Ile można poświęcić dla popularności i sławy?
Twórcy gdyńskiego musicalu "Fame" zagrają samych siebie: młodych aktorów marzących o karierze. - Odnajdują w nim własne problemy i dylematy. Jak ten, czy jechać do Warszawy na casting do serialu, by z dnia na dzień móc zostać gwiazdą, czy szlifować swój talent, mozolnie ucząc się w szkole aktorskiej? - mówi reżyser Jarosław Staniek.
Nowy Jork - trwają egzaminy wstępne do szkoły artystycznej kształcącej tancerzy, aktorów i muzyków. Wśród przyszłych studentów znajdują się ambitna piosenkarka, utalentowany tancerz, komik i wielu innych młodych ludzi, którzy marzą o sławie (tytułowe "Fame"). Tak zaczyna się opowieść o młodych artystach i ich drodze do kariery. Śledzimy ich losy, od rygorystycznych egzaminów, przez mordercze próby i treningi, aż po pierwsze, okupione ciężką pracą sukcesy. Dla wielu z nich kariera artystyczna to jedyny sposób, by wyrwać się z patologicznych środowisk - Musical "Fame" jest pełną dramatycznych sytuacji opowieścią o marzeniach, talencie, pierwszej miłości, pasji życia. Opragnieniu młodych ludzi, by odmienić swój los i zrobić karierę. A także o cenie, jaką trzeba zapłacić za sukces - mówi Maciej Korwin, dyrektor Teatru Muzycznego.
Musical "Fame", którego gdyńską premierę zaplanowano na 5 maja, powstał na podstawie głośnego filmowego przeboju pod tym samym tytułem w reżyserii Alana Parkera, twórcy m.in. "Ptaśka", "Harry Angel" i "Midnight Express". Parker to także specjalista od kina muzycznego - spod jego ręki w latach 80. wyszedł musical "Fame", a potem "The Commitments", a przede wszystkim "Evita" - najbardziej kasowy film muzyczny lat 90. z Madonną w roli tytułowej.
Na "Fame" w 1981 r. spadł prawdziwy deszcz nagród, wśród nich te najważniejsze: dwa Oscary dla Michaela Gore za najlepszą muzykę i piosenkę.
Gdyńską premierę przygotowuje Jarosław Staniek, autor sukcesów m.in. "12 ławek" i "Opentańca" - najciekawszych propozycji Teatru Muzycznego ostatnich lat. Jego autorstwa będzie reżyseria i choreografia "Fame". - Postawiłem na temat sławy. Interesuje mnie pytanie: czy warto wybić się za wszelką cenę i ile można poświecić dla popularności? - mówi Staniek, który z grupą ponad czterdziestu aktorów Muzycznego, studentów studia wokalno-aktorskiego i garstką osób wybranych w castingach od trzech miesięcy pracuje nad inscenizacją "Fame". - Na castingach szukałem ludzi, którzy marzą o sławie - przyznaje.
Na jednym z nich wybrał Cezarego Krakowskiego, tancerza i rapera, który w "Fame" zagra Tyrona Jacksona - jedną z głównych postaci, ulicznego rapera mającego kłopoty z nauką. Rolę Carmen Diaz, marzącej o sławie dziewczyny z Puerto Rico, powierzył Renacie Gosławskiej. - Carmen, marząc o popularności, rzuca szkołę, rzuca się w wir życia. Ale zapłaci za to wysoką cenę. Stawiamy pytanie: czy było warto? - mówi reżyser.
Twórcy gdyńskiego spektaklu zagrają samych siebie: młodych aktorów marzących o karierze. W tekście Jose Fernandeza odnajdują własne problemy i dylematy. - Jak ten, czy jechać do Warszawy na casting do serialu, by z dnia na dzień móc zostać gwiazdą, czy szlifować swój talent, mozolnie ucząc się w szkole aktorskiej? - dodaje Staniek.