Artykuły

Wkrótce premiera "Olimpii z Gdańska"

- W tym sezonie mamy średnio 9 spektakli. Według mnie, powinno być 12. Ponieważ spektakl kosztuje średnio około 60 tysięcy złotych, potrzebujemy półtora miliona więcej w budżecie rocznym, żeby grać tę ilość upragnioną przez nas i przez publiczność - mówi Marek Weiss, dyrektor Opery Bałtyckiej w Gdańsku.

Rozmowa z Markiem Weissem [na zdjęciu], dyrektorem Opery Bałtyckiej w Gdańsku:

Sezon rozpoczął spektakl Natalii Kozłowskiej "Eros i Psyche" Różyckiego, w listopadzie czeka nas premiera "Olimpii z Gdańska" Krauzego w reżyserii Jerzego Lacha, a w grudniu "Straszny dwór" Moniuszki. To będzie polski sezon w Operze Bałtyckiej?

- Tak właśnie planujemy. Okazją jest rocznica 250-lecia teatru publicznego w Polsce. W całym kraju obchodzimy ją na różne sposoby. Nasza propozycja jest właśnie taka, żeby wszystkie premiery sezonu miały polski rodowód. W marcu pokażemy jeszcze "Czarną maskę" Krzysztofa Pendereckiego.

"Olimpia z Gdańska" jest kolejną propozycją cyklu Opera Gedanensis. Potem, jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, czeka nas prapremiera "Sądu Ostatecznego"? Na jakim etapie są przygotowania?

- Próby do opery Zygmunta Krauzego już się rozpoczęły. Natomiast Krzysztof Knittel właśnie komponuje swoje dzieło i mamy nadzieję, że pokażemy je naszej publiczności za rok.

Czy "Straszny dwór" Moniuszki, opera chętnie wystawiana na deskach Opery Bałtyckiej, będzie współczesną inscenizacją, czy raczej klasyczną?

- Opery Moniuszki powinny być stale obecne w repertuarze polskich teatrów. Ponieważ niedawno zakończyliśmy granie "Halki" na naszej scenie, to przyszła kolej na "Straszny dwór". Według mnie, wszystkie inscenizacje są współczesne, bo teatr jest organizmem żywym, połączonym z żywą publicznością. Przyznam się, że po 30 latach pracy w operze nie potrafiłbym zdefiniować pojęcia "inscenizacja klasyczna". Rozumiem, że to takie uproszczone hasło związane z użyciem historycznego kostiumu. Jeśli tak, to mogę wyznać, że użyjemy go.

Publiczność narzeka na zbyt małą liczbę granych spektakli w miesiącu. Czy to się zmieni?

- W tym sezonie mamy średnio 9 spektakli. Według mnie, powinno być 12. Ponieważ spektakl kosztuje średnio około 60 tysięcy złotych, potrzebujemy półtora miliona więcej w budżecie rocznym, żeby grać tę ilość upragnioną przez nas i przez publiczność.

Jak przyciągnąć publiczność do teatru, czy sądzi Pan, że istnieje na to recepta?

- Receptą są zawsze piękne, wzruszające spektakle wykonane na najwyższym możliwym poziomie. Inne recepty są fałszywe i szkodliwe. Jeśli pani twierdzi, że publiczność narzeka na zbyt małą liczbę spektakli, oznacza to, że przyciągamy ją we właściwy sposób.

Czy w tym sezonie zobaczymy gwiazdy, zarówno śpiewaków, jak i dyrygentów?

- Uważam, że w naszym teatrze śpiewają najlepsi soliści w Polsce, a dyryguje jeden z najwybitniejszych dyrygentów, jakich znam, a znam prawie wszystkich. Tak zwane gwiazdy, których dotyczy pytanie, czyli soliści, którzy zrobili karierę na świecie i mają nazwiska powszechnie znane z mediów, są, dla takiego kameralnego teatru jak nasz, niedostępne z powodów finansowych, a ich jednorazowy występ jest z pewnością wspaniałym wydarzeniem koncertowym dla melomanów, ale dla teatru, w sensie artystycznym, bywa często niekalkulującym się ryzykiem.

Bałtycki Teatr Tańca w listopadzie sezon rozpocznie premierą "Fedry", pokazywanej wraz z "Burzą". Jakie będą kolejne premiery BTT?

- Druga premiera BTT, która odbędzie się w maju, jest owiana tajemnicą. Roboczy tytuł "Darkness" to wszystko, co wolno mi o niej powiedzieć. Mogę tylko dodać, że miejsca na nią zarezerwowali już sobie recenzenci i miłośnicy tego zespołu z całej Europy.

Kiedy planuje Pan i czy w ogóle planuje premierę spektaklu dla młodych widzów?

- Wszystkie nasze spektakle są dostępne dla młodych widzów. Wierzę, że najlepsza jest taka mieszana, rodzinna widownia, gdzie pojawiają się też niewielkie grupy z nauczycielami, którzy zarażają uczniów swoja miłością do teatru i muzyki. Ich postawa jest nie do przecenienia. Budzą mój ogromny szacunek i wdzięczność. To dzięki nim szeregi naszej publiczności zachowują zdrowe proporcje wiekowe. Natomiast robienie specjalnych spektakli dla masowej widowni szkolnej uważam za działalność chybioną artystycznie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji