Lalki, maski i Szekspir
Za rok świat będzie obchodzić 450. rocznicę urodzin Williama Szekspira. W najbliższym czasie można się spodziewać wysypu inscenizacji genialnego stradfordczyka. Jedną z nich - niezmiernie interesującą - proponuje już teraz Teatr Lalek Banialuka im. Jerzego Zitzmana w Bielsku-Białej.
Dyrektor tej sceny, Lucyna Kozień, już od siedmiu lat zabiegała o wystawienie na bielskiej scenie "Snu nocy letniej". Powierzyła to zadanie sprawdzonej ekipie słowackich realizatorów, której przewodzi reżyser Marian Pecko. Lalki i kostiumy zaprojektowała Eva Farkaśova, dekoracje są dziełem Pavla Andraśko, a muzykę skomponował Robert Mankovecky.
Ta czwórka artystów ze Słowacji odnosi w Polsce wielkie sukcesy. Dość wspomnieć chyba największy, jakim było wystawienie
w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora inscenizacji "Iwony, księżniczki Burgunda" Witolda Gombrowicza. To autorzy jednej z najciekawszych realizacji w dziejach wystawień tego dramatu.
Na scenie bielskiej Banialuki Marian Pecko z przyjaciółmi wystawił już w 2001 roku adaptację "Opowieści wigilijnej" Karola Dickensa, zatytułowaną "Mr Scrooge", w 2004 roku "Piękną i bestię" Jana Ośnicy, w 2007 roku "Królową Śniegu" Hansa Christiana Andersena, a w 2010 roku "Podróże Guliwera" Jonathana Swifta.
To wytrawny artysta. Pochodzi z Żyliny, a w teatrze pracuje od 1977 roku. Zanim zawodowo zajął się reżyserią, poznał teatr od podszewki - był brygadierem sceny, bileterem, oświetleniowcem, sprzedawcą biletów, aktorem i dyrektorem artystycznym, pisał też muzykę i teksty do spektakli. Tym razem sięgnął po Szekspira. Jego widzenie teatru pokazał za pomocą lalki i maski, a więc środków, które w teatrze były już u jego zarania i przy pomocy których w teatrze można opowiedzieć wszystko.
"Sen nocy letniej" to najbardziej baśniowa ze wszystkich sztuk Szekspira. Najczęściej wystawiana jest jako błaha komedia miłosnych pomyłek. Jednak szata baśni kryje o wiele poważniejszy temat. To najbardziej erotyczne z dzieł Szekspira, niesie też egzystencjalny smutek, refleksję niespełnienia i przemijania, pokazuje, iż nieszczęśliwa miłość może być wielką tragedią. Bez względu na to, jak inscenizatorzy rozkładają akcenty interpretacyjne, na pewno nie jest to literatura przeznaczona dla dzieci. Zatem bielski spektakl adresowany jest wyłącznie do młodzieży i dorosłych.
"Sen nocy letniej" to historia kilku par: księcia Aten Tezeusza (Piotr Tomaszewski) i królowej Amazonek Hipolity (Lucyna Sypniewska), Hermii (Marta Marzęcka) i jej narzeczonego Lizandera (Konrad Ignatowski), Demetriusza (Ziemowit Paszkowski) i zakochanej w nim bez wzajemności Heleny (Małgorzata Bulska), a także króla elfów Oberona (Piotr Tomaszewski) i nieposłusznej mu królewskiej małżonki Tytanii (Lucyna Sypniewska).
Ojciec Hermii, Egeusz (Tomasz Sylwestrzak) nie zgadza się na jej małżeństwo z Lizandrem. Zrozpaczeni kochankowie postanawiają uciec i pobrać się potajemnie. Za nimi podąża zazdrosny o Hermię Demetriusz i zrozpaczona z miłości Helena, której miłość ten odrzuca. Wszyscy trafiają do lasu, który jest królestwem elfów, a także miejscem prób kilkorga rzemieślników (Ryszard Sypniewski, Radosław Sadowski, Władysław Aniszewski, Małgorzata Król i Tomasz Sylwestrzak) przygotowujących z okazji ślubu Tezeusza i Hipolity sztukę "Piram i Tyzbe". Oberon lekceważony przez żonę Tytanię, odmawiającą mu swego pazia, chce jej dać nauczkę. Pomóc ma w tym psotnik, leśny duszek Puk (Włodzimierz Pohl), który przy tej okazji mocno namiesza w sercach i umysłach Hermii i Lizandra, Heleny i Demetriusza, a także Tytanii, wyzwalając w nich najbardziej pierwotne instynkty.
Odczytań "Snu nocy letniej" jest bez liku. Dla jednych to romantyczna bajka, dla drugich - erotyczny dramat. Jest miejsce na teatralną magię i baśniowość. Inni akcentują erotyzm, nierzadko las ateński zamieniając w przybytek lekkich uciech lub miejsce wszelakich orgii. Po "Sen nocy letniej" już dawno sięgnął balet. Marian Pecko udowodnił, że sztuka ta doskonale nadaje się także do przeniesienia w przestrzeń teatru lalkowego. Ta przestrzeń stwarza bowiem nowe możliwości interpretacyjne.
Reżyser bielskiej inscenizacji skondensował pięcioaktową sztukę do dwóch części, ograniczył liczbę postaci i skrócił tekst Szekspira w świetnie brzmiącym przekładzie Stanisława Barańczaka, część monologów zamienił w fantastycznie brzmiące songi. W efekcie tych zabiegów osiągnął nieczęsto spotykaną w inscenizacjach tego dramatu przejrzystość akcji.
W spektaklu jest też wiele humoru. Nie ma jednak nachalnego i dosłownego erotyzmu ani orgiastycznych scen. Wiersz szekspirowski brzmi równie dobrze, jak w ustach aktorów grających na scenach dramatycznych. Jednak brakuje głębszej refleksji nad ludzką naturą, granicą między miłością i nienawiścią, spełnieniem i odtrąceniem, wstydem i namiętnością, a zwierzęcym pożądaniem, jaką przecież tekst szekspirowski zawiera. Na czym więc polega atrakcyjność tej interpretacji? Myślę, że leży ona wyłącznie w nietypowej dla wystawień tego dramatu formie.
Przedstawienie grane jest w żywym planie, który przeplata się z teatrem lalki i maski. Aktorzy są jednocześnie wykonawcami ról i animatorami małych i wielkich marionetek, pacynek i innych form lalkowych. Wszystko dzieje się w kilku planach. Od przestrzeni miniaturowego elżbietańskiego teatru po zawieszone nad sceną "akwarium" z gąszczem magicznego lasu. Istotą bielskiej inscenizacji jest pokazanie przenikania się tych różnych światów i bytów. Świat realny i baśniowy nieustannie się splatają, aktorzy i lalki stale zacierają granicę między nimi. Scena jest zderzeniem marzenia z rzeczywistością, pulsuje, wydaje się być zmienną, żywą. Jest letnim snem na jawie.
To przemieszanie światów dotyczy też materii teatru. Obecny w "Śnie nocy letniej" wątek teatru w teatrze - dzięki wykorzystaniu przestrzeni i form właściwych dla teatru lalkowego - zyskuje tu nowe, ciekawe oblicze.
Dramaturgia inna niż dziecięca stanowi artystyczne wyzwanie dla teatru lalkowego. Myślę, że propozycja Mariana Pecko otwiera dla "Snu nocy letniej" Szekspira pole nowych poszukiwań.