Artykuły

Oskar Hamerski: Doktor Fak bada miasto

- Lubię sprawiać ludziom radość, choć ja sam jestem raczej smutasem i odludkiem. W kabarecie masz szybką reakcję widowni, której nie można poczuć w teatrze dramatycznym - o kabarecie Pożar w Burdelu mówi aktor Teatru Narodowego.

- Przyjechałem tu 10 lat temu, bo zakochałem się w warszawiance. Ale do samego miasta podszedłem nieufnie - mówi Oskar Hamerski. Dziś aktor w kabaretowym cyklu "Pożar w burdelu" gra symbol stolicy Pałac Kultury oraz terapeutę doktora Janusza Faka. Jest w stanie namówić kilkuset widzów, żeby w środku spektaklu wstali z foteli i zaczęli robić masaż osobie siedzącej obok. Oskar Hamerski, związany na co dzień z Teatrem Narodowym, zyskał popularność dzięki postaciom, w jakie wciela się w "Pożarze w burdelu" w reżyserii Michała Walczaka.

W Teatrze Studio do poniedziałku można oglądać najnowszy 24. odcinek kabaretu pt.: "Upiór w Pałacu".

Izabela Szymańska: Z czego leczy Warszawę doktor Janusz Fak?

Oskar Hamerski: Fak bada energię seksualną miasta. Obserwuje u warszawiaków podwyższone napięcie i uważa, że to jest główny problem mieszkańców. Wobec tego proponuje szereg terapii rozluźniających. Zaleca wspólne masaże, które publiczność robi sama sobie.

Doktor Fak to w ogóle dziwna postać. Jak powstawała?

- Wymyślili go scenarzyści Michał Walczak z Maxem Łubieńskim. Michał wiedział, że interesuję się psychologią i improwizacją i chciał to wykorzystać. Pomyśleliśmy o rodzaju terapii grupowej, opartej na ćwiczeniach z publicznością. Doktor Fak jest hochsztaplerem, zaprzeczeniem etycznego terapeuty: jest niestabilny, sypia z pacjentkami i chwali się tym, ma rozdęte ego. Ale od czasu do czasu zdarza mu się mieć sensowne rzeczy do powiedzenia.

W najnowszym odcinku "Upiór w Pałacu" Fak będzie zajmował się, jako że jest też seksuologiem, problemem warszawskiego fallusa. Czy nie cierpi on na priapizm? Dlaczego w obecnej kulturze wszyscy mają obsesję dużego fallusa, uważają, że powinien być jak największy i napięty? Starożytni Grecy mieli wręcz odwrotną teorię - to mały i rozluźniony charakteryzował prawdziwego mężczyznę, bo pozwalał skupić uwagę na innych przymiotach: inteligencji, sercu, odwadze. Powstaje więc pytanie, jak go rozluźniać i czy rozluźniony fallus jest jeszcze fallusem? Masz napisany tekst?

- Często dostaję szkic. Zdarza się, że terapia Faka z pierwszego odcinka w serii jest zupełnie inna niż z ostatniego, w zależności od tego, jak reaguje publiczność.

Oglądając kolejne przedstawienia, jestem pod wrażeniem, że udaje ci się uwieść spragnioną wysublimowanej rozrywki widownię i namówić do robienia rzeczy, które są trochę obciachowe...

- Bardzo obciachowe! Sam do końca nie wiem, na czym to polega. Myślę jednak, że Fak po prostu dużo rzeczy załatwia uśmiechem. Oprócz tego stara się mówić w sposób naukowy, poważny, tak jak to robią profesjonaliści, wobec czego usypia czujność. Zaczyna od drobnych rzeczy: każe popatrzeć na swoją rękę. A potem, krok po kroku, jest coraz gorzej. Ludzie nie orientują się, kiedy zaczynają masować sobie barki, pośladki albo życzą dobrego seksu z okazji Nowego Roku! To jest niesamowite, że publiczność się otwiera i chce tak bawić. A ty jak myślisz, dlaczego to działa?

Patrząc na was, aktorów, mam wrażenie, że nie chcecie się przypodobać publiczności, pokazać od strony ładniejszego profilu, tylko wskakujecie w postaci całymi sobą, gracie brawurowo. Może to zachęca widzów do własnych przekroczeń? Wchodzą w dialog z wami i cieszą się, że zrobili coś, na co w innej sytuacji, innym spektaklu by się nie zdecydowali.

- To może być to sprzężenie. Ideą "Burdelu" jest silna relacja aktorzy - publiczność. W samym centrum naszego zainteresowania jest tworzenie wspólnoty. My pokazujemy się z najgorszych, najgłupszych stron, odkrywamy swoje małostki. To, że mówimy ze sceny wprost i otwarcie - wzbudza zaufanie.

Na co dzień grasz w Teatrze Narodowym, do którego przeniosłeś się z Teatru Nowego w Łodzi. Jakie były dla ciebie najważniejsze teatralne wydarzenia, spotkania?

- Pierwszy spektakl, czyli "Prorok Ilja" w reżyserii Mikołaja Grabowskiego w Teatrze Nowym. To był ważny czas, bo od razu po szkole przenieśliśmy się do Nowego dużą grupą: był tam też Burdel-tata, czyli Andrzej Konopka, Tomek Karolak, Łukasz Kos, Wojtek Błach, pracowali z nami Mikołaj Grabowski, Tadeusz Słobodzianek, Kazimierz Dejmek. Bardzo zgrany zespół, zrobiliśmy wiele spektakli. A ostatnim, w jakim grałem był "Hamlet" w reżyserii Dejmka. Spotkanie z nim było przełomowym wydarzeniem, człowiek legenda, z kompletnie innym podejściem do teatru.

A na czym to polegało?

- Na ogromnym serio, z jakim traktował teatr. W tej chwili teatr oddziałuje głównie na sferę emocji i uczuć, chce zdobyć widza przez serce. A Dejmek chciał przez mózg. Jego spektakle to były wielkie myślowe konstrukcje. Podobnie pracował też Jerzy Jarocki, z którym spotkałem się w Teatrze Narodowym, grając Witolda w "Kosmosie". Tytan teatru. Jego sprawność intelektualna wzbudzała podziw i lęk. Ale prace robiły ogromne wrażenie. Ważnym spektaklem był dla mnie też "Aktor" Michała Zadary. To przedstawienie na podstawie dramatu Cypriana Kamila Norwida, który jest trudnym autorem, właściwie niewystawianym, a jego tekstów nikt nie czyta. Jednak po przełożeniu na scenę można dostrzec moc jego sztuki - Norwid uważany za romantyka pisał o krachu na giełdzie i analizował, w jaki sposób ekonomia wpływa na kondycję metafizyczną człowieka.

Jak z intelektualnego teatru trafiłeś do "Pożaru w burdelu"?

- Z żądzy przygód. Na etacie łatwo jest się uśpić, w sensie zawodowym. Wszystko jest ułożone i bezpieczne. A "Burdel" to chaos, ciągłe wyzwanie, grupa przyjaciół, w której praca wywołuje erupcję szczęścia i radości. Tu szybko osiągamy cel, może nie do końca wypracowany, ale przepełniony energią, poświęceniem. To nas do siebie zbliża. Lubię sprawiać ludziom radość, choć ja sam jestem raczej smutasem i odludkiem. W kabarecie masz szybką reakcję widowni, której nie można poczuć w teatrze dramatycznym. Często na spektaklach jest atmosfera jak na koncercie rockowym - ludzie wrzeszczą, śpiewają razem z nami. To ogromne doładowanie energetyczne dla aktora.

"Burdel" pozwala ci lepiej poznać Warszawę?

- Tak. Czasami czuję się, jakbym był w grupie podróżniczej, której przewodnikami są Walczak i Łubieński, mówią na co mamy popatrzeć - zarówno w samej przestrzeni miasta i jeśli chodzi o miejskie wydarzenia. Przyjechałem tu 10 lat temu, bo zakochałem się w warszawiance. Ale do samego miasta podszedłem nieufnie. Wydawało mi się, że Warszawa nie sprzyja kontaktom, przynajmniej na początku ma się wrażenie wielkich odległości. Zabrało mi trochę czasu, żeby potraktować to jako plusy. W stolicy każdy może znaleźć swoją drogę, wydeptać własne ścieżki, szlaki. To w Warszawie bardzo lubię. Podobnie działa "Burdel", próbuje zagarnąć przestrzenie miasta, rozepchać je swoją energią. Kolejne odcinki odczarowują przestrzeń miejską albo narzucają jej własną narrację. Razem z naszą publicznością prowadziliśmy badania i okazało się, że najbardziej sexy miejscem w stolicy jest BUW. Jest tam rodzaj elektryczności, przepływu, w samym budynku jest dużo zakamarków, można skryć się, są ogrody na dachu, książki.

A twoje ulubione miejsca w Warszawie?

- Te, w których mieszkałem. Miałem tam swoje trasy. Na Pradze, przy Polu Mokotowskim, na Mariensztacie, teraz na Jelonkach. Warszawa jest szczególnie piękna, kiedy się po niej spaceruje. Pusty Ogród Saski nocą, Łazienki, park za Akademią Muzyczną i taras, z którego widać Pragę. Można tam stanąć i patrzeć, zwyczajnie, dla przyjemności. Moja dziewczyna Olga mieszka na Ochocie - wspaniała dzielnica. Lubię Filtry, a szczególnie te miejsca, gdzie ulice zakręcają, gdzie są zaułki. To mi przypomina miasto rodzinne, Świdnicę. Jestem lokalnym patriotą, cały czas mam wrażenie, że żyję na emigracji. Ale powoli Warszawę zaczynam traktować jak swoją. Przez to, że Olga jest warszawianką, nauczyłem się patrzeć na miasto jej oczami. I sprawia mi to wiele radości!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji