Artykuły

Wierszalin moje życie

Tuzin prawd o Piotrze Tomaszuku

1. Przełom w życiu osobistym...

Studia na reżyserii teatralnej. Był 1986 rok. Miałem być krytykiem teatralnym, miałem już nawet etat w poważnej gazecie w Warszawie i poważnie przymierzałem się do tej pracy. Ale Krzysztof Rau namówił mnie, żebym zdawał do PWST Posłuchałem go i bardzo dobrze zrobiłem.

2. Najtrudniejsza decyzja w pracy...

Cztery lata temu, kiedy postanowiliśmy zawiesić na jakiś czas działalność Teatru Wierszalin. Potem była trudniejsza decyzja z jego odwieszeniem, bo związana już z pytaniem, czy się uda. No i ostatnio wyjątkowo trudne dla mnie przedsięwzięcie - a mianowicie zdecydowanie się na wystawienie w Białymstoku "Świętego Edypa" w bardzo odważnej formie, za pomocą środków, których rzadko używa się w teatrze. Szalenie to przeżywałem. Obawiałem się z jednej strony o to, jak przyjmie przedstawienie widownia, czy uzna je za ekstrawaganckie i lekceważące ją, czy dostrzeże w nim artystyczną wizję. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. "Edyp" został znakomicie przyjęty.

3. Najmilsze wspomnienia...

To właśnie te związane z "Edypem" - aplauz Sławomiry Łozińskiej, Barbary Damięckiej, Wiesława Walendziaka, Agaty Buzek ostatnio... Ludzie przyjeżdżają z Polski i zachwycają się spektaklem. To są wspaniałe chwile dla artysty. Taką radość przeżywałem też przed laty w Edynburgu, kiedy dwa razy pod rząd: w 1993 i 1994 roku zdobyliśmy nagrodę Fringe First za "Turlajgroszka" i "Merlina", a potem jeszcze raz udało nam się to w 1997 z przedstawieniem "Medyk". Fringe First to największe wyróżnienie światowe, dostaje je kilka spośród średnio półtora tysiąca teatrów, które przyjeżdżają do Edynburga.

4. Wstydzę się...

Wstydzę się za swego rodzaju uwiąd kulturalny, jaki dotyka życie teatralne w Białymstoku. Nie ma u nas nawyku chodzenia do teatru, brakuje edukacji teatralnej, jak też świadomości, że w teatrze, takim jak Teatr Dramatyczny można zobaczyć przedstawienia ciekawe i w jakiejś mierze pouczające. Boleję nad tym, bo to tworzy atmosferę miasta.

5. W ludziach cenię...

Odwagę i szczerość.

6. Drażni mnie...

Tchórzostwo i ludzie o mentalności, którą ja nazywam ubecką - jeden na drugiego skarży, donosi. Tacy osobnicy są w każdym środowisku, również wśród aktorów. Bardzo mnie to denerwuje.

7. Boję się...

Fałszywej obmowy, urabiania gęby. Odbieram to nawet jako swego rodzaju zagrożenie.

8. Sposób na stresy...

Alkohol w dobrym towarzystwie..

9. Mój sukces...

To, że udało mi się odnowić działalność Wierszalina - teatru, który jest dziełem mego życia.

10. Marzę o...

O następnym przedstawieniu w Wierszalinie. Ale nie powiem o jakim, bo nigdy nie zdradzam sekretów kuchni.

11. W dzieciństwie...

W podstawówce byłem grzecznym chłopcem. W liceum zaczęła mnie pociągać scena. W III LO, gdzie się uczyłem założyłem kabaret, nazywał się "Ad rem", wystawialiśmy przedstawienia, ja reżyserowałem. Było to oczywiście strasznie naiwne, ale wspominam ten okres z sentymentem.

12. Jeśli myślę polityk...

To nasuwa mi się tylko jedno określenie -skurczybyk. I dodam, że jest to łagodne określenie. Nasi politycy bowiem dbają wyłącznie o siebie, zatracili zupełnie pojęcie służby publicznej, nikt już nie myśli o tym, że do polityki idzie się po to, by coś zrobić dla ludzi. Cała polska klasa polityczna nada je się na śmietnik. Byłem społecznikiem w latach 80., sam rzucałem cegły w komuchów, jest mi więc tym bardziej przykro i nie mogę znieść tego, co się teraz wyprawia.

Piotr Tomaszuk

reżyser teatralny, absolwent PWST w Warszawie, twórca Teatru Wierszalin, który założył 13 lat temu w Supraślu. Żona Katarzyna, filolog klasyczny, pracuje w Warszawie. Mają dwa je dzieci: Agatę -16 lat i Jasia -4 lata.

Przepytywała Alicja Zielińska

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji