Artykuły

Bajki mówią prawdę o naturze ludzkiej

To krasnoludki, a nie Królewna Śnieżka, będą na pierwszym planie nowej wersji klasycznej bajki, przygotowywanej w gdańskim Teatrze Miniatura. - Nasze krasnoludki są takie z recyclingu albo second handu - poubierane w różne odpadki znalezione w lesie: rękawiczki, puszki, kartonik po mleku, bo ich to jak wyglądają zbytnio nie zaprząta, ważne jest dla nich skuteczne bieganie po lesie - mówi autorka tekstu, na podstawie bajki braci Grimm, Agnieszka Kochanowska.

Przemysław Gulda: Przygotowałaś właśnie nową wersję klasycznej bajki o krasnoludkach. Co będzie w niej nowego, innego niż w wersji kanonicznej?

Agnieszka Kochanowska [na zdjęciu]: Zmienił się przede wszystkim punkt widzenia. W klasycznej wersji braci Grimm najważniejsza jest historia prześladowań Śnieżki przez zazdrosną Królową. My chcieliśmy opowiedzieć przede wszystkim o krasnoludkach. Z dwóch względów - krasnoludki to postacie, z którymi dzieci mogą się zidentyfikować - małe, mocno związane z naturą, z wyrazistymi charakterami i skłonnością do psot. Pozwoliło nam to też zastosować lubiany przez dzieci motyw, kiedy mały, pozornie bezbronny bohater, znakomicie sobie radzi z większymi od siebie. Drugi powód był bardziej związany z inscenizacją - reżyser bardzo się zainteresował zabawą skalą, do której ta historia daje świetny pretekst.

"Podejrzany" jest już sam tytuł twojego tekstu - co się stało z królewną, która w klasycznej wersji miała równe miejsce co krasnale?

- Śnieżka się oczywiście pojawia, ale akcent położony jest na perypetie krasnali. W naszej wersji królowa ma obsesję zmieniania całego królestwa według własnych standardów piękności i wymyśla, że las będzie lepiej wyglądał, jak drogi zostaną wyasfaltowane, a na ścieżkach ułożone chodniki. Królewski Stylista przygotowuje też wytyczne dla wszystkich mieszkańców, jak powinni wyglądać. To jest punktem wyjścia historii, a popycha ją naprzód walka krasnali przeciw unifikacji i próba ochrony ich domu przed nietrafionymi pomysłami zmiany. Zdradzę jeszcze, że plany ulepszania i przerabiania nie ominą i Śnieżki - trafia do lasu, bo ucieka z Kliniki Naprawy Królewien.

Wprowadzasz do bajki elementy współczesnego myślenia ekologicznego. Skąd ten pomysł i jak go wkomponowałaś w znaną od wieków historię?

- Nie wiem, czy nazwałabym to myśleniem ekologicznym, choć rzeczywiście po zobaczeniu projektów lalek takie jest pierwsze skojarzenie. Mi bardziej chodzi o koncentrację współczesnego świata na wizerunku. Mam wrażenie, że to pytanie "Lustereczko, powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie" odbija się dzisiaj zwielokrotnionym echem, a to, co nas otacza, staje się mniej lub bardziej udaną próbą odpowiedzi. A ja nie jestem pewna, czy akurat to pytanie powinno nas tak zajmować. Socjolodzy mówią, że ten współczesny dandyzm to znak czasów w momencie schyłkowym, tak jak to się już zdarzało w historii. Nasze krasnoludki są takie z recyclingu albo second handu - poubierane w różne odpadki znalezione w lesie: rękawiczki, puszki, kartonik po mleku, bo ich to jak wyglądają zbytnio nie zaprząta, ważne jest dla nich skuteczne bieganie po lesie. A ich rzeczywistym antagonistą jest lustro, które w skrócie symbolizuje zapatrzenie w siebie, skupienie na sobie i swojej wizji piękna bez kontaktu z rzeczywistością.

Czy twoim zdaniem tradycyjne bajki potrzebują uwspółcześniania? Dlaczego?

- Myślę, że bajki nie potrzebują uwspółcześniania, ale my uwielbiamy opowiadać sobie znane historie w nowy sposób, uzupełniając je elementami bliskimi czasom, w których żyjemy. Bajki są o tyle fantastyczne, że są bardzo skrótowe i dają dużo możliwości dookreślenia, dopisania szczegółów. To właściwie zarysy fabuły, z których można wyciągnąć wiele znaczeń. Dla mnie historia, która napisałam wydaje się bardzo naturalna i wynikająca ze znaczeń zawartych w oryginalnej baśni, ale ciekawa jestem, czy widzowie też tak to odbiorą.

Gdzie leży granica tego przenoszenia bajek do dzisiejszych czasów? Na co nie zdecydowałabyś się przerabiając klasyczny tekst na potrzeby współczesnych dzieci?

- Nie lubię przerabiania dla samego przerabiania, dla efektu, bez żadnego względu dla pierwotnej historii i znaczeń. Przenosząc każdą dawną opowieść we współczesne konteksty, trzeba być bardzo uważnym, żeby zachować jej głębię. W końcu z jakiegoś powodu powtarzamy sobie te opowieści przez setki lat - mówią prawdy o naturze ludzkiej, które są w pewien sposób niezależne od realiów historycznych. I myślę, że tu jest granica - nie można tych prawd zakłamać, bo wtedy bajka robi się wydmuszką.

Czy masz w planach kolejne tego typu projekty?

- Dużo satysfakcji przyniosła mi praca nad tym, więc niewykluczone, że tak.

***

"Siedmiu krasnoludków", tekst, na podstawie bajki braci Grimm, Agnieszka Kochanowska, reżyseria: Michał Derlatka, lalki i scenografia: Michał Dracz, Teatr Miniatura (Gdańsk, al. Grunwaldzka 16), premiera: niedziela, 19 kwietnia, godz. 17, bilety: 30 zł. Kolejne przedstawienia: wtorek-czwartek, 21-23 kwietnia, godz. 10, bilety: 21 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji