Artykuły

Nie boję się słowa "starość"

- Przeszkadza mi dzisiaj fakt, że status aktora bardzo się obniżył w ocenie społecznej. W pismach kolorowych pisze się wyłącznie o życiu prywatnym, o romansach, rozwodach. A dlaczego nie o zmęczeniu również, frustracji, tremie, kłopotach z powierzoną rolą? O cenie, jaką się płaci za nieustanną gotowość do pracy? - rozmowa z ZOFIĄ KUCÓWNĄ.

Czym dla pani jest sukces? - Radością. Satysfakcją. Zdaniem egzaminu przed samą sobą. Sukces daje potwierdzenie, że moja praca jest pożyteczna. Świadczą o tym reakcje widzów. Że pamiętają, bo podchodzą i dziękują. Oni są najważniejsi. Uświadamiają, kim byłam w przeszłości. Kim jestem dzisiaj. Oni dają świadectwo, że nie zmarnowałam życia.

Odnoszę wrażenie, że jest pani zdystansowana do siebie i życia?

- To nie jest tak, że, otrzymując oficjalną nagrodę, nie cieszę się. Cieszę się bardzo, ale w życiorysie moim dzisiaj już nie ma to takiego znaczenia jak dawniej, w młodości. Wiem, co mówię, ponieważ bardzo długo pracowałam dla Skolimowa (Dom Artystów Weteranów Scen Polskich) i przebywałam ze starymi ludźmi. Nauczyłam się dystansu i pokory od moich starszych kolegów. Widziałam, jak przeniesione z przeszłości napięcia, ambicje, współzawodnictwa zaczynają odpływać. Z perspektywy całego życia nie mają żadnego znaczenia.

A co ma znaczenie?

- Spełnienie obowiązku, mówiąc inaczej - społecznej misji. W żadnym kraju status aktora nie miał tak wysokiej rangi jak w Polsce. Na to wpłynęła polityczna sytuacja - zabory. Ponad 100 lat pozostawały dwa obszary, w których można było oficjalnie używać języka polskiego. Były to tylko kościół i teatr. Natomiast podczas okupacji niemieckiej aktorzy odmówili grania w teatrach, które były wyłącznie pod niemiecką dyrekcją i ich poziom artystyczny był dyktowany przez okupanta. Moje pokolenie, kończące szkołę teatralną, otrzymało od swoich pedagogów pewien rodzaj dumy zawodowej, która w określonych sytuacjach zamieniała się w misję. Dlatego przeszkadza mi dzisiaj fakt, że status aktora bardzo się obniżył w ocenie społecznej. Przyczyniają się do tego również pisma kolorowe, w których nie czytamy o istocie pracy aktora, o trudzie profesji, o cenie, jaką się płaci, o bólu z powodu braku pracy. Pisze się wyłącznie o życiu prywatnym, o romansach, balangach, rozwodach, plotkach. A dlaczego nie o zmęczeniu również, frustracji, tremie, kłopotach z powierzoną rolą? O cenie, jaką się płaci za nieustanną gotowość do pracy, mimo choroby, niedyspozycji, rozpaczy, bo odszedł ktoś bliski. Dlaczego nie pisze się o prawdzie bycia aktorem? Takie ujęcie naszego życia dezinformuje młodych i daje fałszywy obraz. Czy Pani wie, że w latach 80. na egzaminy wstępne zgłaszało się ok. 400 kandydatów? Teraz dobrze ponad tysiąc! Bo to takie łatwe, kolorowe, fajne życie. Oczywiście w reklamie łatwego życia ma swój udział telewizja.

Mając przed sobą osobę tak doświadczoną, zapytam wprost - czy spotkała się pani osobiście z problemem dyskryminacji ze względu na wiek?

- W Polsce nie lubimy słów "stary", "starość". One uważane są za niewłaściwe, nietaktowne. Dlatego o ludziach starych nie pamięta się. Ja się tych słów nie boję. Weszłam w przedział swojego życia, który nazywa się starością. Tak, jestem stara. Dlaczego u nas stosunek otoczenia do ludzi starych jest nieakceptujący? Wręcz pogardliwy! Wiążę to z brakiem kultury.

Może pani poprzeć to przykładami?

- Codzienność. Na ulicy, na pasach na jezdni, kiedy prowadzę samochód, kiedy stoję w kolejce po bilet do kina. Nawet zdarza się w szpitalu, w pokoju zabiegowym.

Czy w życiu zawodowym spotkała się pani z tym problemem?

- Młodzi miewają z tym problem, ale oni nie mają wzorców. Pokolenie Wielkich, jak Igor Śmiałowski, Aleksander Bardini, Andrzej Łapicki, Janusz Warmiński, Adam Hanuszkiewicz, Gustaw Holoubek - odeszło.

Ogląda pani seriale?

- Rzadko. Irytuję się, jak wpływają na jakość aktorstwa.

Czyli?

- Źle! Powierzchowność. Zewnętrzność. Źle mówią.

Ale wyznacznikiem popularności aktora jest jego udział w popularnym serialu. Serial to też stabilizacja?

- Mają na utrzymaniu rodziny. Życie.

Zobaczymy panią jeszcze na scenie?

- Już nie, ale chodzę na premiery i jestem zorientowana, co się w moim państwie dzieje.

Co zatem aktualnie robi Zofia Kucówna?

- Czasem jestem zapraszana na poetyckie koncerty. Opracowałam kilka programów poetyckich, z którymi odwiedzam Polskę.

Czego pani życzyć?

- Zdrowia. Proszę o zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Pozwala podobno góry przenosić.

***

Zofia Kucówna

Urodzona: 12 maja 1933 roku w Warszawie. Kariera: W 1955 roku ukończyła Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Była aktorką Teatru Młodego Widza w Krakowie i Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie. Występowała na deskach teatrów warszawskich: Powszechnego, Narodowego, Ateneum, Dramatycznego i Współczesnego. Współpracowała z Teatrem Polskiego Radia i Teatrem Telewizji. Na koncie ma wiele ról filmowych oraz serialowych. Autorka książek: "Zatrzymać czas", "Zdarzenia potoczne", "Zapach szminki", "Opowieści moje", "Szara godzina". Prywatnie: była żoną Adama Hanuszkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji