Artykuły

Warszawa. Rok Mozartowski bez Ryszarda Peryta

Świat obchodzi Rok Mozartowski, a wraz z nim Warszawska Opera Kameralna. Jednak bez reżysera Ryszarda Peryta, autora wszystkich dzieł scenicznych Mozarta na tej scenie. Dlaczego nie ma go już w Operze?

Warszawska Opera Kameralna obchodzi Rok Mozartowski wystawnie: zaplanowała 187 wydarzeń artystycznych, wśród nich słynny cykl wszystkich dzieł scenicznych Mozarta w reżyserii Ryszarda Peryta i scenografii Andrzeja Sadowskiego.

Jednak bez Peryta, który od przeszło roku nie pracuje już w tej instytucji. Z początkiem 2005 r. otrzymał od Stefana Sutkowskiego, dyrektora artystycznego WOK, wymówienie (oraz sutą odprawę).

Od tamtego czasu nie pojawił się więcej w Operze. Nie zrobił też żadnego nowego przedstawienia. Obecnie przygotowuje w Poznaniu pierwszą operę Mozarta (moralitet religijny pt. "O powinnościach wynikających z pierwszego przykazania") we współpracy z dyrygentem Grzegorzem Nowakiem i dyplomantami poznańskiej Akademii Muzycznej.

Opiekę artystyczną nad jego spektaklami w WOK (nie tylko mozartowskimi, bo Peryt zrealizował tam też m.in. opery Monteverdiego, Purcella, Haendla i Verdiego) sprawuje teraz Grzegorz Boniecki, niegdyś asystent reżysera. - Mimo że moje nazwisko widnieje na afiszu, nie poczuwam się dłużej do ich autorstwa i nie biorę odpowiedzialności za ich obecny kształt - mówi Ryszard Peryt.

Co sprawiło, że po 18 latach ścisłej i owocnej współpracy z WOK musiał stamtąd odejść? - Nie chodziło o ocenę jego pracy reżyserskiej - zapewnia Stefan Sutkowski.

Zarówno dyrektor WOK, jak i reżyser podkreślają, że zależało im na utrzymaniu jak najwyższego poziomu artystycznego. Tyle że każdy widział to inaczej. Ryszard Peryt: - Nie zgadzałem się z niektórymi decyzjami obsadowymi dyrektora, z forsowaniem osób nowych, młodych, niepasujących aktorsko do roli. Moja niezgoda na taki stan rzeczy została potraktowana jako zdrada, bunt - mówi reżyser. Zaznacza, że sprawy obsadowe były zawsze przedmiotem szczegółowych ustaleń z dyrektorem Sutkowskim. Twierdzi jednak, że dyrektor je łamał, w ostatniej chwili wprowadzał inne osoby.

Inaczej sprawę widzi Stefan Sutkowski. Twierdzi, że Peryt forsował w obsadzie śpiewaków, którzy później nie radzili sobie wokalnie. - W teatrze operowym o obsadzie decyduje dyrektor artystyczny, priorytetem jest muzyka - podkreśla Stefan Sutkowski.

Tymczasem z nieoficjalnych źródeł dowiadujemy się, że Ryszard Peryt popadł w konflikt z częścią zespołu, bo swój krytycyzm na próbach okazywał w przykry dla artystów sposób. Niektórzy z nich chcieli odejść z teatru.

Reżyser twierdzi, że nie mógł tolerować nierzetelności artystycznej, która jego zdaniem ma ostatnio miejsce na scenie WOK.

Jakie będą dalsze losy jego przedstawień?

- Gramy je dalej, nie zmienimy nic w ich kształcie scenicznym - mówi Stefan Sutkowski. - Widzowie i krytycy ocenią ich poziom.

Peryt podchodzi do tego sceptycznie, choć zaznacza, że życzy WOK wszystkiego dobrego, "ze względu na Mozarta, dawną przyjaźń i wspólny dom, którym była dla mnie Opera". - Z praktyki wiem, że przedstawienia odcięte od ich twórcy, od możliwości ożywczych przekształceń z jego strony, po pewnym czasie umierają - uważa.

Na zdjęciu: scena z "Wesela Figara" w reż. Ryszarda Peryta w Warszawskiej Operze Kameralnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji