Artykuły

Opera dla 15 milionów

Piotr Beczała śpiewa w Nowym Jorku, a w rodzinnych Czechowicach-Dziedzicach - słuchają go w Dolby, widzą w HD i biją brawo na żywo - pisze Dorota Szwarcman w tygodniku Polityka.

W ciągu zaledwie ośmiu lat transmisje i retransmisje oper, baletów i spektakli teatralych stały się znaczącym zjawiskiem na rynku kinowym. Także w Polsce. Gorącą dyskusję wywołał ostatnio zamieszczony w "Gazecie Stołecznej" felieton Macieja Nowaka, w którym autor odmawia teatralnym transmisjom racji bytu, ponieważ rzekomo psują polski rynek. Pomijając absurd takiego stwierdzenia, faktem jest, że zjawisko się rozwija i będzie się rozwijać. Dziś spektakl z nowojorskiej Metropolitan Opera można obejrzeć na dużym ekranie nie tylko w Warszawie, Krakowie czy Wrocławiu, ale także w Elblągu, Zamościu, Chrzanowie. Transmisję spektaklu teatralnego "Tramwaj zwany pożądaniem" [na zdjęciu] z londyńskiego National Theatre oglądali widzowie z Konina czy Opola Lubelskiego.

W ostatniej dekadzie pojawiło się coraz więcej możliwości oglądania oper - nawet w domu: już nie tylko w telewizji (nieoceniony kanał Mezzo) czy na DVD, ale i w bezpośredniej transmisji w internecie. Np. spektakle z Bayerische Staatsoper z Monachium można zobaczyć za darmo. Transmituje się w sieci również koncerty, a najbardziej znanym przedsięwzięciem w tej dziedzinie jest Digital Concert Hall Filharmoników Berlińskich. Nie zastąpi to jednak kinowego oglądu, zwłaszcza jeśli do dyspozycji jest naprawdę dobra aparatura. Obejrzenie spektaklu w jakości HD na dużym ekranie jest również okazją do bliższego przyjrzenia się grze aktorskiej, mimice i gestom. Możemy też w przerwie - to rytuał transmisji z Met - wejść za kulisy, zobaczyć, jak się robi przedstawienie, obejrzeć wywiady z gwiazdami spektaklu, a podczas fragmentów instrumentalnych zajrzeć do kanału orkiestrowego. Wchodzimy więc ze spektaklem w większą intymność niż wówczas, gdy po prostu oglądamy go na scenie.

Przekaz ze sceny operowej na dużym ekranie można nawet czasem zobaczyć za darmo w plenerze. Na przykład w Wiedniu, gdzie od końca marca do końca czerwca, a potem we wrześniu, spektakle Staatsoper pokazywane są na ekranie LED wielkości 50 m kw., umieszczonym na ścianie budynku. Trzy spektakle transmitowane z Covent Garden można było oglądać tego lata na londyńskim Trafalgar Square i w innych miastach Wielkiej Brytanii. Nawet na elitarnym festiwalu w Bayreuth współkierujące nim obecnie prawnuczki Richarda Wagnera zarządziły retransmisje wybranych przedstawień na ogromnym telebimie (90 m kw.) na Volksfestplatz.

Trudne wejście

Metropolitan Opera od ponad ośmiu dekad transmituje opery przez radio. Do kina jeden z najsłynniejszych teatrów operowych świata wkroczył z obecnym dyrektorem Peterem Gelbem, wcześniej szefem firmy płytowej Sony Classical. Transmisje w jakości HD z dźwiękiem Digital Dolby Surround były jednym z jego pierwszych pomysłów na tym stanowisku. Już w parę miesięcy po jego przyjściu, w grudniu 2006 r., "Czarodziejski flet" Mozarta w reżyserii Julii Taymor obejrzało 30 tys. widzów w 150 amerykańskich salach kinowych. Obecnie opery przekazywane są do 69 krajów, do 2 tys. miejsc - głównie kin, ale także filharmonii i teatrów, a w kwietniu liczba widzów przekroczyła 15 mln.

W Polsce pierwsza była Łódź, gdzie transmisje pojawiły się na początku 2008 r., a to dzięki ówczesnemu dyrektorowi Filharmonii Łódzkiej Andrzejowi Sułkowi, który wcześniej jako przedstawiciel Polskiego Radia uczestniczył w posiedzeniach EBU (Europejskiej Unii Nadawców) i tam właśnie usłyszał o tej nowince. Pertraktował bezpośrednio z przedstawicielami Met, a w kwestiach technicznych nawiązał współpracę z firmą TOYA-Studios. Dzięki temu do dziś tu najlepiej pilnuje się jakości dźwięku.

W tym samym czasie do transmisji przymierzyły się też krakowska sieć Apollo Film oraz warszawski Gutek Film. Pierwsza projekcja w krakowskim kinie Kijów odbyła się jesienią 2008 r. i wyglądała na klapę: przyszło zaledwie 150 widzów na 800-osobową salę, a w należącym do tej samej sieci kinie Sokół w Krośnie pojawiło się 15 osób. Trudne początki wynikły zapewne z tego, że były to opery nieznane szerszej publiczności: "Salome" Richarda Straussa i współczesny "Doctor Atomie" Johna Adamsa. Teraz jest już zupełnie inaczej. Co prawda w Krośnie już projekcji nie ma, ale te w Krakowie cieszą się powodzeniem. Dziś kino Kijów należy do Małopolskiej Sieci Kin Cyfrowych. Dzięki temu można obejść wymóg Amerykanów, by kupować cały sezon transmisji: wszystkie transmisje idą w większych miastach, jak Kraków i Rzeszów, a pojedyncze -w mniejszych, jak Bochnia, Trzebinia, Wadowice, Nowy Sącz, a nawet Brzeszcze czy Kęty.

Od paru lat dołączył się Śląsk: Gliwice, Katowice oraz rodzinne miasto naszego słynnego tenora Piotra Beczały - Czechowice-Dziedzice, również wrocławski Helios (dziś Nowe Horyzonty). A także dwie filharmonie: Świętokrzyska w Kielcach i Warmińsko-Mazurska w Olsztynie. W tym sezonie transmisje pojawią się w poznańskim Kinie Pałacowym oraz być może w lubelskim Teatrze Starym. Dziewiczym terenem jest wciąż jeszcze Wybrzeże, od Szczecina po Trójmiasto.

Trudna sytuacja była w Warszawie. Na początku seanse odbywały się w kinie Muranów i miały znakomitą frekwencję. Jednak po dwóch sezonach firma zaniechała transmisji, ponieważ stwierdziła, że zablokowanie kina na kilka godzin co miesiąc przeszkadza jej we wszechstronnej działalności. Co bardziej wytrwałym (i zasobnym) warszawskim melomanom pozostały wówczas wyprawy do Łodzi. Ale w 2011 r. lukę wypełnił Teatr Studio, i nie żałuje: na obecny sezon wszystkie karnety są wyprzedane, a cztery spektakle mają być również re-transmitowane. Od marca br. dołączyło kino Praha. Po latach i Muranów myśli o powrocie - nadał już dwie retransmisje spektakli operowych, a na sylwestra pokaże na żywo koncert Filharmoników Berlińskich.

Dystrybucją transmisji MET na Polskę zajmuje się praska firma Cikanek Management. Czeski menedżer Martin Cikanek, pracując przez parę lat w waszyngtońskim Kennedy Center, nawiązał tam świetne kontakty kulturalne, m.in. z Metropolitan Opera. Po powrocie do kraju założył firmę kiniarską, a Met zaproponowała młodemu Czechowi reprezentację na całą Europę Środkowo-Wschodnią poza Rosją (na Europę Zachodnią dystrybutorem jest PatheLive).

Popcorn w operze?

Wiosną 2009 r. niemal równocześnie eksperyment z operą zaryzykowały dwie sieci multipleksów: Multikino oraz Cinema City. Multikino zaczęło w trzech kinach, obecnie nadaje w 14 (w tym w dwóch w Warszawie). Odtwarza spektakle z różnych teatrów, jak mediolańska La Scala, Teatro Real z Madrytu, Opera National de Paris, wiedeńska Staatsoper, a później jeszcze, przy współpracy z British Council, londyńska English National Opera. W tym sezonie multipleks, mimo protestów widzów, trochę wyhamował działalność w tej dziedzinie - zamiast dwóch wydarzeń operowych lub baletowych w miesiącu jest tylko po jednym. Multikino oblicza jednak, że w ciągu pięciu lat w wydarzeniach związanych z operą i baletem (wlicza w nie również "Pinę" Wima Wendersa, widowisko "Opera on Ice" w Arena di Verona czy koncert Andrei Bocellego) uczestniczyło łącznie ponad 100 tys. widzów.

Z kolei Cinema City ze swoim programem CineMaestro, którym wystartowało we współpracy z londyńskim Covent Garden, wytrwało tylko jeden sezon. Pokazywano tam wyłącznie retransmisje spektakli.

Wbrew pozorom pojedynczym kinom łatwiej jest się nastawić na transmitowanie spektakli operowych niż multipleksom. Trzeba bowiem zainwestować w specjalną aparaturę, dzięki której będzie się odbierać sygnał satelitarny w dobrej jakości. Multipleksy mają aparaturę, która wystarcza im do odtwarzania filmów, a do jej rozbudowywania po prostu nie mają motywacji. Dlatego coraz częściej to raczej domy kultury, nawet w niewielkich miejscowościach, starają się inwestować w sprzęt, dzięki któremu wielka kultura ze świata przyjdzie do nich.

Za sprawą kinowych transmisji opera stała się rozrywką masową. W Stanach Zjednoczonych METt zaczęła nawet sprzedawać specjalne firmowe torby na popcorn. Atmosfera na tamtejszych transmisjach jest tym bardziej luźna, że są to popołudniówki, rozpoczynające się o godz. 13, które w Europie trafiają akurat na wieczór.

W Polsce te wydarzenia uważamy często za jak najbardziej wieczorowe. Ludzie ubierają się może nie aż tak elegancko jak do opery (u nas jeszcze traktuje się ją bardziej odświętnie), ale na pewno tak jak do filharmonii. Zachowują się także nierzadko jak na prawdziwym spektaklu. Bywa, że klaszczą wraz z widownią operową po szczególnie udanej arii. Tak też zdarza się na transmisjach spektakli teatralnych: po "Tramwaju zwanym pożądaniem" długi aplauz otrzymała wspaniała Gillian Anderson. Widzowie nie wychodzą też hurmem z kina jak po zwykłym filmie, lecz czekają na zakończenie transmisji i ukazanie się ostatnich napisów. Dla poszerzenia ich wiedzy kina zatrudniają prelegentów wygłaszających wprowadzenia; drukowane są także programy.

Nikomu w Polsce nie przyszłoby do głowy chrupanie popcornu w operze, więc nie chrupie się go podczas transmisji. A i miejscom, które te transmisje goszczą, zdarza się je traktować jako rodzaj święta. Gdy spektakle z MET nadawano jeszcze w warszawskim Muranowie, w przerwach publiczność otrzymywała lampkę wina; podobnie było na pierwszym seansie w Teatrze Studio, we Wrocławiu i w Krakowie, a także tam, gdzie transmitowano pojedyncze przedstawienia w sezonie. Jednak zwykle w przerwie publiczność, jeśli nie ogląda wywiadów z artystami (pokazywanych w transmisjach z MET), korzysta z bufetu, a czasem nawet przynosi własny prowiant (spektakle trwają długo) i spożywa go w atmosferze piknikowej, wymieniając na świeżo wrażenia. Życie towarzyskie kwitnie jak w prawdziwym teatrze. Zresztą 14 lutego 2015 r. transmisja operowa powróci do źródła: w Operze Narodowej obejrzymy przekaz z Nowego Jorku ze spektaklu "Jolanta" Czajkowskiego i "Zamek Sinobrodego" Bartoka w reżyserii Mariusza Trelińskiego i z udziałem Piotra Beczały.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji