Artykuły

Trwają ostatnie próby przed premierą "Rozpusty" na deskach BTD w Koszalinie. - Frywolny tekst Aretina prowadzi nas do ósmego kręgu piekła Dantego, miejsca gdzie pokutują za grzechy stręczyciele, uwodziciele i rozpustnicy - zapowiadają spektakl artyści koszalińskiej sceny.

Rozmowa ze Zdzisławem Derebeckim. dyrektorem Bałtyckiego Teatru Dramatycznego, rozmawiamy o "Rozpuście", spektaklu, który reżyseruje:

Czerwone Gitary śpiewały, co jest dozwolone od lat 18. a do tej listy można dopisać "Rozpustę".

- Wstęp mają widzowie dorośli...

Tak sprośnie będzie?

- Ta sztuka nie jest na tyle sprośna, żeby koniecznie musiała być od 18 lat. Jednak... sprośności tu nie brakuje, nagości wprost może nie ma, ale rozmowy o seksie i nieprzyzwoitościach są. Zatem, by nie urazić rodziców, którzy nie chcą by ich dzieci miały z tym rodzajem sztuki do czynienia, informujemy o ograniczeniu.

Dlaczego sięgnął pan akurat po tekst Aretino. po "Żywoty kurtyzan"?

- Nie jest to tekst łatwy w warstwie językowej. Właśnie dlatego, że dziś żyjemy w erze przechodzenia od liter, od tego co jest napisane, do obrazków, do kultury obrazkowej. Proszę zauważyć, że to niejako cofanie się w czasie. Teatr, tak samo jak dobra książka, w porównaniu nawet z najlepszym filmem zdecydowanie bardziej rozbudza wyobraźnię. Czytelnik jest zmuszony do tworzenia własnych wizji, słowa zmuszają go do aktywnego udziału i przeżywania. Teatr nie ma takich możliwości technicznych, jak film i musi się oprzeć na słowie. Moim marzeniem jest to, by teatr rozbudzał u widza wyobraźnię, by część obrazów byłą symboliczna, nie wprost. Mamy dać widzowi pretekst do jego własnej zabawy intelektualnej, zabawy ową wyobraźnią.

Czyli tym razem BTD zaprasza na lekką gimnastykę intelektu?

- Dla mnie ideałem w każdej dziedzinie sztuki jest zabieg, który spełni w jakimś stopniu oczekiwania również tych, którzy akurat nie mają dnia, by włączyć wszystkie szare komórki i chcą odpocząć. "Rozpusta" to nie farsa, ale nie brak tu elementów z przymrużeniem oka. Myślę, że będzie się oglądało ją lekko. Natomiast jest ta druga strona, dla widzów, którzy szukają w teatrze nie tylko rozrywki. Jeśli ktoś będzie chciał poszukać odnośników do innych rodzajów sztuki, znajdzie je. Jest coś dla tych, którzy fascynują się słowem - jędrność i bogactwo tekstu.

Jest Dante i "Boska Komedia"...

- Końcówka spektaklu jest zaskakująca. Sam jestem ciekaw odbioru jednego z największych poetów świata, bo za takiego uważam Dantego. Wybrałem fragment Piekła, gdzie kończą rozpustnicy, kurtyzany, stręczyciele. Ale kończy się nie na tym... To będzie już niespodzianka.

Czy opowiada pan jedną historię, czy - jak kurtyzany - kilka?

- Zawsze staram się być wierny autorowi. Są to historie opowiedziane przez bohaterów Aretina, natomiast całość prowadzi do nieco innego finału. To jak układanka, w której każdy element jest istotny.

***

Inspiracje

"Rozpusta" - 7 lutego

Oryginalny tytuł dzieła, które napisał Petro Aretino, brzmi "Żywoty kurtyzan. O łajdactwach męskich". To opowieści włożone w usta kurtyzan. Aretino przekazuje socjologiczną wiedzę o najstarszym zawodzie świata. Jest to obraz ówczesnej mu. XVI-wiecznej obyczajowości. Tekst zainspirował Zdzisława Derebeckiego, dyrektora Bałtyckiego Teatru Dramatycznego. Podjął się reżyserii spektaklu "Rozpusta", który po raz pierwszy zobaczymy w luty m. "Jakżeż piękna jest Młodość, jednak przemija! Kto chce być wesoły, niech będzie, albowiem jutro jest niepewne. Żyjmy, ponieważ wszystko inne jest fraszką" - te słowa karnawałowej pieśni Wawrzyńca Medyceusza najlepiej oddają sens i przesłanie spektaklu, opartego na tekstach "Żywotów Kurtyzan" Aretina oraz "Boskiej Komedii" Dantego.

- Frywolny tekst Aretina prowadzi nas do ósmego kręgu piekła Dantego, miejsca gdzie pokutują za grzechy stręczyciele, uwodziciele i rozpustnicy - zapowiadają spektakl artyści koszalińskiej sceny. I dodają: - Poezja, piękna muzyka, taniec i żartobliwe, pikantne scenki z życia kurtyzan, wszystko to usłyszycie i zobaczycie w "Rozpuście".

(ASIA)