Artykuły

Gorączka powstańczej nocy

69. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego przejdzie do historii dzięki dwóm spektaklom, które wy­wróciły do góry nogami powstańczą mitologię. Pierwszy z nich: "Kamien­ne niebo zamiast gwiazd" Krzysztofa Garbaczewskiego i Marcina Cecko w Muzeum Powstania Warszawskie­go balansował na granicy pastiszu fil­mu grozy w stylu "Nocy żywych tru­pów" i opowieści serio o cywilnych ofiarach powstania. Powstańcy powracają tu jako zombi, aby zarażać śmier­cią żywych. Z ich ciał zwisają banda­że, szeroką strugą płynie sztuczna krew. Pozostali przy życiu ostrzeliwują się, ale kule nie są w stanie zatrzy­mać pochodu, idącego ulicami dzisiej­szej Warszawy.

Równie wywrotowy był program "Gorączka powstańczej nocy" kaba­retu "Pożar w Burdelu" Michała Walczaka i Macieja Łubieńskiego w Tea­trze WARSawy. To opowiedziana za pomocą skeczy i piosenek historia po­wstańca Wiesława (Tomasz Drabek), który przenosi się w czasie do Warszawy roku 2013, aby werbować do po­wstania hipsterów. Na miejscu zapo­mina jednak o swojej misji i daje się wciągnąć w wir życia towarzysko-erotycznego. Po różnych perypetiach hipsterzy z placu Zbawiciela uzbrojeni w iPhony i iPady ruszają na pomoc walczącej Warszawie, ale okazuje się, że historia wywinęła kozła i powsta­nie wygrało.

Oba spektakle stawiają pytanie o funkcjonowanie powstańczego mi­tu w świadomości młodej generacji. Twórcy odreagowują kult ofiarnej śmierci, jedni pogrążając się w estety­ce komiksu i horroru klasy B, drudzy za pomocą satyry i literackiego kaba­retu. U jednych i drugich bohaterami są współcześni warszawiacy, zmuszeni do przeżywania traumatycznych wydarzeń, które nie były ich udziałem. Przedmiotem krytyki nie jest tu po­wstanie, ale postpamięć, która mani­puluje emocjami, odsyła do przeszło­ści i nie pozwala zakorzenić się we współczesności.

Z tych dwóch propozycji bliższa jest mi "Gorączka powstańczej nocy", bo skuteczniej leczy z choroby postpamięci i budzi krytyczną świadomość. Za czerwoną kurtynką z napisem "Le bordel artistique" pulsuje życie, współ­czesna Warszawa miesza się z powstań­czą, żarty na temat HGW i referendum przeplatają się z pojechanymi po ban­dzie dowcipami o homolobby z "Ka­mieni na szaniec" czy o nauczycielce historii, której ulubionym miejscem w Muzeum Powstania jest sekcja mo­gił. Jednocześnie kabaret nie zaciera przeszłości: za gardło chwyta świetny song "Niewarszawa" w wykonaniu Leny Piękniewskiej o nieistniejącym, drugim mieście sprzed powstania, w którym ciągle trwa zabawa.

"Gorączka powstańczej nocy" uwo­dzi afirmacją życia na przekór tragicz­nej historii. "Kamienne niebo zamiast gwiazd" nie ma takiej siły rażenia, pozostaje w kręgu obsesji śmierci. Być może w Muzeum Powstania Warszaw­skiego inaczej się już nie da, ta placów­ka ma już taką siłę symboliczną, że każ­da, nawet najbardziej krytyczna wy­powiedź zostaje wchłonięta i dołączo­na do narracji bohaterskiej. Na szczę­ście mamy kabaret.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji