Artykuły

Wrocław. Niektórym krytykom wstęp wzbroniony

Dyrektor Teatru Polskiego postanowił poprawić opinię o swojej scenie - chciałby; wpuszczać tylko tych dziennikarzy, którzy piszą pozytywne recenzje.

Od dziś ma pani zakaz wstępu do teatru, został o tym powiadomiony portier - taką decyzję Bogdana Toszy usłyszała jedna z naszych dziennikarek. Możemy się tylko domyślać, że jej powodem był krytyczny tekst, który napisała o tej scenie.

Od kilku miesięcy prowadzimy akcję pod hasłem "Kto podniesie Polski", w której nie tylko my, ale także krytycy teatralni z całego kraju wyrażają zaniepokojenie pogarszającą się kondycją tej sceny. Od czasu, kiedy zaczął nią kierować Bogdan Tosza, kolejne premiery tylko obniżały jej rangę. Ciężko było dowiedzieć się czegokolwiek o planach repertuarowych teatru -w Polskim tylko dyrektor może o nich mówić, a z naszymi dziennikarzami rozmawiać nie chciał. Kilka tygodni temu napisaliśmy, że o potrzebie zmiany mówią już otwarcie przedstawiciele urzędu marszałkowskiego. Ten artykuł musiał rozsierdzić dyrektora Polskiego: - To był nietakt, tekst ukazał się w dniu premiery "Pustyni" i o niej tego dnia powinno się pisać - powiedział nam wczoraj Tosza.

O zakazie wstępu do teatru dowiedzieliśmy się wczoraj rano [4 stycznia], kiedy próbowaliśmy umówić się na wizytę - chcieliśmy napisać tekst o przygotowaniach do obchodów jubileuszu 60-lecia teatru. Zamiast tego, usłyszeliśmy wiadomość o "szlabanie". Bezprawnym zresztą, bo dyrektor teatru nie jest jego właścicielem i nie może decydować o tym, kogo do niego wpuści. Nie może też ograniczać dziennikarzom dostępu do informacji.

Odpowiedzialny za kulturę marszałek Dolnego Śląska Andrzej Pawluszek oburza się: - Tak nie może być! Nie będzie żaden dyrektor instytucji kultury stosował segregacji wobec dziennikarzy. To niedopuszczalne. Natychmiast nakażę dyrektorowi, żeby odstąpił od tej - delikatnie mówiąc -nieroztropnej praktyki.

Po południu dyrektor zmienił zdanie - pozwolił na wejście do budynku teatru, ale nie na widownię. - Nikomu nie zakazuję wstępu, ale nikt nie może zmusić reżysera, żeby go wpuścił na próbę, a tak się składa, że sam reżyseruję jubileuszowy wieczór - tłumaczył.

Sęk w tym, że do tej pory twórców wcale do tego nie zmuszaliśmy. Tradycją są przedpremierowe spotkania z artystami, na które sami zapraszają dziennikarzy i fotoreporterów. W przypadku jubileuszowego spektaklu zamknięto przed nami drzwi. Może dyrektorowi wcale nie zależało na tym, żeby o tym święcie było głośno.

Prawda

Pan dyrektor Bogdan Tosza tuż przed jubileuszem zabronił mi wejść do teatru. Chciałam zobaczyć próbę "Suity...", porozmawiać z aktorami i z nim samym. O tym, co się dzieje w teatrze, pisałam zawsze prawdę. Uczciwie i rzetelnie, a to nie zawsze podobało się panu dyrektorowi. Teatr nie jest niczyją prywatną własnością. Warto o tym pamiętać w czasie jubileuszu. I nie tylko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji