Artykuły

Legnica. Premiera "Konferencji ptaków" u Modrzejewskiej

Metafizyczna i baśniowa adaptacja staroperskiego poematu, napisana przez Jean-Claude Carrire'a i Petera Brooka, będzie polską prapremierą sztuki wyreżyserowanej przez Ondreja Spišáka w legnickim teatrze. Premiera na Scenie Gadzickiego w sobotę 31 stycznia.

To alegoryczna opowieść o wyprawie ptaków w poszukiwaniu nieśmiertelnego króla (boga? demiurga? sensu życia?), którego nigdy nie widziały. Początkowo niechętne i przejęte strachem przed nieznanym, a także przed spodziewanymi trudami podróży, ptaki ulegają jednak namowom przywódcy Dudka (Rafał Cieluch) i ruszają na wyprawę. Przelatują ponad pustynią i siedmioma dolinami, stawiając czoła wielu niebezpieczeństwom. Niektóre nie sprostają trudom wędrówki. Co jednak czeka te, które dotrą do kresu podróży?

To punkt wyjścia opowieści, w której nie o skrzydlatych, a o nas - ludzi - chodzi. - Dziwi mnie trochę, że ten fantastyczny i nieco metafizyczny tekst nie był grany ani w Polsce, ani u mnie na Słowacji. Przecież są w nim najważniejsze pytania o cel i sens życia, a nawet o to, co jest po nim. To jednocześnie idealny pretekst, by zrealizować spektakl z legnickim zespołem, który znany jest z wyjątkowej umiejętności gry zespołowej. Tym bardziej że żyjemy w czasach indywidualizmu i technologii, która zakłóca osobiste relacje między ludźmi - mówi słowacki reżyser Ondrej Spišák.

Fragmenty przedstawienia, które pokazano w środę (28 stycznia) dziennikarzom, podczas prasowej prezentacji spektaklu, wyraźnie wskazywały, że ponadczasową i filozoficzną opowieść jej realizatorzy przenieśli w pokolenie naszych dziadków, w epokę, gdy czas płynął wolniej, a spotkania i rozmowy między ludźmi były ważną częścią ich życia.

- Sięgnęliśmy po najstarsze mity człowieka, które są zawarte w prostych przypowieściach. Dlatego są one zrozumiałe dla wszystkich, bez względu na miejsce czy odbiorcę. Każdy odbierze to, co pokażemy, według własnych doświadczeń i odczuć. Mam taką nadzieję - dodaje reżyser.

Dziennikarze podczas przedpremierowej prezentacji mieli okazję doświadczyć, jak wielką rolę w spektaklu będzie odgrywała choreografia (Witold Jurewicz) i oprawa muzyczna (Pavel Helebrand). Po raz pierwszy zobaczyli i usłyszeli, jak działa - skonstruowany na potrzeby przedstawienia przez węgierskiego scenografa Szilárda Borárosa - turecki yaybahar, improwizowany instrument bębnowo-sprężynowy wydający kosmiczne dźwięki.

Reżyser pytany o relację między tekstem a walorami inscenizacji, twardo bronił jednak treści opowieści. - Chcemy sięgnąć po element duchowości, poszukiwania wartości w życiu. Spróbujemy odpowiedzieć na najważniejsze, a jednocześnie najprostsze pytania, jakie sobie zadajemy, a boimy się odpowiedzieć - mówi.

- Podoba mi się praca w polskim teatrze. Gdyby było inaczej, nie przyjeżdżał bym tutaj od 20 lat. Jest w waszych aktorach powaga i głębia. U mnie, na Słowacji, widzę więcej radości i wesołości. To ciekawe doświadczenie - zauważa Ondrej Spišák.

- Cieszę się ze spotkania z tą wyszehradzką grupą twórczą. Mam też nadzieję, że nie będzie ostatnie, choć reżyser uzależnił to od rozmów na popremierowym bankiecie - śmieje się szef legnickiej sceny Jacek Głomb.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji