Tekst bohaterem
- Brassens jest u nas mniej znany niż np. Brel. A jeśli nawet go znamy, to najczęściej w bardzo krzywdzących tego twórcę tłumaczeniach - mówi Wojciech Młynarski, reżyser najnowszego spektaklu w Rampie i tłumacz piosenek Brassensa.
- Przetłumaczyłem większość z wykorzystanych tu piosenek, ale skorzystałem też z przekładów Jeremiego Przybory, Edka Stachury i Andrzeja Bianusza - opowiada Młynarski. - Utwory Brassensa usłyszałem po raz pierwszy w Paryżu. Brassens był wtedy ujmującym facetem z wąsem. Sam na scenie z gitarą czarował publiczność, która siedziała u jego stóp. Byłem pod wrażeniem, ale tak naprawdę poznałem go lepiej, dopiero gdy lepiej nauczyłem się języka francuskiego - dodaje.
W spektaklu w postać Brassensa wcieli się Piotr Machalica: - Muszę przyznać, że nie znałem wcześniej tego autora - mówi aktor. - Wiedziałem, że istnieje, ale jego piosenek nie słuchałem. Gdy Wojciech Młynarski, sam przy magnetofonie, przy podkładzie z oryginału odśpiewał mi te piosenki, zachwyciłem się. Wydały mi się wspaniałe - mówi Piotr Machalica.
Autorem opracowania muzycznego przedstawienia jest Janusz Bogacki. Choreografię opracowała Dorota Furman.
- Bardzo trudno jest ustawiać te piosenki - mówi pani choreograf. - Mają w sobie tyle treści, że głównym moim zadaniem było niezatupanie tej treści, nieprzeszkadzanie - dodaje.
W obsadzie spektaklu zobaczymy m.in. Katarzynę Kozak, Julitę Kożuszek, Katarzynę Żak, Mieczysława Morańskiego i Tomasza Sapryka.
Wojciech Młynarski wcześniej, w teatrze Ateneum realizował spektakle oparte na twórczości Brela, Wysockiego, Leo Ferre i Hemara. Był też twórcą spektaklu poświęconego Bułatowi Okudżawie.
- Do Brassensa podchodziłem bardzo długo, bo jest to niezwykle trudny i mylący autor. Najtragiczniejsze treści podaje w sposób bardzo łatwy, bardzo komunikatywny. W tłumaczeniu jest też niełatwy, bo pisał slangiem. Trzeba dobrze znać nie tylko sam francuski, ale też tę jego potoczną odmianę, którą posługuje się ulica - opowiada Wojciech Młynarski. - Filozofia Brassensa zawiera bardzo proste i piękne przesłanie. Za najważniejszą wartość w życiu uważał przyjaźń. Miłość nie była dlań tak bardzo ważna. W swoich tekstach przeciwstawiał się przemocy i zakłamaniu. Był anarchistą. Wspomina się go jako doskonałego przyjaciela, człowieka, który zawsze pomagał - dodaje.
Spektakl powstawał przez sześć tygodni.
- To bardzo krótki czas - mówi reżyser. - Musieliśmy ominąć ten bardzo ważny początkowy etap pracy. Potem już wszystko robi się naraz, co nie jest proste. Mamy nadzieję, że mimo tych ograniczeń udało nam się zrobić "Brassensa" dobrze - dodaje.
Spektakl składa się z 20 piosenek i podzielony został na dwie części.
"Najprzyjemniejsze rendez vous artysty - jak uczył mistrz Brassens - to spotkanie z publicznością, która twórcy nie odrzuci. Podobnie jak reakcja kochanej damy, która już zakochana przyjmie nowe zaproszenie. Z taką też nadzieją wychodzi Państwu na spotkanie
teatr Rampa" - pisze w programie do spektaklu Krzysztof Miklaszewski, dyrektor artystyczny Rampy.
- Bohaterem tego przedstawienia jest tekst. Wszystko zostało mu podporządkowane - mówi Młynarski.
Spektaklowi towarzyszy wystawa rysunków Tigrana Haszmaniana "Z inspiracji George'a", którą można oglądać w Sali Klubowej teatru. Rysunki i grafiki Haszmaniana powstały z fascynacji twórcy osobą, twórczością i postawą George'a Brassensa.