd z błyskiem". Między innymi przez pamięć dyrektora Napoleona Sie­ssa.

Nikt nie ukrywał podczas spot­kania, że obecna podróż podejmo­wana jest w sytuacji wprost tra­gicznej, w jakiej w czterdziestole­ciu nie znalazł się jeszcze żaden nasz teatr. Podkreślić wszakże trze­ba, że pokazana zostanie za ocea­nem bytomska realizacja, polskiej opery, całkowicie polskimi siłami. Do tego wyjazdu nie ma pogrzeby zaangażowywać śpiewaków z in­nych krajów. Osłabiony ostatnio ze­spół bytomski, wesprą Barbara Zagórzanka z warszawskiego Teatru Wielkiego, bez wątpienia najlepsza Halka od czasu, gdy ze sceny zeszła Mąria Fołtyn, Józef Przestrzelski z Łodzi i z Opery Krakowskiej - Monika Swarowska, Andrzej Bie­gun i właśnie przebywający w Fi­ladelfii Janusz Borowicz. Z naszymi artystami wystąpi oczywiście, prze­bywający w USA, Józef Homik.

Kiedyś podważano sens prezenta­cji narodowej opery przez zespół zmniejszony. Antoni Wicherek te­go typu spojrzenie oddala zapew­nieniem, iż "37-osobowa orkiestra wyjeżdża w składzie absolutnie wy­starczającym i dla bytomskiej realizacji optymalnym".

Jak widać, zespół bytomski odla­tuje w atmosferze niezwykle nerwowej. Trzymamy kciuki, przekonani, że jak przed dwoma laty pod wodzą Napoleona Siessa i teraz po­wróci z tarczą.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji