Artykuły

To nie jest dzieło jednego człowieka

- Jest kilka powodów napisania tego tekstu. Przez jakiś czas byłem w Panamie, byłem na Karaibach. Drugim powodem jest to, że jestem zafascynowany żeglarstwem. Remontowałem własną łódkę, pływałem.. Stąd wzięła się chęć pokazania tego wszystkiego na scenie i podzielenia się tym z widzami. No a bohater, tygrysek jest kultową postacią w teatrze lalek. To są dwa najważniejsze powody dla których powstał "Tygrysek i kapitan Morgan". Panama i żeglarstwo - mówi Grzegorz Kwieciński w gazecie Teatru Lalek Pleciuga Gabit

Z Grzegorzem Kwiecińskim, reżyserem i autorem sztuki "Tygrysek i kapitan Morgan", rozmawia Violina Janiszewska.

Często jest pan szczerze rozbawiony tym, co się dzieje na próbach. To gra aktorów czy tekst, który jest pana autorstwa, tak pana bawi?

- Tekst tekstem, natomiast efekt sceniczny nie jest dziełem jednego człowieka, nie jest dziełem dwojga ludzi, trojga .Nie jest dziełem tylko reżysera czy kompozytora. To jest praca zbiorowa. Budujemy ten spektakl wspólnie. Gdy budujemy, to się nawzajem poznajemy. Poznajemy swoje reakcje, zachowania. Ja mam pewne oczekiwania względem aktorów jeśli chodzi o sposób gry i interpretacje. Zespół aktorski ma swoje wyobrażenie o postaciach, jak mają się zachowywać, jak dana scena ma wyglądać. Jest pięknie, kiedy te dwie wizje się spotykają. Czytam pewne rzeczy z zachowań aktorów, a oni podpowiadają mi pewne pomysły i rozwiązania. To wszystko musi być spontaniczne i tak pracujemy. Dlatego jest zabawa i śmiech, dlatego są efekty. Tak praca przy tym spektaklu sprawia mi wiele radości.

Dlaczego powstał "Tygrysek i kapitan Morgan"? Skąd pomysł?

- Jest kilka powodów napisania tego tekstu. Przez jakiś czas byłem w Panamie, byłem na Karaibach, byłem w miejscowości, która się nazywa Portobello. Sir Francis Drake atakował tam Hiszpanów. Hiszpanie mieli tam magazyn skarbów i nie można się było do nich dostać z morza, więc sir Drake zrabował te skarby od strony lądu. San Blas to archipelag, tam żyją Indianie Kuna, rdzenni mieszkańcy tamtych rejonów. Znam więc to miejsce i spędziłem tam bardzo sympatyczny czas. Drugim powodem jest to, że jestem zafascynowany żeglarstwem. Remontowałem własną łódkę, pływałem.. Stąd wzięła się chęć pokazania tego wszystkiego na scenie i podzielenia się tym z widzami. No a bohater, tygrysek jest kultową postacią w teatrze lalek. To są dwa najważniejsze powody dla których powstał "Tygrysek i kapitan Morgan". Panama i żeglarstwo.

Czy miewa pan tremę?

- Bawi praca, ale gdy prób jest kilkadziesiąt i kiedy widzi pani po raz dwudziesty swoje przedstawienie, to ma pani tego dosyć i ja zwykle nie oglądam swoich spektakli. Nie oglądam premier, chociaż nie jest to regułą. Zawsze jest pytanie, jak spektakl zostanie przyjęty przez widownię, szczególnie tę dziecięcą. Odkąd mam wnuczkę, mówię, że robię spektakle dla swojej wnuczki. Jeśli ona się cieszy na przedstawieniach i ogląda z zainteresowaniem, to jestem zadowolony. Nie znaczy, że spektakle robię tylko dla niej, ale ona weryfikuje czy spektakl jest dobry, czy się spodoba.

Czy ten spektakl nadaję się do tego, by grać go na ulicy?

- Na ulicy grałem swoje rzeczy związane z Teatrem Ognia i papieru. A ten tekst powstawał na scenę. Pierwsza realizacja i premiera była w teatrze Groteska, kilkanaście lat temu, z inną scenografią , inną muzyką. Jednak myśl zagrania tego w plenerze jest bardzo interesująca. Zapewne w innej inscenizacji, z wielkimi formami. Lalki nie mogłyby być takiej wielkości, tylko trzy-, czterometrowe, żagiel wielki. Widziałem inscenizacje "Czarodziejskiego fletu" Mozarta w Bregenz, nad jeziorem Bodeńskim. Inscenizacja działa się na wyspie, a widownia oglądała to z brzegu. Rozmach inscenizacyjny był imponujący i widowisko było imponujące, można marzyć o takich działaniach. Zobaczymy, może kiedyś, gdzieś, to jest w ogóle bardzo ciekawy pomysł, by zagrać to na ulicy.

Jak się panu pracuje z zespołem Pleciugi?

- Ja oficjalnie przed premierą niczego nie mogę powiedzieć, żeby niczego nie sugerować. Po pierwszej próbie generalnej, teraz jest za wcześnie. Jednak mogę powiedzieć, że w teatrze panuje bardzo fajna atmosfera. Tak mi się wydaje, ale więcej nie powiem, bo nie chcę zapeszyć. Proszę napisać, że pracowało mi się wspaniale z całym zespołem aktorskim i okołoscenicznym. Aktorzy są profesjonalni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji