Artykuły

Ważny, bolesny i mistrzowski - o norweskiej "Naszej klasie" Słobodzianka/Koršunovasa

Najważniejszy spektakl teatralny tej jesieni nie opowiada tylko o katach i ofiarach. "Nasza klasa" to bolesne zderzenie minionego czasu z obecną rzeczywistością europejską - pisze Mode Steinkjer po premierze "Naszej klasy" w reż. Oskarasa Koršunovasa w Teatrze Narodowym w Oslo.

Najważniejszy spektakl teatralny tej jesieni nie opowiada tylko o katach i ofiarach. "Nasza klasa" to bolesne zderzenie minionego czasu z obecną rzeczywistością europejską.

W "Naszej klasie" Oskar Koršunovas dopuszcza do głosu przemilczenie. Osiąga to poprzez takie zobrazowanie gwałtu i masowej zagłady, które w centrum uwagi stawia jednostki - sprawców, ofiary i niemych świadków. "Nasza klasa" przybrała formę bezwzględnej i bolesnej opowieści, jednak w tym przerażającym przekroju ludobójstwa z niedalekiej przeszłości znalazło się też miejsce na odrobinę empatii i ludzkiego ciepła. Na scenie głównej Teatru Narodowego olśniewająca obsada przeszła sama siebie, żeby - na dobre i na złe - dotrzeć do najmroczniejszych zakamarków umysłów i serc, i przywołać tym samym realizm i niepewność: jak sami byśmy się zachowali w podobnej sytuacji?

Zagłada Żydów podczas drugiej wojny światowej, mająca miejsce zarówno tak Polsce, jak i w pozostałej części Europy, była zbrodnią, której ani nie możemy, ani nie chcemy puścić w niepamięć. Z biegiem czasu napływające historie, wyznania i zwierzenia dały większy i bardziej urozmaicony obraz zła tkwiącego w tych zbrodniach, dotyczy to też naszego kraju, Norwegów, którzy swoimi czynami często wspierali okupantów.

Po opadnięciu żelaznej kurtyny na światło dzienne wypłynęły archiwa i historie z Europy Wschodniej. Tutaj mamy wioskę Jedwabne, która niemal w całości wypełnia historyczne tło "Naszej klasy". Jedwabne usytuowane jest w miejscu, w którym doszło do starcia dwóch frontów - Stalina i Hitlera - w czasie, kiedy historycznie udokumentowana nienawiść do Żydów w Polsce była tak gwałtowna i szczera. Prześladowania i przemoc wymierzona w Żydów osiągnęły punkt zapalny 10 lipca 1941 roku. Lokalni przywódcy żydowskiego pochodzenia zostali zamordowani, a 1.600 Żydów - połowa mieszkańców tej miejscowości - została zamknięta w stodole i spalona żywcem, w tym kobiety i dzieci. Świadomość tego, że za tym wszystkim stoją nie naziści, tylko polscy, chrześcijańscy sąsiedzi tych ofiar, rzuca długi cień na czasy, w których żyjemy.

W 2001 roku ukazała się książka Jana T. Grossa pt. "Sąsiedzi", która dokumentując krążące od lat 60-tych pogłoski na temat tego, kto tak naprawdę stał za masakrą w Jedwabnem, stała się zarówno zarzewiem licznych dyskusji i kontrowersji, jak i przyczyną wszczęcia oficjalnego śledztwa w Polsce. Gross stał się znaczącym źródłem inspiracji dla dramatu Tadeusza Słobodzianka, który bazuje na wspomnianych wydarzeniach i niektórych rzeczywistych postaciach z nimi związanych. Punktem wyjścia dla opisywanej historii jest fikcyjna klasa szkolna, na którą składają się zarówno Żydzi jak i Polacy bez żydowskich korzeni. Wychodząc od tej minispołeczności, Słobodzianek kreuje uniwersalną opowieść. Surowa, udrapowana światłem scenografia (Gintaras Makarevicius) obrazuje pomieszczenie klasowe z betonu, usytuowane na tle ściany, gdzie wyświetla się obrazy wideo, które wraz z parą rozsuwanych drzwi pobudzają wyobraźnię publiczności i oddziałują na sposób odbierania przez nią czasu i przestrzeni.

Wystawiony w Tatrze Narodowym spektakl w reżyserii Oskarasa Koršunovasa niespiesznie przywołuje masakrę rozgrywającą się w czterech ścianach stodoły i poprzedzające ją wydarzenia w całym ich okrucieństwie. Dzięki tej surowej narracji udało mu się stworzyć jedną z najsilniej oddziałujących sztuk, jakie dotychczas pojawiły się na norweskiej scenie. Jednak to, co jest istotne dla Koršunovasa, to nie tylko próba zrozumienia, jak w ogóle mogło do tego wszystkiego dojść, lecz także i przede wszystkim tego, jak to możliwe, że ci, którzy byli uczestnikami bądź świadkami tych zdarzeń, jak i ci, którzy zdołali ocaleć, mogli dalej z tym żyć. Mądrym posunięciem ze strony Koršunovasa jest unikanie pospolitych, często prostych wyjaśnień, zamiast tego przenika on sposób myślenia poszczególnych jednostek w celu odnalezienia jakiejś większej całości. Jak to jest być jedyną ocalałą osobą, podczas gdy całej reszty już nie ma? Czy gwałt może sprawiać przyjemność? Czy przyszłe czyny ofiar mogą wynagrodzić popełnione zło? Zabiegi Koršunovasa wprowadzają widza w odrętwienie. Przede wszystkim, dlatego że wskazuje na coś, przed czym nie można się uchronić - że nawet te najgorsze zdarzenia rodzą się w tej samej codzienności, w której później blakną poświęcone im wspomnienia. I dlatego to nieustannie wraca przy okazji wszystkich wojen, w Rwandzie, w Kosowie i w Syrii.

Ten stosunkowo równy podział ról podkreśla "wspólnotę" w klasie obarczonej dziedzictwem uprzedzeń skierowanych przeciwko Żydom. Ten ostatecznie wietrzny klimat polityczny ukształtowany przez komunizm, socjalizm i nazizm nie sprzyja ludności żydowskiego pochodzenia. Cena, jaką trzeba zapłacić za bycie podejrzanym o stanie po niewłaściwej stronie, jest wysoka, ale Żydzi są prześladowani niezależnie od okupantów. Pierwsza zbrodnia dokonana na koledze z klasy jest jednym z najcięższych momentów sztuki, w którym Emil Johnsen obdarza niepojęte twarzą najprawdziwszego strachu i bólu. W tej generalnie silnej obsadzie kreacja głównej postaci - Zygmunta (Kai Remlov) - jest przerażająca, a pełna wątpliwości postawa Władka (Per Egil Askes) niezwykle wyrazista. Ingjerd Egeberg oraz Marika Enstad jako dwa bardzo oddalone od siebie losy kobiet o podciętych skrzydłach czynią doświadczenie pustki i wstydu płynącego z ocalenia głęboko ludzkim. Wszyscy grają z dbałością o najdrobniejszy detal, co potęguje humanistyczny przekaz sztuki.

Tekst jest niezwykle solidny w swojej złożoności i umocowany wokół wyzwań, jakie stoją przed polskim i światowym społeczeństwem w związku z ustosunkowaniem się do prześladowania Żydów także po wojnie. Polskie władze i hierarchowie kościelni milczą jak grób, to samo robią służby bezpieczeństwa pod różnymi reżimami. Brutalność i głupota kieruje zarówno panami, jak i służbą, inni dają się zniewolić tym, którzy wyznaczają polityczne trendy bądź religijnym dogmatykom w Izraelu albo USA. "Nasza klasa" stanowi przede wszystkim aktualny komentarz do fali prawicowego ekstremizmu i antysemityzmu zalewającej współczesną Europę, w szczególności były blok wschodni. Sztuka ta staje się zatrważającym komentarzem do strumienia uchodźców, do całych narodów więzionych w strefach wojny z powodu wiary i przekonań, a także do nienawiści i lęku przed innością. Te wszystkie czynniki razem wzięte formułują niepokojącą odpowiedź na pytanie, które sztuka między wierszami zadaje - czy to może wydarzyć się raz jeszcze?

TEATR

"Nasza klasa"

Autor: Tadeusz Słobodzianek

Reżyseria: Oskaras Koršunovas

Obsada: Erik Hivju, Kai Remlov, Emil

Johnsen, Ingjerd Egeberg, Jan Gunnar

Rise i inni.

Teatr Narodowy, scena główna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji