Artykuły

Warszawa. "Aalst" Radosława Rychcika w Powszechnym

Radosław Rychcik, laureat Paszportu "Polityki", pokaże w weekend w Teatrze Powszechnym w Warszawie spektakl "Aalst". W warszawskim Teatrze Studio rozpoczyna próby do przedstawienia "Utalentowany pan Ripley".

Paszport "Polityki" otrzymał za "Dziady" wystawione w poznańskim Teatrze Nowym. Jurorzy nagrodzili artystę "za brawurowe włączenie polskiego arcydramatu w przestrzeń współczesnej zbiorowej wyobraźni, w której Guślarz, Konrad i Upiór odżywają jako postaci z filmów Tarantino, Lyncha czy Kubricka".

W Warszawie mogliśmy oglądać jego "Fragmenty dyskursu miłosnego", "Madame Bovary" w Teatrze Dramatycznym czy "Powstanie" przygotowane dla Muzeum Powstania Warszawskiego. Jak pisze o Rychciku "Polityka": "Lubi wyzwania, amerykańską popkulturę oraz wysokie stężenie emocji".

Rozmowa z Radosławem Rychcikiem

Izabela Szymańska: W Powszechnym zobaczymy "Aalst", spektakl przygotowany w ramach roku polsko-tureckiego, oparty na tekście, który opowiada historię z Belgii. Co ciebie w nim zainteresowało?

Radosław Rychcik: Propozycja sztuki wyszła od aktora Adihana Senturka, którego poznałem w Turcji. Pojechałem tam na zaproszenie Instytutu Adama Mickiewicza. Adihan sam przetłumaczył tekst, od dwóch lat szukał kogoś, z kim mógłby go zrobić.

Historia wydarzyła się w Belgii, w miasteczku Aalst. Pierwszy raz wystawiona była w Szkocji. Forma dramatyczna przypomina sztuki brytyjskie z początku roku 2000, brutalistów, in-yer face drama, rodzaj dramaturgii, która u nas była popularna 10-15 lat temu. A w Turcji dziś te bardzo "życiowe doświadczenia": bycie homoseksualistą, ćpunem, mordercą, czyli tzw. życie na marginesie, są w pewnym sensie politycznie niepoprawne i szukają swojego miejsca na scenie.

"Aalst" jest sztuką dokumentalną. Główni bohaterowie to para ludzi, która zamknęła się w motelu i zabiła swoje dzieci. Było to szeroko komentowane. My w Polsce przy sprawie Madzi też przeżywaliśmy podobne zjawisko.

Zajmowaliście się odbiorem medialnym tej historii? Kiedy oglądałam "Urodzonych morderców" Oliviera Stone'a, uderzyło mnie, że główni bohaterowie stali się celebrytami. Tak samo - "Mama Madzi" pojawiała się na Pudelku między piosenkarką a szafiarką. Jak było w Belgii?

- Zbrodnia świetnie się sprzedaje. Ale na pewno wyglądało to inaczej niż dziś, opisywane wydarzenia rozgrywały się w 1998 roku, w historii mediów to daleka przeszłość. My jako twórcy przedstawienia skupiliśmy się już na tekście, który po tych wydarzeniach powstał.

Sztuka została rozpisana na trzy głosy. Bezosobowy Głos - przesłuchuje dwójkę bohaterów. Nie chcemy ich oceniać, nie szukamy odpowiedzi, dlaczego tak się stało. Przyglądamy się im. Ten straszliwy czyn, którego dokonali, połączył ich. Chcieliśmy uczynić z nich parę, która w jakiś inny, szaleńczy sposób do końca się kocha. Dlatego ich teatr jest spójny. Grają do jednej bramki. Ten czyn nie jest gestem Medei, która morduje swoje dzieci przeciwko Jazonowi.

Właśnie odebrałeś Paszport "Polityki" za "Dziady", w których odwołujesz się do kultury amerykańskiej. Tak jak w "Balladynie" wystawionej w Rzeszowie.

- To próba przepisania, czyli zmiany estetycznej w obrazowaniu romantycznych opowieści. W "Balladynie" pojawiają się postaci Frankensteina albo Shirley Temple.

Skąd inspiracja? Byłeś w Stanach?

- Tak, i to jest o tyle ważne, że jak się choć raz tam było, to od razu można powiedzieć, że wszystko wygląda dokładnie tak jak w filmach.

Miałam to same wrażenie. W Nowym Jorku czułam się jak w scenografii.

- No właśnie. To spore odkrycie, że coś się zgadza z tym, co najpierw widzieliśmy na ekranie. Wykorzystanie nawiązań do kultury amerykańskiej, jak w "Dziadach", to próba komunikacji z widzem. Zmartwienia ludzi strzegących tzw. kultury wysokiej, że kompletnie nikt z nas nie będzie kojarzył, kto to jest Joker albo bliźniaczki ze "Lśnienia" Kubricka, się nie spełniają. Na tym poziomie komunikujemy się wszyscy. Na początku lat 90. wydarzeniem pokoleniowym była premiera serialu "Twin Peaks", niekoniecznie premiera nowego tomiku poezji Czesława Miłosza. Poza etosem opozycji solidarnościowej, która już weszła do kultury wysokiej, są zupełnie inne etosy, i to całkiem poważne, bo dają nam narzędzia do rozmawiania ze sobą. Nie komunikujemy się na poziomie tzw. archetypicznych postaci polskich czy tradycji kulturowej, która miałaby pokazywać Gustawa-Konrada... no właśnie, jako jakiego?

Być może, żeby w teatrze doświadczyć wspólnotowego wzruszenia potrzebujemy kostiumu? Może widząc swój własny los w przebraniu, łatwiej się nam zaangażować?

Twoje "Dziady" byłyby tego potwierdzeniem. Tymczasem w Teatrze Studio rozpoczynasz próby do spektaklu "Utalentowany pan Ripley".

- Cieszę się, że się udało zdobyć ten tytuł, nie był jeszcze wystawiany w Polsce. Zastanawiamy się, na co tu postawimy akcent. Wydaje mi się, że niebagatelną kwestią będzie w Warszawie temat odróżnienia kopii od oryginału, losu, który jest wyjątkowy i losu kogoś takiego, kto aspiruje do posiadania historii.

Ripley się uczy. I opowieść o nim może mieć dobry wydźwięk. Jest bohaterem typu "self-made man", czego w polskiej tradycji kulturowej też nie mamy. Zakasał rękawy, poznaje języki i to przynosi efekty. W sensie fabularnym "Utalentowany pan Ripley" opowiada o pójściu na skróty, pokazuje, że żeby zaistnieć, trzeba komuś to życie ukraść. Może powinniśmy oglądać takie historie, żeby się tego nauczyć?

Na facebookowej stronie "Pilne: Krystian Lupa powiedział" jest cykl: "Do zrobienia spektaklu potrzeba..." pokazujący, jak podrobić styl reżysera. A co jest potrzebne, żeby zrobić teatr Radka Rychcika?

- Nóż sprężynowy, pistolet, tajemnicza dziewczyna, dwóch dżentelmenów w smokingach i wielki pies, który zwisa nad sceną głową w dół.

Teatr Powszechny, Pol Heyvaert, Dimitri Verhulst "Aalst", reżyseria: Radosław Rychcik, scenografia i kostiumy: Anna Maria Karczmarska, wideo: Michał Lis i Piotr Lis, muzyka na żywo: Michał Lis i Piotr Lis. Występują: Bengu Ergin, Adihan Senturk, Erturk Erkek. Przedstawienie grane jest w języku tureckim z polskimi napisami. Pokazy: 17, 18 stycznia, godz. 19.30.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji