Artykuły

Plac Grzybowski jak Defilad?

- Dziś Festiwal Singera jest świętem kultury żydowskiej. I ma bardzo jidyszowy klimat, bo ja jestem jidyszowa, przykładam wagę do języka jidysz - mówi Gołda Tencer w rozmowie z Pawłem Gawlikiem i Witoldem Mrozkiem z Gazety Wyborczej - Stołecznej.

Rozmowa z Gołdą Tencer, Dyrektorem Teatru Żydowskiego, Prezesem Fundacji Shalom, Organizatorką Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera.

Paweł Gawlik, Witold Mrozek: Pierwszy Festiwal Singera miał miejsce w 2004 roku.

Gołda Tencer: - Ta pierwsza edycja Festiwalu Singera odbyła się w stulecie urodzin noblisty. To rodzaj hołdu dla sześciu milionów Żydów, którzy zginęli podczas wojny, ich muzyki, teatru, literatury. Ale też jarmark na placu i obowiązkowo beczka, taka, jak ją opisywał Singer, z której - jak przed wojną - sprzedawane są śledzie. Bardzo mnie zabolało, gdy jedna z gazet napisała, że ten festiwal to cepelia, mając na myśli targ na placu. A w tym samym czasie w kościele przy pl. Grzybowskim był koncert "Requiem dla Warszawy". Połączone Kadysze Bernsteina i Pendereckiego, dwie orkiestry, narrację mówił Samuel Pisar. Każdy mógł wybrać.

Czy ma pani jakiś specjalny zamysł na program kolejnych edycji?

- Chciałabym, żeby to, co dzieje się na festiwalu, trwało cały rok. Pisałam do miasta, żeby tak jak działa teraz plac Defilad między teatrem Dramatycznym a Studio, mógł żyć też plac Grzybowski. Byśmy mogli cały rok tu robić spektakle dla dzieci, teatr, śpiewać piosenkę. Ale ciągle są jakieś przeszkody formalne.

Dziś festiwal jest świętem kultury żydowskiej. I ma bardzo jidyszowy klimat, bo i ja jestem jidyszowa, przykładam wagę do języka jidysz.

W pani życiu jidysz jest obecny od zawsze?

- Tak, choć nie mogę powiedzieć o nim "mame luszyn", bo moi rodzice między sobą mówili w jidysz i po polsku, ale do nas prawie zawsze po polsku. Ale język jidysz był ze mną. Pamiętam, jak jeździliśmy w latach 50. na wakacje do Wiśniowej Góry pod Łodzią. Mój tata usłyszał u jednego z gospodarzy płyty z żydowską muzyką. Zaproponował: pan da mi te 50 płyt, a ja w zamian dam panu 50 innych. Mam te płyty już zdarte do dziś. Wyrosłam na nich, na "Papierosen", na "Jidisze mame" Ordonki.

Urodziła się pani po wojnie, kultura żydowska się wówczas odradzała.

- Ojciec przeżył getto warszawskie i powstanie, Treblinkę, Oświęcim, wyzwolenie z bratem w Mauthausen. Dwa lata mieszkał we Włoszech, ale wrócił do Polski, bo chciał pilnować grobów. Tylko że grobów nie było.

Ja chodziłam do szkoły żydowskiej Pereca, było wtedy takich szkół w Polsce kilka. Jeździłam na kolonie, byłam harcerzem, oczywiście żydowskim. To fantastyczne powojenne życie to dziś biała plama. Nagle wszystko przekreślono. Jak byłam mała, do szkoły przychodzili ludzie, którzy przeżyli Holokaust i opowiadali, co działo się w czasie wojny. Mam wrażenie, że teraz jest czas, żebyśmy to my chodzili do szkół i opowiadali dzieciom o Marcu '68, bo skąd one mają o tym wiedzieć?

Za trzy lata jest 50. rocznica Marca. Marzy mi się zrobienie wtedy księgi izkor. Takie księgi po wojnie były w każdym miasteczku. Ci, którzy przeżyli, pisali w nich wspomnienia. Myślałam, choć może nie użyję tej nazwy, że ostatnią księgę izkor powinno napisać pokolenie Marca '68.

Jeszcze przed 50. rocznicą na jubileusz Teatru Żydowskiego spektakl o Marcu '68 przygotowują Strzępka i Demirski.

- Tak. Musical. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie.

Dzięki takim spektaklom jak "Dybuk" czy "Aktorzy żydowscy" wielu mogło odkryć w tym sezonie Teatr Żydowski na nowo.

- Myślę, że tak, choć nie chciałabym, byśmy zapomnieli, co robiliśmy wcześniej. Przed premierą Dybuka rozmawiałam z Mają Kleczewską i Łukaszem Chotkowskim, że chcę przewietrzyć teatr. Ale bez przeciągu.

Mamy fantastycznych aktorów, dużo planów, chciałabym pokazać różne gatunki, ale będzie to też kontynuacja teatru Idy Kamińskiej i Szymona Szurmieja.

Trochę ujawniła pani w grudniu w "Rzeczpospolitej". Wspomniała pani o Festiwalu im. Szymona Szurmieja.

- To nie będzie festiwal. To będzie nagroda imienia Szymona Szurmieja przyznawana przez Europejski Kongres Żydów i jego prezydenta Mosze Kantora. Pracujemy nad formułą.

Jak będzie działać teatr, gdy za dwa lata zacznie się jego przebudowa?

- Nie jesteśmy pewni, czy za dwa lata. Ale firma Ghelamco obiecała, że będziemy mogli grać bez przerwy - najpierw wyburzą pół budynku i tam powstanie scena dla Teatru Żydowskiego. Potem w wakacje teatr przejdzie do nowego miejsca i zacznie się kolejny etap budowy. Nie wyobrażam sobie, byśmy przestali grać.

Festiwal Singera rozrasta się. Łączy wszystkie organizacje żydowskie?

- Muzeum Historii Żydów Polskich ma na festiwalu ponad 10 wydarzeń. Obecni są Jewish Community Centre, Gmina Warszawska, Fundacja Schorra, Żydowski Instytut Historyczny. W tym roku organizujemy dni książki żydowskiej. Midrasz będzie organizował wieczory literackie. Chciałabym, by inni też mogli się pokazać i co roku włącza się coraz więcej instytucji. W Pardon To Tu mamy klub festiwalowy i jazzowy festiwal. Gdy zaczęliśmy sprzedaż wejściówek, ustawiła się wielka kolejka. Zauważyłam, że ludzie dokładnie wiedzą, na co chcą przyjść. W pierwszych edycjach było im to obojętne. To znaczy, że wychowaliśmy różnorodną publiczność.

***

Gwiazdy Warszawy Singera

Festiwal Kultury Żydowskiej "Warszawa Singera" zaczyna się 20 sierpnia, potrwa do końca miesiąca. Będą koncerty, spektakle, wystawy i spotkania z publicystami, rabinami, historykami i reżyserami.

Największą gwiazdą festiwalu będzie Matisyahu (imię po hebrajsku oznacza "Dar Boga"), nowojorski muzyk i raper, określany jako gwiazda chasydzkiego reggae. Talent wokalny i przełamywanie konwencji uczyniły go jednym z najbardziej dynamicznych i kreatywnych artystów w branży. Kolejną gwiazdą będzie Joshua Nelson, nowojorski kompozytor i trębacz nazywany księciem muzyki kosher-gospel. Jego występ dwa lata temu podczas festiwalu Singera wzbudził wielki entuzjazm publiczności, dlatego fani wokalisty pochodzącego z rodziny czarnoskórych Żydów będą mogli posłuchać go raz jeszcze. Z Nelsonem zaśpiewa 40-osobowy Sienna Gospel Choir z Warszawy. Część imprez festiwalowych odbędzie się na placu Defilad. Na scenie wystąpi Marek Dyjak ze swoimi utworami w specjalnie przygotowanych na tę okazję aranżacjach. Po koncercie odbędzie się ceremonia z okazji zakończenia szabatu, którą poprowadzi naczelny rabin Polski Michael Schudrich przy akompaniamencie tradycyjnych pieśni szabatowych.

Bilety można nabyć za na stronie www.teatr- zydowski.art.pl oraz w kasie Teatru Żydowskiego.

asz

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji