Artykuły

Czy Teatr Żydowski jest nam wciąż do czegoś potrzebny?

Państwowy Teatr Żydowski w Warszawie, jedna z dwóch w Europie publicznych scen, na których usłyszeć można język jidysz, obchodzi 65. rocznicę istnienia. Po zmarłym niedawno Szymonie Szurmieju szefową teatru została właśnie wdowa po nim Gołda Tencer. Jak powinien wyglądać ten teatr? - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Dawno temu w pierwszej lidze, przez ostatnie dekady omijana przez recenzentów. Ale o scenie przy pl. Grzybowskim znów mówi się od lipca, kiedy zmarł Szymon Szurmiej, który kierował Żydowskim od 1969 r. O otwarty konkurs na następcę apelował w "Wyborczej" Seweryn Blumsztajn. Władze Warszawy oraz Ministerstwo Kultury postanowiły inaczej. Żydowskim przez trzy lata pokieruje Gołda Tencer, aktorka TŻ i działaczka społeczna, wdowa po Szurmieju. Dopiero później odbędzie się konkurs.

Tencer pełni obowiązki szefowej od września. W grudniu ogłosiła plany: Maja Kleczewska ma zrobić tu "Dybuka", Strzępka i Demirski - musical o Marcu '68, Anna Smolar - spektakl dokumentalny o aktorach Żydowskiego. - Chcę się otworzyć na XXI wiek - mówi Tencer.

Cepelia nie taka straszna?

Czy dla Żydowskiego idą nowe czasy? Dotąd przez lata na afiszu obok klasycznych pozycji jak "Skrzypek na dachu" [na zdjęciu] królowały widowiska "Kamienica na Nalewkach" czy "Ach! Odessa-Mama...". Scenografia - fasady czynszówek ze sklejki, szyldy stylizowane na przedwojenne. "Widowisko ukazujące codzienne życie Żydów zamieszkujących jedną z kamienic na słynnej przed wojną ulicy Nalewki" - zachęca teatr. A krytycy narzekają, że to skansen. Blumsztajn podsumował repertuar: "Dwie sztuki grane w jidysz, trochę żydowskiej cepelii i przedwojennych szmoncesów".

Zajmujący się żydowskimi tematami reżyser Paweł Passini tak komentował przedstawienie "Księga raju" z 2010 r.: "Ten spektakl jest pisany tak, jakby poza sentymentem dla niezrozumiałych, ale śmiesznych zachowań jedynym sposobem nawiązania rozmowy z tradycją żydowską było doklejenie sobie brody i pejsów".

- Na trzy przedstawienia - trzy razy owacje na stojąco. Może ta nasza cepelia nie jest taka straszna? - replikowała Gołda Tencer.

Piotr Paziński, pisarz i redaktor naczelny pisma "Midrasz", o muzycznych widowiskach Żydowskiego: - To połączenie rewii i wieczoru wspomnień. Dziwna rewia - na cmentarzu. Wszystkie te programy i dekoracje są dość podobne. No, ale to tak jak z Chagallem: wybitny malarz został zbanalizowany, sprowadzony do paru sztetlowych chwytów.

Wzruszenia dozwolone

Paziński przypomina, że jedyny teatr żydowski w powojennej Polsce zawsze był hybrydą: spadkobiercą przedwojennych scen jidysz, domem kultury przy Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Żydów. Nadal grywa za granicą dla Polonii, również żydowskiej.

- Ma komplety wszędzie, gdzie jeździ, i zbiera dobre recenzje - opowiada Paziński. - Czy dlatego, że przychodzi 200 starych Żydów z Polski i się wzrusza? Nie wiem. Ale nie negowałbym wartości takiej sztuki tylko dlatego, że jest sentymentalna jak zespół Mazowsze. Jeśli ludzie w Stanach cieszą się, że przyjeżdżają polscy aktorzy i grają w jidysz, to dlaczego nie?

Ale formuła teatru zdaniem Pazińskiego wymaga odświeżenia: - Powinien spróbować, czy mniej znane teksty z klasyki żydowskiej da się przeczytać na nowo - tak jak to się na scenach robi z literaturą polską. Szukać współczesnego żydowskiego teatru z Nowego Jorku czy Izraela. Ale też tekstów polskich o sprawach żydowskich.

Teatr antygwiazdorski

Ostatnia premiera w Żydowskim to "Ruchele wychodzi za mąż" w reżyserii Jacka Papisa. Hebrajska sztuka urodzonej w 1948 r. Savyon Liebrecht rozgrywa się w Tel Awiwie. Opowiada o zmaganiach wychowanego w Izraelu "drugiego pokolenia" z traumami rodziców - więźniów Auschwitz. Choć ton sztuki jest momentami dydaktyczny i papierowy, spektakl to krok w stronę współczesnych tematów.

W ostatnich latach Teatr Żydowski próbował zmian. W 2011 r. Michał Zadara podjął tu ciekawą próbę czytania na nowo jidyszowej klasyki. "1666" oparte było na powieści Isaaca Bashevisa Singera. Z historii XVII-wiecznej żydowskiej sekty Zadara zrobił rzecz o zagrożeniu ekstremizmem narastającym w warunkach społecznego kryzysu. Spektakl wzbudził zainteresowanie krytyki, ale szybko zszedł z afisza.

Zadara dobrze wspomina tamtą pracę. Komplementuje zespół Żydowskiego: - Mają głód nowych wyzwań. Ten teatr jest antygwiazdorski. Jedyny w stolicy, w którym możliwa jest skupiona praca z zespołem różnorodnych ludzi, dla których centrum życia zawodowego jest teatr, a nie seriale i reklamy.

Hrabia Fredro w jidysz

Spory o Teatr Żydowski trwają od początku jego istnienia. Zastanawiano się m.in. nad tym, dla kogo po Zagładzie ma działać żydowska scena. Pisarz Henryk Grynberg grał tam w latach 1959-67 jako aktor niezawodowy. Przychodząc do teatru po wojnie, zapytał kolegów: "Dla kogo właściwie gracie?". W odpowiedzi usłyszał: "Dla siebie gramy". Tuż po wojnie żydowskie życie kulturalne w Polsce szybko się jednak odradzało.

Dziś Zadara mówi, że należy skończyć z wizją świata, w której w Polsce nie ma Żydów i można tylko wspominać idylliczne życie w sztetlu. - To spojrzenie jest wygodne, bo pozwala sentymentalizować historię polskich Żydów. W odróżnieniu od Muzeum Historii Żydów Polskich Teatr Żydowski może być miejscem pytań o "tu i teraz".

O sztetlowych sentymentach dyskutowano już sześć dekad temu. "Nie możemy się zgodzić na to, by nas traktowano jak restaurację, do której się chodzi tylko na rybę po żydowsku " - oburzała się w 1955 r. legendarna dyrektorka Teatru Żydowskiego Ida Kamińska. - Trzeba się wyzbyć tego obraźliwego dla nas przesądu, że w języku żydowskim można grać tylko Żydów. I to brodatych".

Kamińska przetłumaczyła na jidysz 58 sztuk, w tym np. "Śluby panieńskie" Fredry. Zżymał się na tę praktykę Artur Sandauer: "Mowa żydowska w ustach króla czy szlachcica brzmi dziwacznie, gdyż takich postaci w narodzie żydowskim nie było". Kamińska odpowiadała, że nikt się nie dziwi, gdy na scenie toreador mówi po szwedzku. By spektakle rozumiała szersza publiczność, na widowni zainstalowano słuchawki z tłumaczeniem.

Obecnie większość repertuaru grana jest po polsku. Stale gra się w jidysz jeszcze na scenie Państwowego Teatru Żydowskiego w Bukareszcie. Jidyszowy zespół - ale bez własnej sceny - ma Amsterdam.

Dybuk bez Gierka

"Chcemy być - zachowując naszą specyfikę, język i temperament - jeszcze jednym dobrym teatrem w Polsce" - deklarowała Kamińska. I tak faktycznie było. Jej teatr podejmował współczesne tematy i istniał w szerokim obiegu. W 1960 r. Konrad Swinarski reżyseruje tam głośne "Strach i nędzę Trzeciej Rzeszy" Brechta.

Kamińska należała do aktorskiej czołówki, sama też reżyserowała. Dostała nominację do Oscara jako pierwsza aktorka zza żelaznej kurtyny - w 1967 r. za rolę w czechosłowackim filmie "Sklep przy głównej ulicy". Rok później, jak wielu innych, opuściła Polskę w wyniku antysemickiej nagonki.

Teatr Żydowski nie przestał jednak istnieć. Zdaniem historyka Jerzego Eislera miał "dostarczać zagranicy dowodów rozkwitu w PRL żydowskiej kultury oraz świadczyć o kultywowaniu nad Wisłą takiej tradycji". Szurmiej, nowy dyrektor, widział to inaczej. "Nasz teatr, gdybym go nie objął, pewnie byłby zlikwidowany, bo po 1968 r. zostało w nim pięć osób" - opowiadał w 2011 r. Początkowo odmawiał przejęcia dyrekcji: "No, ale minęło trochę czasu i wzywa mnie Tejchma [minister kultury z czasów Gomułki]: - Szymon, musisz ".

Pytany po latach o polityczne kontrowersje, Szurmiej odpowiadał: "Nasz teatr nigdy nie był za albo przeciw dostojnikom rządowym czy partyjnym. Był za Polską (...). W moich sztukach nigdy nie było ideologii. Ja nie propagowałem, nie woziłem ze sobą Lenina i Stalina, Gomułki czy Gierka, tylko Tewjego Mleczarza, tylko Dybuka, a ze współczesności duchy getta i wielkiej tragedii narodu".

Szurmiej był wcześniej kierownikiem teatrów w Opolu i we Wrocławiu. Paziński: - Wystawiał żydowską klasykę, jednocześnie, ze względu na zadłużenie Szurmieja w estetyce PRL-owskiej estrady i przedwojennego kabaretu, teatr nierzadko przypominał Kwadrat, Syrenę czy STU. Charakter rewiowy miały benefisy: kabaretowe kawałki Tuwima i Hemara, konferansjerka Krzysztofa Jasińskiego, kuplety Bohdana Łazuki, piosenki Maryli Rodowicz i Sławy Przybylskiej, humor żydowski Szurmieja i Mariana Opani zresztą świetnie opowiadających kawały, z nerwem, bez prostackiego żydłaczenia. Przy czym gdzieś w powietrzu wisiało, że jest to humor zamordowany, kawałek świata, którego już nie ma.

W latach 80. Szurmiej poparł stan wojenny i wszedł w skład PRON. W tym samym czasie znacząca część środowiska teatralnego bojkotowała państwową telewizję i wspierała opozycję. Dr Joanna Krakowska, historyczka teatru: - Dla Teatru Żydowskiego miało to skutek fatalny. Odtąd można było dezawuować jego pracę bez jej oglądania. Ten stan poniekąd trwa do dzisiaj.

Żyd jak lustro

Na wtorkowej konferencji dyrektor Biura Kultury m.st. Warszawy Tomasz Thun-Janowski zapowiedział powołanie rady mającej zastanowić się nad przyszłością Teatru Żydowskiego.

Wojtek Klemm, reżyser pracujący w Polsce, Niemczech i Izraelu: - Teatr Żydowski jest nam potrzebny. Szczególnie w mieście, w którym co roku nacjonaliści z pochodniami maszerują po ulicach. Ma szansę być miejscem naprawdę opiniotwórczym, wtrącać się w życie społeczne. Powinien odzwierciedlać świadomość i problemy współczesnych Polaków i współczesnych polskich Żydów.

Zadara proponuje: - Odejść od ujęcia zapisanego w statucie teatru: że ma budować mosty między kulturą polską a żydowską. To od razu zakłada fałszywą opozycję między polskością a żydowskością. Polskość może realizować się także przez żydowskość.

Tymczasem Paziński przestrzega: - Bałbym się rozwodnienia tematu. Na przykład często się dziś mówi, że Żyd to każdy prześladowany. Żydów używa się jako lustra, w którym przegląda się współczesna Polska. Ale kultura żydowska ma samoistną rację bytu. A mówi się o niej nieraz tak, jakby istniała tylko po to, żeby współczesny Polak się z nią konfrontował.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji