Artykuły

Fenomen Szaflarska

W aktorstwie Szaflarskiej wiek nie jest synonimem utraty, zaniku, słabości, lecz przeciwnie - siły i doświadczenia, którą daje długie trwanie. W jej głos, sposób mówienia, rysy twarzy wpisana jest pamięć wydarzeń, których była uczestnikiem - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.

W piątek, gdy wypadały 100. urodziny Danuty Szaflarskiej, wiele osób ze zdumieniem i podziwem komentowało to, że jubilatka wciąż jest czynna zawodowo. Mniej uwagi poświęcono fenomenowi jej aktorstwa i temu, w jaki sposób jest obecna w teatrze i filmie - co właściwie decyduje o jej wyjątkowości. Jak gdyby chodziło o jakiś rekord Guinnessa. Rzeczywiście, jest być może jedyną aktorką w Europie, która w wieku stu lat występuje regularnie na scenie. Gra w spektaklach TR Warszawa: "Uroczystość", "Między nami dobrze jest" i najnowszej premierze - "Drugiej kobiecie", w Teatrze Narodowym można ją zobaczyć w przedstawieniu "Daily Soup" [na zdjęciu].

I nie są to epizody, ale role pierwszoplanowe: w sztuce Doroty Masłowskiej Szaflarska jest Osowiałą Staruszką, jedną z lokatorek warszawskiego mieszkania reprezentującą pokolenie pamiętające przedwojnie w stolicy, z kolei w "Daily Soup" Amanity Muskarii gra babkę, której rzeczywistość miesza się ze wspomnieniami z przedwojennego Lwowa.

Ze znanych wykonawców tę granicę przekroczył chyba tylko Kazuo Ohno, mistrz japońskiego tańca butoh, który tańczył jeszcze, mając 101 lat. Widziałem go 90-letniego na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie - i był to absolutnie zjawiskowy występ, pełen siły, emocji i poezji. Ale japońska kultura ma inny od zachodniej stosunek do wieku, starość, zwłaszcza w sztuce, jest tam wartością, nie stygmatem. W naszej kulturze, która starość stygmatyzuje i wypiera, Danuta Szaflarska to istotnie fenomen.

Jednak wiek to nie wszystko

Szaflarska dawno już przekroczyła stereotypy związane z wiekiem. Jedną z największych swoich ról filmowych - Anielę w "Pora umierać" Doroty Kędzierzawskiej zagrała przecież, mając 92 lata, 60 lat po debiucie! Jej bohaterka ma tyle samo lat, co ona, i to samo poczucie humoru, którym broni się przed samotnością i obcym światem spychającym starszych ludzi na margines. Jest to aktorstwo pozbawione samozadowolenia i egotyzmu. Szaflarska potrafi słabość i kruchość bohaterki zmienić w siłę. Scena, w której mocuje się z pianinem pozostawionym przez lokatorów, próbując je przepchnąć do swego pokoju, pokazuje determinację Anieli, a nie jej bezradność.

*

W aktorstwie Szaflarskiej wiek nie jest synonimem utraty, zaniku, słabości, lecz przeciwnie - siły i doświadczenia, którą daje długie trwanie. W jej głos, sposób mówienia, rysy twarzy wpisana jest pamięć wydarzeń, których była uczestnikiem.

Kiedy na początku spektaklu "Między nami dobrze jest" wjeżdża na scenę na wózku inwalidzkim i wypowiada pierwszą kwestię: "Pamiętam dzień, w którym wybuchła wojna", za każdym razem mam ściśnięte gardło, i chyba nie tylko ja. Wyobrażam sobie wtedy, jak Szaflarska, młoda absolwentka Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej, w ostatnich dniach sierpnia 1939 roku jedzie pociągiem z Warszawy do Wilna, jak wysiada na dworcu i bierze dorożkę do hotelu George, a rano melduje się w Teatrze na Pohulance, do którego zaangażowała się na sezon 1939/40.

Jak 1 września obserwuje z okien hotelu ludzi biegających tam i z powrotem po ulicy. Jak kilkanaście dni później debiutuje w farsie o absurdalnym w tym kontekście tytule "Szczęśliwe dni". Jak 17 września podczas spektaklu słyszy wybuchy bomb, jak widzowie opuszczają teatr, a aktorzy grają do końca przy opustoszałej widowni.

O tym spektaklu Szaflarska tak opowiadała miesięcznikowi "Teatr": "Miałam jeden dramatyczny fragment w roli: z potwornym krzykiem przebiegałam przez całą scenę. Ale tamtego dnia byłam wstrząśnięta naprawdę. W teatralną fikcję wdarła się historia".

Historia najnowsza powraca w jej rolach: czy jest to "Pożegnanie z Marią" według opowiadania Tadeusza Borowskiego, gdzie gra Żydówkę, postawioną przed wyborem między ucieczką z getta i ocaleniem a pozostaniem z bliskimi i śmiercią, czy "Pokłosie" nawiązujące do zbrodni w Jedwabnem, w którym pojawia się jako symboliczna strażniczka pamięci. Szaflarska przekazuje w filmie i teatrze doświadczenie, które stało się udziałem jej generacji: wojny, powstania, ucieczki i śmierci.

Ale w jej rolach nie ma martyrologii ani montumentalizmu, które charakteryzują dzisiejszy stosunek do przeszłości. Jej perspektywa na historię jest osobista i antybohaterska. Jak w roli węgierskiej Żydówki uratowanej przypadkiem z transportu do Auschwitz, którą zagrała w spektalu telewizyjnym "Courage mojej matki" według autobiograficznej sztuki George'a Taboriego. Syn po latach zaprasza matkę do studia radiowego, aby nagrać wojenne wspomnienia. Próbuje je mitologizować, ale pani Tabori się wzdraga. Jest przeciwna koloryzowaniu, nie chce też opowiadać szczegółów: o miłości w bydlęcym wagonie jadącym do Auschwitz, o tym, jak zmoczyła majtki, jadąc w przeciwną stronę, do wolności. Nie ma w niej nic z pozy męstwa, o którym mowa w tytule.

Błysk w oku, uśmiech, ironiczne spojrzenie

Ten spektakl przypomniałem sobie, kiedy kilka lat temu przeczytałem wywiad z aktorką w "Tygodniku Powszechnym". Opowiadała o ewakuacji ze stolicy po powstaniu, o 36-godzinnej jeździe w bydlęcym wagonie z dzieckiem na ręku. I jak w spektaklu wzbraniała się przed szczegółami, jakby broniła się przed naporem pamięci.

Tym, co równoważy pamięć przeszłości w jej rolach, jest poczucie humoru. Szaflarska potrafi jednym gestem zmienić dramat w ciętą komedię. W pierwszej scenie "Pora umierać" zagląda nieśmiało do gabinetu lekarskiego. Arogancka lekarka mówi do niej opryskliwie: "Niech się rozbierze i położy". Zaskoczona bohaterka chwilę się waha, po czym z filuternym błyskiem w oku rzuca: "Niech się pocałuje w dupę", obraca się na pięcie i trzaska drzwiami. A potem powtarza z uśmiechem: "Dobrze jej powiedziałam" - jakby była małą dziewczynką, która cieszy się, że coś spsociła.

Ten błysk w oku, uśmiech, ironiczne spojrzenie, rozbrajają najstraszniejsze wspomnienia i czynią życie znośniejszym. I za to także warto podziękować Danucie Szaflarskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji