Artykuły

Rewolucja w Teatrze Polskim w Poznaniu

Dyrektor Teatru Polskiego w Poznaniu Paweł Szkotak źle traktuje podwładnych - takie sygnały dotarły do władz Poznania. Krótko potem Szkotak zdecydował, że odchodzi z pracy. - Za długo był dyrektorem - uważa prezydent Jaśkowiak. Szkotak kieruje teatrem od 2003 r. - to jeden z najdłużej urzędujących dyrektorów w historii tej sceny - pisze Tomasz Nyczka w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Kontrakt Szkotaka [na zdjęciu] kończy się pod koniec sierpnia. Prezydent Jacek Jaśkowiak zdecydował już, że go nie przedłuży, a miasto ogłosiło konkurs na nowego dyrektora. Szkotak w nim nie startuje.

Powód? Oficjalna wersja: nie chce już być dyrektorem. Nieoficjalna: prezydent zasugerował skonfliktowanemu z załogą Szkotakowi, by ze stanowiska odszedł.

Konflikt zaczął się trzy lata temu, gdy ogłoszono poprzedni konkurs na dyrektora teatru. Ścierają się w nim Paweł Szkotak i Agata Siwiak, producentka projektów teatralnych, wykładowczyni z UAM. Zespół popiera Siwiak. Aktorzy organizują spotkanie z odpowiedzialnym za kulturę wiceprezydentem Dariuszem Jaworskim. W jego obecności dochodzi do konfrontacji aktorów ze Szkotakiem. Padają zarzuty, że źle traktuje podwładnych, jest porywczy.

Jak ocenili Szkotaka pracownicy?

Szkotak konkurs jednak wygrywa. Atmosfera gęstnieje. Na cenzurowanym jest Łukasz Chrzuszcz, jeden z aktorów, wtedy szef związku zawodowego w teatrze. Dyrektor nie obsadza go w nowych spektaklach, więc aktor prawie nic nie zarabia. Słyszy od Szkotaka, że ten stracił do niego zaufanie. Bo Chrzuszcz - jako szef związkowców - wystawił mu złą ocenę i poinformował o tym komisję konkursową.

Potem pracę traci wiceszefowa teatru Joanna Nowak. - Nasze wizje funkcjonowania teatru zaczęły się bardzo różnić - mówi o Szkotaku. - O zlikwidowaniu mojego stanowiska dowiedziałam się od osób trzecich, a nie od dyrektora. Nie uważam, by było to z jego strony specjalnie eleganckie, zwłaszcza po 10 latach wspólnej pracy.

Wiedziała o zarzutach wobec Szkotaka? - Dochodziły do mnie informacje, że jest trudny we współpracy, nierzadko w bardzo dyskusyjny sposób traktuje ludzi - odpowiada.

We wrześniu zeszłego roku z teatru odchodzi też Chrzuszcz. - Dyrektor wyrzucił mnie, sugerując się informacją prasową, że jestem dyrektorem sceny STA. Jego zdaniem złamałem zakaz pracy u konkurencji. Tymczasem STA nie jest teatrem, tylko studiem aktorskim - mówi Chrzuszcz.

W tym roku szefem związku zawodowego zostaje aktor Piotr Kaźmierczak. Wie, że wkrótce Szkotakowi kończy się kontrakt. Wymyśla ankietę dla zespołu. - Aktorzy mieli w niej ocenić sposób zarządzania teatrem przez dyrektora Szkotaka - mówi Kaźmierczak, ale nie chce mówić o wynikach.

Nieoficjalnie wiemy, że Szkotaka oceniano negatywnie. Potwierdza to radna SLD Katarzyna Kretkowska, która rozmawiała z aktorami. - Skarżyli się na autorytaryzm dyrektora i zachowania noszące znamiona mobbingu. Mówili, że dyrektor przeznacza na własne spektakle dużo więcej pieniędzy niż na przedstawienia innych reżyserów. Zatrudnia też do spektakli aktorów spoza teatru, którym płaci znacznie lepiej niż członkom własnego zespołu. Usuwanie ich ze spektakli odbija się na ich zarobkach - mówi Kretkowska.

Informacja o ankiecie trafia na biurko p.o. dyrektora wydziału kultury Marcina Kostaszuka (teatr należy do miasta). Zespół domaga się też spotkania z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem. Krążą plotki, że Szkotak dostanie kolejną kadencję bez konkursu.

Jaśkowiak: 12 lat to za długo

Do spotkania nie dochodzi, ale Jaśkowiak potwierdza "Wyborczej", że wie o zarzutach wobec Szkotaka. Czy dlatego zdecydował się ogłosić konkurs na dyrektora? Od aktorów teatru słyszymy nieoficjalnie, że Jaśkowiak miał zasugerować Szkotakowi, by nie kandydował, bo i tak nie ma szans. Szkotak miał posłuchać prezydenta, bo - jak słyszymy w teatrze - to dla niego szansa na wyjście z twarzą z tego konfliktu.

- Regularnie odbywałem spotkania z aktorami i głosy niezadowolenia do mnie nie dotarły - mówi nam Paweł Szkotak. - Część z nich była wręcz zawiedziona faktem, że nie wystartuję w konkursie. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Mam poczucie dobrze przepracowanych 12 lat, co potwierdzają recenzje spektakli. Mój ostatni sukces to zdobycie pieniędzy na podwyżki w teatrze.

Szkotak zaprzecza, by prezydent Jaśkowiak zniechęcał go do udziału w konkursie. Dlaczego zatem nie wystartuje? Mówi tylko, że taką podjął decyzję, nie chce jej uzasadniać. - Po zakończeniu pracy na pewno sobie poradzę - mówi pytany o dalsze plany.

Prezydent Jacek Jaśkowiak nie ukrywa, że sytuacją w teatrze był zaniepokojony: - Uznałem, że po 12 latach na tym stanowisku pan dyrektor powinien się poddać weryfikacji. Dlatego ogłosiłem konkurs.

- To dobrze, że Szkotak nie startuje? - pytamy.

Jaśkowiak: - 12 lat na jednym stanowisku to zbyt długo.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji