Artykuły

Tola Mankiewiczówna. Wspomnienie

Była jedną z wielkich gwiazd polskiego kina, najbardziej kasową aktorką, którą oglądała przedwojenna publiczność. Piękna, elegancka i utalentowana. Szalenie ambitna i pracowita.

Urodziła się w miejscowości Bronowo. Śpiewu uczyła się u znakomitej śpiewaczki Julii Mechowny. Debiutowała na scenie Opery Warszawskiej w roku 1923 rolą Aliny w "Goplanie" Żeleńskiego. Była najmłodszą solistką w zespole. Po rocznym pobycie w Operze Warszawskiej wyjechała na studia do Włoch. Po trzech latach nauki w Mediolanie powróciła do Teatru Wielkiego na stanowisko solistki za dyrekcji Emila Młynarskiego. Śpiewała wszystkie partie liryczno-sopranowe, a więc: Bronię w "Hrabinie", Zuzię w "Verbum Nobile", Micaellę w "Carmen", Małgosię w "Jasiu i Małgosi" i Cibolette w operetce "Noc w Wenecji".

Dysponowała nie tylko pięknie brzmiącym głosem i urodą, ale także znakomicie tańczyła i poruszała się na scenie. Rok 1932 nie był najlepszym rokiem dla Opery Warszawskiej. Przedstawienia zostały zawieszone, a Opera zamknięta. Tola Mankiewiczówna otrzymała propozycję przejścia do Teatru Nowości i zagrania roli Franzi w operetce "Czar walca". Rola ta zadecydowała o jej dalszej karierze. Odniosła w niej ogromny sukces. Nie wróciła już do Opery. Występowała w komediach muzycznych, wielkich teatrach rewiowych i kabaretach. Była wybitną gwiazdą tych scen, na równi z Zulą Pogorzelską, Leną Żelichowską, Adolfem Dymszą, Ludwikiem Sempolińskim, Konradem , Tadeuszem {#os#15923}Olszą, Fryderykiem Jarosym i Aleksandrem Żabczyńskim, który stał się jej ulubionym partnerem. Po premierze "Czaru walca" zachwycony nią prof. Jan Maklakiewicz tak napisał o niej następnego dnia w swojej recenzji: "Królową wieczoru była Tola Mankiewiczówna. To jest prawdziwa rewelacja pod względem kunsztu aktorskiego. Huragan oklasków rozentuzjazmowanej widowni świadczył o tym wymownie. Mankiewiczówna jest od wczorajszej premiery niezwykłą, niecodzienną sensacją artystyczną Warszawy". Sukces był tak wielki, że w jakiś czas później, kiedy przeniosła się do "Wielkiej Rewii" na Karowej, operetkę tę wznowiono specjalnie dla niej. W"Nowościach" śpiewała jeszcze w "Królowej nocy" i w "Gospodzie pod Białym Koniem".

Sukcesy nie przewróciły jej w głowie. Była osobą skromną, delikatną i wrażliwą, o wielkim sercu i dobroci. Przed kamerą filmową stanęła w roku 1932, kręcąc swój pierwszy film "10% dla mnie". Po nim przyszły kolejne filmy: "Co mój mąż robi w nocy", "Parada rezerwistów", "Śluby ułańskie" oraz "Manewry miłosne" i "Pani minister tańczy" - oba z Aleksandrem Żabczyńskim. Uznano ich w plebiscycie za najwspanialszą parę amantów. W tym ostatnim filmie wystąpiła w podwójnej roli - ministra i jej siostry - gwiazdy kabaretowej. Dwa ostatnie filmy umocniły jej sławę. Nazwisko Toli Mankiewiczówny znane było nie tylko w Polsce. Występowała gościnnie w berlińskim Wintergarten, w Hansa Theater, a także w Austrii i Czechosłowacji. Wszędzie przyjmowano ją entuzjastycznie, a krytycy pisali, że nie jest ważne, w jakim śpiewa języku, ważne, że porywa i zachwyca. W Wintergarten występowała dwukrotnie: w roku 1935 i 1938 z równym powodzeniem. W roku 1935 w Warszawie wzięła udział w wielkiej imprezie cyrkowej pt. "Gwiazdy areny", z której dochód przeznaczono na cele społeczne. Tresowała małe lwiątka i gołębie, które siadały jej na ramionach, głowie i rękach. Pięknie śpiewała piosenkę o gołębiach z placu św. Marka. W roku 1935 wyszła za mąż za znanego warszawskiego adwokata Tadeusza Raabego. Było to szczęśliwe i kochające się małżeństwo. W roku 1935 amerykańska Polonia uznała Tolę Mankiewiczównę i Eugeniusza za najpopularniejszych polskich aktorów w Stanach Zjednoczonych.

W roku 1939, na krótko przed wybuchem II wojny światowej, otrzymała propozycję odbycia tournee po Stanach Zjednoczonych oraz zagrania dużej roli w amerykańskim filmie. Toczyły się już pertraktacje z wytwórnią filmową RKO. Niestety, wybuchła wojna. Nastały dla Mankiewiczówny ciężkie czasy. Jej męża, ponieważ nie był Aryjczykiem, aresztowano. W mieszkaniu zrobiono rewizję, a przy okazji zabrano jej wszystkie płyty z nagraniami, których nigdy nie odzyskała. Zrozpaczona i przestraszona opuściła potajemnie Warszawę i przedostała się do okupowanego przez Sowietów Białegostoku. Tam spotkała Kazimierza {#os#}Krukowskiego i razem z nim objeżdżała z koncertami tereny Białorusi. W latach 1940-41 występowała w Polskim Teatrze prowadzonym przez Aleksandra {#os#}Węgierko{/#}, wielkiego aktora i reżysera warszawskiego Teatru Polskiego, który także uciekł przed Niemcami do Białegostoku. Zagrała z nim w "Weselu Figara". Kiedy w sierpniu 1941 roku tereny okupowane przez Sowietów zajęli Niemcy, powróciła do Warszawy w nadziei, że znajdzie możliwość uratowania męża. Występowała sporadycznie w kawiarni U aktorek i dawała liczne konspiracyjne koncerty, z których dochód przeznaczała na pomoc dla rannych żołnierzy, ludności żydowskiej w getcie i PCK.

Po wojnie odnalazł ją cudem uratowany mąż. Szczęśliwa, rozpoczęła najpierw serię charytatywnych koncertów, następnie zaczęła jeździć po Polsce z recitalami. Śpiewała pieśni Moniuszki, Niewiadomskiego, a także swoje przedwojenne przeboje, takie jak: "Walc Francois", "W maleńkiej, cichej tej kawiarence" i "Święty Antoni", oraz piosenki z tekstami Tuwima, Brzechwy i Gałczyńskiego. Szczególnie gorąco przyjmowano piosenkę "Żołnierze z Westerplatte".

W roku 1951 nowy dyrektor Teatru Nowego w Warszawie Jerzy Macierakowski zaproponował Toli Mankiewiczównie powrót na scenę. Jej nazwisko stało się znowu magnesem przyciągającym publiczność do Teatru Nowego na Puławskiej. Mimo że nie była już najmłodszą aktorką w tym zespole, zagrała prześlicznie Rosynę w "Cyruliku sewilskim". Wkrótce po tej roli zagrała pełną uroku i temperamentu subretkę w operetce "Swobodny wiatr", a następnie kołchoźnicę w gruzińskiej komedii muzycznej "Konkurenci". Znowu poczuła się potrzebna. Była w doskonałej formie. Jej partnerem był Ludwik Sempoliński.

Z teatrem pożegnała się w roku 1956, ale nie pożegnała się z przyjaciółmi i utrzymywała z nimi kontakt. Moja przyjaźń z Tolą przetrwała lata. Byłem częstym gościem w jej domu. Kiedy umarł jej ukochany mąż, załamała się. Zaczęła chorować. Odeszła w przeddzień imienin swojego męża Tadeusza, 27 października 1985 roku. Miała 84 lata. Jej odejście było dla mnie wielkim wstrząsem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji