Artykuły

Poznań - miasto wystraszone

Poznań ma szansę pozbyć się gęby miasta zapyziałego, ultrakonserwatywnego, z którego ludzie raczej uciekają do Warszawy, niż przyjeżdżają tu, by tworzyć nową jakość. Ale czy z niej skorzysta? - pyta Natalia Mazur w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Ta wiadomość zastała mnie po powrocie z urlopu: Maciej Nowak zostanie dyrektorem artystycznym Teatru Polskiego. - O! - pomyślałam. Coś się zmienia w tym mieście, prawdziwe lato cudów. Okazało się, że można plażować nad Wartą, stacji roweru miejskiego może być więcej niż 16, a szefem ważnej miejskiej instytucji (a właściwie - współszefem - choć to nie umniejsza wagi przełomu) zostaje człowiek niebojący się kontrowersji, zadzierający z władzą, otwarcie przyznający się do bycia gejem, w kraju, w którym zwyczaje sypialniane mają większe znaczenie niż kwalifikacje zawodowe. To wszystko dzieje się w Poznaniu, mieście, z którego przed rokiem przepędzono "Golgotę Picnic". Co za symboliczny moment! To przecież Teatr Polski opuściła z niesmakiem aktorka Gabriela Zapolska, późniejsza autorka "Moralności pani Dulskiej".

Ani okrzyku, ani recenzji

W tym miejscu muszę się Wam do czegoś przyznać: mam problem z Teatrem Polskim. Podobno krakowianie dzielą się na kibiców Wisły i Cracovii. Na tej samej zasadzie poznaniacy dzielą się na zwolenników Teatru Polskiego i Teatru Nowego. Mi do Polskiego nigdy nie było po drodze. Nie było w tym żadnego fanatyzmu, chyba nie do końca nawet zdawałam sobie sprawę z mojej przynależności klubowej. Wiecie, jak to działa: masz do dyspozycji wieczór, zastanawiasz się, co z nim zrobić i za każdym razem tak się składa, że nie wybierasz Teatru Polskiego. Tygodnie takich decyzji składają się w miesiące, miesiące w lata. I gdy któregoś dnia decydujesz się je policzyć, orientujesz się, że ostatni raz w Polskim byłaś kilkanaście lat temu.

Zresztą tę ostatnią wizytę pamiętam nawet dość dobrze. To znaczy, nie pamiętam tytułu spektaklu, ani nawet o czym opowiadał, pamiętam emocje, jakie wywołał, a właściwie: całkowity ich brak. To nie był bardzo zły spektakl, nawet nie mogę powiedzieć, że byłam świadkiem spektakularnej klapy. Był on raczej wybitnie nijaki. A ponieważ w niechodzeniu do Teatru Polskiego nie widzę żadnego powodu do dumy, przeciwnie, uważam, że przez to coś mi umyka, tym bardziej zależało mi na czymś, co Teatr Polski dla mnie odczaruje. Na okrzyku znajomej osoby: "Widziałem to i to w Polskim, koniecznie na to idź". Na entuzjastycznej recenzji w ogólnopolskiej prasie. Ani okrzyk, ani recenzja nie nadchodziły, a ja wciąż wybierałam nie-Polski. Nadszedł Nowak i w nim położyłam nadzieję.

Nie tylko Top Chef

Zaintrygowała mnie zapowiedź teatru, jaki chcą robić Marcin Kowalski (jako dyrektor) i Maciej Nowak (jako dyrektor artystyczny). To ma być teatr popularny, ale trzymający wysokie standardy ideowe i estetyczne. Życzliwy dla widza i komunikatywny. Narodowy, choć - znając poglądy Nowaka - na pewno nie prawicowy. Ma mówić o Polsce z perspektywy innej niż warszawska. Nie prowokować celowo, ale też nie dawać Poznaniowi spokoju.

W wyborze tandemu Kowalski-Nowak dostrzegłam też sprytny ruch ze strony władz. Oto Poznań ma szansę pozbyć się gęby miasta zapyziałego, konserwatywnego, w którym decyzje podejmuje się z obawy przed wrzaskiem garstki ultraprawicowców. Miasta, z którego ludzie kultury raczej uciekają do Warszawy niż przyjeżdżają tu, by tworzyć nową jakość. Ma jakieś znaczenie, że Nowak jest postacią znaną nie tylko miłośnikom teatru. Rozpoznają go choćby widzowie polsatowskiego show "Top Chef", w którym Nowak - recenzent kulinarny - jest jurorem. Świat, w którym tak wysoko ceni się rozpoznawalność, nie jest może najlepszym ze światów, ale skoro już w nim żyjemy, nie zaszkodzi się do tego mądrze dostosować. Współtwórca Instytutu Teatralnego nie tylko występuje na Pudelku, ale także zna się na swoim fachu. Przyciągnie uwagę do Poznania, a teatrowi nie zaszkodzi.

Nic się nie zmienia

Ale oto słyszę, że Nowak jednak się nie podoba. Przede wszystkim Jędrzejowi Solarskiemu, nowemu wiceprezydentowi odpowiedzialnemu za kulturę. Wraz z radnym PiS-u Arturem Różańskim w konkursie na nowego dyrektora Solarski oddał głos na Natalię Korczakowską. W Urzędzie Miasta już mówi się, że to zdobywczyni dwóch głosów na dziewięć zostanie ostatecznie nową dyrektorką Teatru Polskiego.

Recenzenci wyreżyserowanych przez Korczakowską spektakli często piszą o owacjach na stojąco. Nie znam szczegółów jej pomysłu na Teatr Polski, nie mam żadnych podstaw, by pisać, że jej koncepcja jest gorsza. A jednak mam dziwne wrażenie, że jeśli szefową zostanie Korczakowska, będzie to miało inne niż merytoryczne podstawy. Bo w Poznaniu tak naprawdę nie zmienia się nic, już od czasów Zapolskiej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji