Artykuły

Czy dojdzie do skandalu?

Na najbliższy czwartek [5 stycznia] w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej zapowiedziana została premiera opery "Wozzecka" Albana Berga do dramatu niemieckiego romantyka Georga Buechnera. Jednak to nie muzyka ani libretto opowiadające o fryzjerze z Lipska będzie dominować w recenzjach tego spektaklu, co widać po zapowiedziach w mediach. Już dziś bowiem jest nim urastająca do skandalu moralno-obyczajowego wizja reżyserska Krzysztofa Warlikowskiego, który zdecydował, że holenderski śpiewak Mateo di Monti w jednej ze scen z udziałem dzieci wystąpi... nago

Warlikowski szokujące zestawienie tłumaczy koncepcją artystyczną, która "domaga się" akurat takiego właśnie zabiegu, a Mariusz Treliński, dyrektor artystyczny TW - ON, nie kryje obaw "o zachowania tych, którzy na sztuce po prostu się nie znają i nastawieni są głównie na jej cenzurowanie". Wygląda na to, że reżyser oraz dyrektor są przygotowani na ewentualne protesty. Wyprzedzając prawdopodobną negatywną reakcję społeczną, dysponują zgodą rodziców na udział dzieci w operze i - jak się należy spodziewać - ekspertyzą prawną. Czy to oznacza, że już nic się nie da zrobić i do skandalu, a może nawet złamania prawa, dojść musi? Na to powinni odpowiedzieć ci, którzy mogą jeszcze na bieg rzeczy wpłynąć. Warto przypomnieć, że TW - ON jest placówką podległą Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego, więc decyzja należy do ministra Kazimierza Ujazdowskiego.

Jest to o tyle istotne, że tłem dla premiery jest konflikt personalny - z jednej strony są Mariusz Treliński i Kazimierz Kord, dyrektor muzyczny, z drugiej - Sławomir Pietras, dyrektor naczelny TW - ON. O arbitraż w tej sprawie poproszony został właśnie minister Ujazdowski. Nie wygląda jednak na to, by decyzje personalne miały zaważyć na samym spektaklu operowym.

Na razie nie udało nam się skontaktować z ministrem kultury. Natomiast z informacji uzyskanych w biurze prasowym wynika, że nie zajął on jeszcze stanowiska ani w jednej, ani w drugiej sprawie i być może kwestia premiery "Wozzecka" rozwiązana zostanie niejako przy okazji rozstrzygnięcia sporu personalnego.

Rzecznik Praw Dziecka Paweł Jaros apeluje zarówno do reżysera, jak i ministra kultury o działanie i zapowiada ewentualną interwencję.

Niezależnie od reakcji władz, którym wyborcy muszą patrzeć na ręce, jak bumerang powraca problem wolności w sztuce: czy i na ile wolno jej naruszać normy moralne, obyczajowe, religijne. Martwi postawa dyrektora artystycznego teatru, który bardziej obawia się cenzury artystycznej niż demoralizacji dzieci. Wciąż aktualne jest także pytanie: dlaczego podatnicy mają płacić za wszystkie, także niemoralne, eksperymenty artystyczne. I wreszcie rodzi się pytanie o to, kiedy oficjalny wyraz swojej dezaprobacie dla skandalicznych działań zachodzących w sferze kultury da samo środowisko artystyczne. Prywatne opinie, choć nierzadko cenne, sytuacji bowiem nie naprawią.

Na zdjeciu: scena z próby "Wozzecka" w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji