Artykuły

Miejsce z potencjałem. Nowohucki projekt przy Bulwarowej

- Cały teren, obejmujący zalew, ośrodek sportu, Łaźnię, zakole Dłubni, okolice Dworku Matejki - to ok. 30 ha. To jest strefa, w której spotkać się mogą potrzeby ducha i ciała - wyjaśnia Bartosz Szydłowski, który z Ireneuszem Rasiem opowiada o projekcie przy ul. Bulwarowej.

Gabriela Cagiel: Od kilku lat Nowa Huta odżywa. Był ArtBoom Festival poświęcony tej dzielnicy, są wydarzenia dla mieszkańców, które konsekwentnie organizuje Łaźnia Nowa. Po Kazimierzu, Podgórzu, Zabłociu czas na Nową Hutę?

Ireneusz Raś: To nie jest przypadek, że teraz o tym rozmawiamy. Jubileusz Łaźni Nowej, która połączyła nas 10 lat temu, powoduje, że dzisiaj szukamy wspólnie kolejnego wyzwania - jest nim teren wokół ulicy Bulwarowej. Został on kilka lat temu częściowo wyremontowany staraniem Porozumienia Dzielnic Nowohuckich oraz lokalnych radnych dzielnicowych. Dzisiaj trzeba go jednak podnieść do poziomu dynamicznego i reprezentacyjnego miejsca spotkań, aktywności sportowej i artystycznej. To idealne miejsce na park. Po 10 latach robimy coś, co ma w sposób realny poprawić jakość życia w tej części miasta.

Bulwarowa wczoraj a dzisiaj?

Bartosz Szydłowski: Kiedyś tętniła życiem. Pamiętam tłumy na basenie, a starsi mieszkańcy całą ofertę wydarzeń, które się tutaj odbywały. Teraz jest spokojniej, na co dzień rodziny z wózkami, wędkarze i miłośnicy kąpieli słonecznych, ale widać coraz więcej oddolnych inicjatyw i aktywności. Powróciły rowerki wodne, pojawia się coraz więcej biegaczy skrzykujących się często na FB, mamy grill MaNHatan, którego właściciel Piotrek nie tylko serwuje wyśmienite ryby, kiełbaski i warzywa, ale inicjuje różne akcje integrujące mieszkańców, no i w tym roku Łaźnia uruchomiła program warsztatowy. Razem z Kombinatorem prowadzimy projekt Zalew Sztuki. Wszystko to jest jednak przedsmak możliwości.

I.R.: Może tu powstać bardzo atrakcyjne miejsce, łączące młodych i starszych, z warunkami i ofertą na różne aktywności, od wylegiwania się na leżakach, po warsztaty i pokazy artystyczne. Strefa atrakcyjna dla rozwoju małego biznesu.

Przed naszą rozmową wybrałam się nad Zalew Nowohucki. Urokliwe miejsce z potencjałem.

I.R.: Dzięki zagospodarowaniu tego terenu, nadaniu pewnego impulsu i kierunku, poprawi się jakość życia społeczności.

B.S.: Przed nami zaangażowanie ludzi w tworzenie tego projektu, podsycanie rozmowy na ten temat. Czy nie lepiej rozbudować potencjał w stronę pożytku publicznego, niż obudzić się z ręką w... zaawansowanej deweloperce? Chcemy uniknąć sytuacji, w której ktoś będzie chciał zagarnąć tę przestrzeń pod ten rodzaj inwestycji, a takich sytuacji mieliśmy już kilka w Krakowie. Może lepiej zamiast protestów i happeningów (vide Zakrzówek), poświęcić energię na ruch wyprzedzający i wspólnie nakreślić społeczny i publiczny charakter tego miejsca. Jest to pewnie mniej medialne i barwne, ale z punktu widzenia dobra publicznego bardziej efektywne.

Wyobrażacie sobie Bulwarową jako miejsce spotkań?

I.R.: Powiedziałbym, że miejsce żywe, naturalnie skupiające mieszkańców, bogate w ofertę spędzania czasu to dużo więcej niż przestrzeń spotkania. To potencjał dla dalszego rozwoju.

B.S.: Ludzie dzisiaj szukają atrakcyjnych miejsc i ciekawych ofert dla wolnego spędzania czasu. Najbardziej zatwardziali telemaniacy ruszają się sprzed ekranów. Po zainteresowaniu, jakim cieszy się wakacyjna oferta Łaźni Nowej, widzimy, że jest potrzeba takich angażujących działań. Na Bulwarowej zawsze powinno się coś dziać. Wpadasz i masz warsztat dla dzieciaków, minikoncert, potańcówkę, wystawę plenerową. Wielki potencjał widzę w otwartym i wspólnym opracowywaniu tego projektu. Zwykle społeczne konsultacje są mało efektywne, często parawanowe. Bulwarowa jest szansą na autentyczną debatę, sprowokowanie obywatelskiego zaangażowania.

I.R.: To propozycja. Dajemy punkt wyjścia, impuls. Chcemy o tym porozmawiać i szukać partnerów do realizacji. Budować to miejsce oddolnie, tak jak kiedyś była budowana Łaźnia Nowa. W sytuacji kryzysowej powstała pierwsza nowa instytucja kultury po 1989 roku, która była budowana kierunkowo. Wtedy mówiono, że Nowa Huta to dzielnica stracona, sypialnia. Dzisiaj widzimy, jak bardzo się mylono.

Kto ma tworzyć to miejsce?

I.R.: Koalicja instytucji nowohuckich, działaczy, których zaprosiliśmy do stołu 28 sierpnia. Chcemy, żeby każdy obywatel tej dzielnicy mógł z tą koncepcją się zapoznać i wnieść uwagi. Tych podmiotów, od stowarzyszeń po radnych, jest kilkadziesiąt. Liczymy też na aktywny udział pana prezydenta, radnych miasta i władz województwa. Wierzę, że taki projekt ominą polityczne podziały. Nie jest to łatwe, ale przecież 10 lat temu Łaźnię Nową udało się powołać jednomyślnie i apolitycznie.

B.S.: Mam marzenie uczestnictwa w projekcie, który modelowo zaangażuje mieszkańców. Będziemy aktywnie i nieszablonowo o nim informować, rozwiniemy całą strefę symboliczną wokół niego, rozbudzimy wyobraźnię, tak że nikt nie pozostanie obojętny. Chętnie będę proponować różne pomysły w nadziei, że zaowocują dyskusją. Cały teren - obejmujący zalew, ośrodek sportu, Łaźnię, zakole Dłubni, okolice Dworku Matejki - to ok. 30 ha. To jest strefa, w której spotkać się mogą potrzeby ducha i ciała. Ideał starogreckiego modelu wychowania w harmonii.

Wyobraźmy sobie, że powstaje miejsce warsztatowe, w którym dzieci i dorośli mogą się uczyć wypalania w piecach ceramicznych, plecenia z wikliny, rzemiosła. Tam mogą dziać się fantastyczne rzeczy. Nie można myśleć w kategorii ograniczeń, ale pędzić z pomysłami jak najdalej i najwyżej się da. Czas na myślenie Nowym Jorkiem, a nie prowincją! Czemu nie mamy zbudować np. motylarni? Przecież może powstać coś tak wyjątkowego, niespotykanego gdzieś indziej, nasza lokalna wartość dodana, która rozkręci Bulwarową w skali totalnej. Wszystko to kwestia wyobraźni, pasji i odwagi.

I.R.: Ten projekt jest ważny jeszcze z jednego powodu. Dalej się mówi, że w Nowej Hucie powstają szmateksy. Na różne sposoby dewaluuje się dzielnicę. Przychodzą mieszkańcy i pytają, co zrobić, aby to się zmieniło. Dawno temu mówiło się o śmiałej zmianie funkcji placu Centralnego - z mieszkaniowej na bardziej usługową, galeryjną, ale to jest myślenie inwazyjne, model rewitalizacji, która realizuje strategie kosztem mieszkańców. W projekcie przy Bulwarowej nie ma takich przeszkód. Chcemy to miejsce podnieść do poziomu nowego krakowskiego salonu.

Salon brzmi elitarnie.

B.S.: Irek ma pewnie na myśli po prostu miejsce bez kompleksów. Mnie osobiście krakowski salon nie kojarzy się pozytywnie. Trochę tam duszno, a zupa letnia. Działam na pograniczu sztuki i działań społecznych. Najważniejsze jest to, żeby zapalić do tego pomysłu jak najwięcej osób. Chcemy, żeby powstało coś, co będzie służyło wielu, wielu ludziom i w co mogą się angażować. Moim marzeniem jest stworzenie projektu, który będzie miał bardzo szerokie poczucie sensu społecznego.

I.R.: To wyzwanie, którego brakowało Nowej Hucie. Wyzwanie potrzebne. Gdy jest cel, to żadne działanie nie jest straszne.

Jak długo może potrwać rewitalizacja obszaru wokół ul. Bulwarowej? Jaki to koszt?

IR: Na etapie projektowania te kwoty są bardzo orientacyjne. Projekt przy ul. Bulwarowej z odnowieniem obiektów sportowych, parkiem, budową kładki komunikacyjnej nad ulicą może kosztować 80 mln zł. To powinien być wieloletni projekt robiony z głową. Chcemy go zrealizować do 10 lat.

Podobno pierwszy weekend września warto spędzić w Nowej Hucie?

B.S.: We wrześniu zapraszam na Aleję Róż. Najpierw na spektakl plenerowy "NH Wonderland" Magdy Miklasz przygotowywany wraz z mieszkańcami, gdzie przeszłość Nowej Huty pojawi się w perspektywie dziecięcej i nieskrępowanej wyobraźni. Potem na koncert muzyki teatralnej "Łaźnia Nowa 10 x TAK", czyli taką naszą historię zmagań nowohuckich oraz najnowszy projekt muzyczny Macieja Maleńczuka. Ponadto zapraszamy na szereg projektów edukacyjnych i warsztatowych pod wspólnym hasłem "Nowa Huta - Moja Miłość".

Manifest. NOWA HUTA. CHODŹCIE Z NAMI!

Najpierw była modelowym miastem idei komunistycznych. Miastem parad i pieśni ku chwale Potem miastem "Solidarności", walki i nadziei na zmianę. Dzisiaj, poturbowana przez ekonomiczną transformację, nadal jest gotowa na nowe wyzwania.

Tajemnica i siła społeczności Nowej Huty tkwi w nienasyceniu. Tutaj wiele się może zdarzyć, tutaj może być lepiej, tutaj uda się ominąć błędy popełniane gdzieś indziej. Mocna historia Huty, jej specyficzna kondycja jako projektu miasta idealnego rozbudza ambicje ludzi, wzmacnia tożsamość lokalną, stwarza przestrzeń dla zmiany.

To wymarzone miejsce dla prekursorskich i wrażliwych społecznie projektów, których ambicją jest balansowanie na granicy sztuki i rzeczywistości. To wymarzone miejsce dla Łaźni Nowej, która stara się te projekty realizować.

Chodźcie z nami! Na nowohuckie ulice! W labirynt podwórek! Jesień zacznijcie z Łaźnią Nową w plenerach najmłodszej dzielnicy.

Bartosz Szydłowski

dyrektor Teatru Łaźnia Nowa oraz

Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Boska Komedia"

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji