Artykuły

Witajcie w Kaliszmarze

"Klęski w dziejach miasta" Agnieszki Jakimiak w reż. Weroniki Szczawińskiej w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

"Klęski w dziejach miasta" Weroniki Szczawińskiej w Teatrze im. Bogusławskiego w Kaliszu łączą instalację i koncert, poetycką fantazję ze społeczną diagnozą. To pejzaż pustoszejącego miasta i groteskowo wyostrzony portret mentalności miejsca dotkniętego społeczną traumą.

"A po co to pan do Kalisza przyjechał?" - tuż po wyjściu z pociągu zapytał taksówkarz. "Zakłady polikwidowane, młodzi wyjeżdżają. A, na jeden dzień? Dobrze, że na krótko". Nazajutrz rano na stację wiózł mnie inny kierowca. "Długo pan był zesłany do Kalisza?" - zagaił. Trudno było mu powiedzieć, że przyjechałem na przedstawienie zatytułowane "Klęski w dziejach miasta".

Swoich teatralnych kronik doczekały się Wałbrzych, Bydgoszcz czy poznańskie Jeżyce. Hitem okazał się "Korzeniec" - retrokryminał o początkach Sosnowca, wystawiony tam przez Remigiusza Brzyka. Ale Weronika Szczawińska nie zrobiła kolejnego teatralnego miejskiego reportażu opartego na faktach i miejscowych legendach.

Marco Polo z innej galaktyki

Zamiast szukać anegdot w lokalnych gazetach, wzięła na warsztat "Niewidzialne miasta" Italo Calvino. Na pierwszy rzut oka to opis spotkania Marco Polo i mongolskiego cesarza Chin Kubłaj-chana, któremu odkrywca opisuje miasta imperium. Ale kolejne opisy są coraz mniej realne, stanowią raczej ćwiczenie wyobraźni władcy i podróżnika, którzy zresztą sami coraz bardziej wydają się tylko literackimi figurami. Niby-trzynastowieczni bohaterowie wybiegają w przyszłość. Aż po obraz Los Angeles i niedookreślone futurystyczne wizje.

Książka Calvino zachęca do snucia własnych fantazji. Jakie pojawiły się w kaliskim Teatrze im. Bogusławskiego? Miejsca cichej apokalipsy, które wciąż wspominają dawne klęski i śnią o jeszcze wcześniejszej chwale. Autor "Niewidzialnych miast" przedstawiał m.in. szkice miast umarłych i umierających. Ich mieszkańcy bywali zagubieni w czasie. To właśnie ten trop podejmuje kaliskie przedstawienie.

Marco Polo jest tu dziwnym przybyszem w złotym trykocie, jakby z innej galaktyki. Gra go Natasza Aleksandrowitch w świetnej, nieco abstrakcyjnej kreacji opartej na choreografii i muzycznej formie. Toczy dialog z architektem - twórcą nieudanych utopii, których resztki zaludniają dzisiejsi mieszczanie. W roli projektanta - brawurowy Marcin Trzęsowski.

Niektóre obrazy zaczerpnięte są z "Niewidzialnych miast" niemal wprost. To choćby Kalecholia, miasto, które zna tylko pożegnania. Chociaż zamiast przystani z opowieści Marco Polo jest tu pas startowy, na którym żaden powrotny samolot nie ląduje.

Czarna ospa? To przez poznaniaków

Zakręcone, powtarzane frazy i wariacje na temat tekstu Agnieszki Jakimiak podane są w muzycznej formie. Koncert - to słowo najlepiej oddaje charakter ostatnich przedstawień Szczawińskiej. Na scenie pojawiają się nie "zwykłe" postaci, ale przekazywane przez aktorów głosy - echa zmanipulowanych wspomnień i zwiastunów tytułowych klęsk, za które w oczach nimi dotkniętych najczęściej odpowiadają obcy. "Morowe powietrze przyniesione przez Żydów" i "czarna ospa przemycana przez poznaniaków" to dopiero początek. Tacy np. mieszkańcy Kaliszmaru, ogarnięci głodem, pożerają księgi i dokumenty. Skutkuje to amnezją, tradycję muszą wymyślić na nowo.

Powstało przedstawienie oryginalne i dowcipne. Zabawny spektakl o melancholii. W "Klęskach" dominuje muzyczna instalacja, którą obsługują wykonawcy. Scenę zapełniają wielkie instrumenty z wygiętych rur, struny rozpięte na stelażach - niczym gigantyczna harfa. A także ustawione przed teatrem mikrofony przekazujące dźwięki miasta na widownię.

Od stolicy do punktu zbiórki migrantów

Autorem muzyki do spektaklu jest Krzysztof Kaliski. Dźwiękową przestrzeń przygotował razem z Maciejem Szymborskim. Szczawińska często podkreśla, że w jej teatrze nie ma głównych ról, a reżyser jest zawsze tylko twarzą, na którą pracuje zespół równie ważnych realizatorów. Kaliski, z którym reżyserka pracowała wspólnie już nad pięcioma spektaklami, to dowód prawdziwości tej tezy. W niektórych przedstawieniach, jak w krakowskim "Geniuszu w golfie" czy poznańsko-warszawskim "Terenie badań: Jeżycjadzie", muzyk pojawiał się na scenie także jako performer. Stałą współpracowniczką Szczawińskiej jest też dramaturżka Agnieszka Jakimiak.

"Klęski" łączą instalację i koncert, poetycką fantazję ze społeczną diagnozą. To melancholijny pejzaż pustoszejącego miasta i groteskowo wyostrzony portret mentalności miejsca dotkniętego społeczną traumą, ale też rozpaczliwie walczącego o prawo do ambicji. Dlatego przedstawienie z Kalisza może mówić o dziesiątkach innych miast w Polsce. Zwłaszcza tych, które za Gierka zostały stolicami województw, a dziś często są punktami zbiórek migrantów do stolic nad Wisłą lub Tamizą. "Gdziekolwiek jesteś w kraju, jesteś w Kaliszmarze. Gdziekolwiek jesteś w świecie, jesteś w Kaliszmarze" - powraca tu jak refren.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji