Artykuły

Teatr w Częstochowie zrobił kolejny bardzo dobry spektakl

"W starych dekoracjach" wg Tadeusza Różewicza w reż. Igora Gorzkowskiego w Teatrze im. Mickiewicza w Częstochowie. Pisze Zuzanna Suliga w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.

"W starych dekoracjach", czyli najnowsza propozycja Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie, to zderzenie trzech artystycznych indywidualności. W efekcie powstał spektakl może nie wybitny, ale na pewno bardzo dobry.

Wybierając się na spektakl "W starych dekoracjach", miałam sporo obaw. Jego bohater rozlicza się z życiem pełnym namiętności, co od razu przypomniało mi film Paolo Sorrentino "Wielkie piękno". Tam był wprawdzie nie poeta, a starzejący się dziennikarz, jednak obu ich coś łączy - Rzym jako miejsce życiowego rozrachunku. Film to nie byle jaki, oscarowy, wielokrotnie nagradzany i nominowany, ceniony przez krytyków, a przede wszystkim przez widzów. Nasłuchałam się tych entuzjastycznych opinii, ale gdy stanęłam z "Wielkim pięknem" oko w oko, stwierdziłam, że nie pasujemy do siebie. Dlatego nie wykluczałam, że podobnie może być w teatrze.

Szczególnie że doszło tu do spotkania trzech indywidualności - Tadeusza Różewicza, Henryka Talara i Igora Gorzkowskiego. Reżyser Gorzkowski i aktor Talar sięgnęli po teksty niezwykle wysokiego ryzyka - autorską kompilację opowiadań Różewicza. Przy takich realizacjach może być albo klapa, albo arcydzieło. "W starych dekoracjach" - premiera otwierająca najnowszy sezon Teatru im. Mickiewicza - wymyka się jednak temu podziałowi. Mamy bowiem spektakl nie wybitny, ale po prostu bardzo dobry.

Henryk Talar wygrzebuje wspomnienia

Symboliczna jest już pierwsza scena: Bohater (Henryk Talar) między rzędami widowni przedziera się na scenę. Taszczy sporą walizkę, jakby bagaż życiowych doświadczeń. Gdy zamieszka we włoskim hotelu, nikomu nie pozwoli do niej zaglądać. Jednak sam co i rusz wygrzebuje stamtąd przeróżne wspomnienia.

W centrum tego kalejdoskopu życia stoją kobiety, z matką Bohatera na czele. Kobiety, które towarzyszyły mu przez lata, bohaterki poważniejszych, ale i krótkotrwałych znajomości, te rzucające i porzucane. Rozrachunkowym spotkaniom często towarzyszy erotyczne napięcie: dawne, uśpione w przeszłości żądze budzą się na nowo. W całej tej wyprawie jak cień towarzyszy Bohaterowi jego młodsza wersja (w tej roli częstochowianin debiutujący na naszej scenie Mateusz Trzmiel).

Teatr w Częstochowie fetuje dawnego dyrektora

Trzeba podkreślić, że tekst jest trudny, porwany jak strzępy myśli kotłujących się w głowie - czasami wyrażonych zbyt szybko, często niedopowiedzianych. Przed premierą Henryk Talar mówił, że to "ogromna przyjemność móc wypowiedzieć się w swoim imieniu za pomocą wielkiej literatury". Przypomnę tutaj, że spektakl został przygotowany specjalnie z myślą o nim i jego jubileuszu 50-lecia pracy artystycznej. Wybitny aktor miał więc spore pole do ruszania w artystyczną szarżę, rysowania swej postaci zbyt mocną kreską. Zdecydował się jednak na zabieg odwrotny. Na scenie niemal nie gra, wydaje się prawdziwie ludzki. Nie wiadomo, czy nadal jest to Bohater, czy może już sam Henryk Talar.

Były dyrektor częstochowskiego teatru oparł się jeszcze jednej pokusie - przytłoczenia pozostałych aktorów swoją rolą. W finalnym efekcie pozwala błyszczeć każdemu z kolegów.

To dramat, ale jest w nim coś z komedii

Jeśli chodzi o role kobiece, spektakl ten jest ewenementem, bo rzadko się zdarza, by na scenie stanął niemal cały zespół aktorski w swej damskiej części. Kobiety z przeszłości grane kolejno przez Teresę Dzielską, Iwonę Chołuj, Małgorzatę Marciniak, Agnieszkę Łopacką, Agatę Ochotę-Hutyrę i Cecylię Putro (gościnnie powróciła na częstochowską scenę) są niezwykle różnorodne. Bywają destrukcyjne, bywają na skraju załamania nerwowego, bywają też naiwne, frywolne, ale także dominujące. Mnie zdecydowanie najbardziej podobała się druga z kobiet, grana przez Iwonę Chołuj, i jej charakterystyczny epizod rozpoczynający się piosenką Brigitte Bardot - "La Madrague".

Lśnią też aktorzy grający pracowników rzymskiego hotelu - Sylwia Karczmarczyk i Maciej Półtorak (stworzył fantastyczną rolę zawieszoną na granicy włoskiego cwaniaczka, drobnego naciągacza i alfonsa). Oboje swoje kwestie wypowiadają wyłącznie po włosku. Rozwiązanie to dosyć odważne, ale dzięki niemu widzowie czują się tak samo zagubieni jak Bohater. Skoro on nie rozumie, my również nie musimy. Na tych barierach językowych i nieporozumieniach opiera się cała komediowa odsłona "W starych dekoracjach". I choć i innych momentów uśmiechu nie brakuje, spektakl ma gorzki wydźwięk. Zdecydowane najbardziej przejmująco wypada duet, który Henryk Talar stworzył z Cecylią Putro, grającą matkę Bohatera. To dowód, że tak prawdziwie wypadają tylko role budowane na prostych środkach.

Scenografia, kostiumy, muzyka...

Gorzkawy smak ma też finał. Znika wnętrze hotelu, znika otoczka, świat, do którego zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Maszyniści rozbierają kolejne elementy "starych dekoracji". Bohater odchodzi. Przepiękna scena, choć w mojej opinii niepotrzebnie dopełniona pieśnią chóru i ostatnim monologiem młodszej wersji Bohatera. To ten moment, w którym zdecydowanie przedobrzono.

Scenografia, którą stworzył Honza Polivka, jest klimatyczna, choć nieco kiczowata w swojej dosadności, i mocno drobiazgowa, bo nie jest to umowna rzeczywistość: tu długopis jest długopisem, szklanka szklanką, klucz kluczem. Doskonałe są kostiumy - zwłaszcza kobiet - autorstwa Magdaleny Dąbrowskiej. Jaskrawość wielu z nich pozwoliła zastosować niemal filmowy efekt, gdy aktorki z ciemności wyłaniają się jako wspomnienia. Całość spaja muzyka Piotra Tabakiernika i towarzyszący spektaklowi motyw dźwięków odpowiadających literom w imieniu i nazwisku Różewicza.

Warto iść? Warto

Teatr w Częstochowie znowu ma w repertuarze bardzo dobrą sztukę. Ale czegoś jej brakuje - tej doskonałości, która sprawia, że spektakl staje się arcydziełem. Powstało jednak przedstawienie, które bez najmniejszych wątpliwości mogę polecić. Choć na pewno nie jest ono dla każdego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji