Artykuły

Zaraza w szklanej pułapce

"Push up 1 - 3 ostatnie piętro" w reż. Grzegorza Kempinsky'ego w Teatrze Śląskim w Katowicach. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.

Lęk ma kolor błękitny, zakłamywanym uczuciom do twarzy w kiczowatym różu, a samotność idealnie koresponduje z zimną zielenią. Trzy kolory, trzy opowieści złączone miejscem akcji i trzy obszary totalnej pustki emocjonalnej, w której toną bohaterowie sztuki Rolanda Schimmelpfenniga "Push up 1-3", w polskiej wersji nazwanej "Ostatnim piętrem".

Ten tekst, oparty tylko na dialogach i monologach i z nich budujący napięcia dramatyczne, w zasadzie nie ma akcji w klasycznym rozumieniu. W rękach niewrażliwego realizatora i obojętnych aktorów nie zaskoczy odkrywczością. Ot, schematyczna gadanina o niespełnionych aspiracjach i chorych ambicjach. Jeśli jednak reżyser - tak jak Grzegorz Kempinsky w Teatrze Śląskim - wywróci tekst na nice i wydobędzie z niego przede wszystkim to, co... nienapisane, wtedy trzy historie, ograniczone szklanymi ścianami nowoczesnego biurowca zmienią się we wstrząsającą psychodramę. Z katowickiej realizacji "Ostatniego piętra" nie wypada ani jeden klocek inscenizacyjnego budulca - mądremu czytaniu tekstu towarzyszy wyjątkowo ekspresyjne aktorstwo i "laboratoryjna" scenografia Doroty Morawetz. Ze sceny wieje więc zimnym przerażeniem, w którym przynajmniej trzy czwarte widzów odnajduje własne udręki. Jeśli teatr powinien odzwierciedlać życie, to "Ostatnie piętro" spełnia ten artystycznym postulat z nawiązką. Nie przestając przy tym być teatrem, czyli sztuką umowności i wielkiej metafory!

Zaraza zalewa wszystkie piętra wieżowca znanej agencji reklamowej, w której od rana toczy się mordercze podgryzanie, wygryzanie i zagryzanie. Konkurentów zza biurka, potencjalnych kochanków, słabszych kolegów, starszych współpracowników, ludzi mądrzejszych albo tylko mniej bezwzględnych. To jedyna droga, by dostać się na tytułowe ostatnie piętro, na którym niepodzielnie panuje małżeństwo właścicieli firmy. Oni też tak szli i doszli do szczytu, więc dolne kondygnacje skwapliwie wskakują w utarte koleiny. Ale sztuka Schimmelpfenniga to nie socjologiczny dokument i nie na obrazkach z życia pracoholików zasadza się jej sens, lecz na konfrontacji zewnętrznej hipokryzji z pogruchotaną osobowością wszystkich postaci, Toczone na jawie gładkie, puste (choć często zawierające groźbę) rozmowy bohaterów przeplatane są ich monologami wewnętrznymi, w których nie ma miejsca na jakiekolwiek budujące uczcie. Wstają z lękiem, z obrzydzeniem idą do firmy, w której ani przez minutę nie są sobą, i z przerażeniem kładą się spać, wiedząc, że ta katorga nie ma końca. I, że mimo porannych mdłości nie zawrócą z drogi na szesnaste piętro albo z walki o wyjazd na placówkę do Indii, albo chociaż z podcięcia nóg koledze.

Pulsujący nienawiścią (do firmy, ale także do siebie) rytm przedstawienia wyznaczają aktorzy. Doprawdy, momentami tworzący prawdziwe kreacje. Jak Ewa Kutynia w schizofrenicznie rozedrganej spowiedzi Sabiny - młodej kierowniczki działu. jak Jerzy Głybin, grający najstarszego uczestnika wyścigu szczurów - Jana, obsesyjnie walczącego o kondycję fizyczną, w której upatruje jedynej szansy na przetrwanie. Nie ma tu zresztą gorszych i lepszych ról, są tylko mniejsze lub większe możliwości wyznaczane przez tekst. Nie sposób zapomnieć starzejącej się żony szefa - Angeliki, której Krystyna Wiśniewska nadaje tragiczny mściwej zazdrości "o wszystko", ani młodego Franciszka - Marka Rachonia, tracącego rozeznanie między realnością a światem Internetu. Biurowa miłość Patrycji, w tej roli Barbara Lubos-Święs oraz Roberta, granego przez Marcina Szaforza, to też metafora najbrudniejszej wersji międzyludzkich relacji...

To, co dzieje się na scenie jest dosłowne, prawdziwe i przekonujące, ale jednocześnie w jakiś tajemniczy sposób, uniwersalne i ponadczasowe, więc nie pozostawia widzów w wygodnej pozycji obserwatorów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji